O seksie w kosmosie i o tym, czy seksuolog może żyć w celibacie opowiadają w VIVIE! Zbigniew i Michał Lew-Starowicz
O relacji ojciec-syn, byciu dobrym seksuologiem i seksie w kosmosie opowiadają Zbigniew Lew-Starowicz i jego syn, Michał. Zobacz, co powiedzieli Krystynie Pytlakowskiej w najnowszym numerze VIVY!.
O relacjach ojciec-syn
Oprócz więzów krwi i tej samej specjalizacji, łączy ich praca. Ich gabinety w Centrum Terapii Lew-Starowicz są drzwi w drzwi. Czy mają dla siebie czas jak ojciec z synem? Czy rozmawiają o czymś innym niż praca? Jak często się kłócą? I czy są do siebie podobni nie tylko z wyglądu?
Krystyna Pytlakowska: A teraz rozmawiacie jak ojciec z synem czy jak dwóch psychiatrów seksuologów?
Michał: Właściwie nie mamy zbyt wielu okazji do rozmowy, bo dużo pracujemy. Bez przerwy są u nas pacjenci. Wprowadziliśmy więc zwyczaj spotykania się na obiedzie pomiędzy jedną pracą a drugą, pomiędzy szpitalem a poradnią. Czasem chociaż przy ekspresie z kawą, każdy z nas zamyślony, przebywający w świecie swojego pacjenta.
Zbigniew: Ale mamy weekendy, zdarza się, że przyjeżdżasz do mnie na wieś i siedzimy sobie w moim gabinecie albo idziemy, rozmawiając, na spacer do lasu i też cały czas rozmawiamy.
Michał: Na szczęście nie tak często o pracy.
Zbigniew: O sprawach zawodowych też, bo razem piszemy książki, współredagujemy monografie.
Krystyna Pytlakowska: I spieracie się przy tym?
Zbigniew: Na szczęście mamy łagodne usposobienia.
Michał: Różnice zdań załatwiamy w dyskusji i nie ma konieczności przyjęcia punktu widzenia oponenta. W nauce są zarówno twarde dowody, jak i otwarte pytania i miejsce na interpretacje. Często wiele dróg prowadzi do jednego celu, a każdy może wybrać, jak chce podróżować.
Zbigniew: Najczęściej ustalamy plan zajęć w szkole terapii, wymieniamy się lekturami, ale są też przeróżne sprawy związane z dziećmi, wnukami, rodziną, przyjaciółmi, muzyką, podróżami.
Krystyna Pytlakowska: Wiem, że obaj lubicie słuchać bluesa.
Michał: Jak ściągnę coś nowego albo kupię płytę, robię ojcu kopię. I on też mi robi takie prezenty. Punktem spornym bywa, kto „odkrył” danego artystę.
(...)
Krystyna Pytlakowska: Jesteście do siebie bardzo podobni?
Zbigniew: Można powiedzieć, że to pojazd o dwóch kołach ze wspólną karoserią.
Michał: Obaj funkcjonujemy w świecie zanurzonym w neuronach odrywających nas od przyziemnych spraw życiowych.
Zbigniew: Różnica między nami polega na tym, że ja jestem najdalszy od wszystkich remontów, napraw, przytwierdzania półek i tak dalej. A Michał robi to bez grymasów.
Michał: Choć bez zachwytu. W wielu kwestiach, bez zaradności żony, potknąłbym się o własne nogi.
O byciu seksuologiem
Zbigniew i Michał Lew-Starowicz w swoim zawodzie należą do najlepszych. Jaki powinien być seksuolog? Czy może żyć w celibacie? Czy żarty na rozładowanie napięcia w gabinecie to dobry pomysł?
Krystyna Pytlakowska: Jaki powinien być dobry seksuolog?
Zbigniew: Kompetentny, komunikatywny i mieć empatię. Ważne też jest poczucie humoru, które rozładowuje napięcie. Przychodzi do mnie para, w której za chwilę dojdzie do „zabójstwa”, a wychodzi uśmiechnięta, rozluźniona.
Michał: Seksuolog, oprócz wiedzy, musi mieć dystans do tego, co się dzieje, i wczuwać się w to, co mówią pacjenci.
Krystyna Pytlakowska: Trudno jednak mieć empatię, jeśli samemu się czegoś nie przeżyło.
Zbigniew: To znaczy, że onkolog, żeby leczyć, musi mieć nowotwór?
– Niekoniecznie, ale kardiolodzy miewają arytmię.
Zbigniew: Oczywiście, że trzeba wiedzieć, o czym mówimy i jak czuje się mężczyzna, który poniósł niepowodzenie w łóżku. Nie trzeba jednak samemu tego doświadczyć, żeby zrozumieć pacjenta. Oczywiście uważam, że seksuolog żyjący w celibacie nie byłby wiarygodny.
O fantazjach i seksie w kosmosie
Czy seksuolog, który zna fantazje setek pacjentów, ma też własne? Czy jest w seksie coś, czego Zbigniew i Michał Lew-Starowicz jeszcze nie wiedzą? Coś, co może ich zaskoczyć?
Zbigniew: Ja mam jedną konkretną fantazję – chciałbym wiedzieć, jak by wyglądał seks w kosmosie.
Michał: W stanie nieważkości.
Zbigniew: No właśnie. Co prawda rozmawiałem o tym z panem Hermaszewskim na konferencji w Siedlcach, ale dostałem zbyt mało informacji. Szkoda, bo mnie to interesuje.
Michał: Powinny być takie dwuosobowe kombinezony, mogę je sobie wyobrazić. I taki seks porównać do tego, co by się dzieło głęboko pod wodą. Mnie też bardzo interesuje, na jakiej zasadzie następuje zbliżenie seksualne na odległość, gdy para jest podłączona tylko do sprzętu komputerowego.
Krystyna Pytlakowska: Czyli cyberseks?
Michał: Tak, ale z użyciem najnowszych technologii umożliwiających przekazywanie obrazu 3D, dotyku oraz zapachu.
Zbigniew: No tak, ty jesteś pokoleniem internetu…
Całą rozmowę Krystyny Pytlakowskiej przeczytacie w najnowszym numerze VIVY! W kioskach od 17 listopada.
Polecamy też: Ojciec i syn o seksie bez wstydu. Zbigniew i Michał Lew-Starowicz w najnowszym numerze „VIVY!”