Z byłym mężem ma idealną relację, są jak brat i siostra. „To jest ojciec moich dzieci i wspaniały, mądry człowiek"
„Bardzo się szanujemy, wspieramy, on nigdy nie powiedział o mnie złego słowa", mówi nam Małgorzata Ohme
Przez pięć lat „rozsiadła się” w telewizji. Najpierw był „Big Brother”, później „Dzień dobry TVN”. A potem nadszedł dzień, kiedy została wyrzucona. Zbierała się przez tydzień, ale rok, który minął od tego czasu, uważa za najlepszy w jej życiu. Małgorzata Ohme opowiedziała Katarzynie Piątkowskiej o życiowych zawirowaniach, poczuciu szczęścia i przebudzaniu.
Małgorzata Ohme o byłym mężu
Na spotkanie Małgorzata Ohme przychodzi z jednym ze swoich jamników. Nic dziwnego, że nasza rozmowa zaczęła się właśnie od tego tematu. „Mam trzy jamniki. Ten jest w opiece naprzemiennej z moim byłym chłopakiem. Średnia Zuzia jest moja, a najstarsza Blum jest w opiece naprzemiennej z moim byłym mężem”, śmieje się psycholożka, autorka książki „Przebudzone” i prowadząca program „Kafka’15”.
[...]
Nie odbierz tego złośliwie, ale czy masz w kalendarzu rozpisane, kiedy kto, którym psem się zajmuje?
To się dzieje w naturalny sposób. Ten, który dzisiaj z nami jest, mieszka niedaleko mnie, więc po prostu biorę go, kiedy chcę. Były mąż Rafał przyjeżdża po Blum, którą kiedyś kupiliśmy naszej córce. On też zresztą mieszka blisko, więc wymieniamy się psami bez problemu. Nie mam też kłopotu z wyjazdem na wakacje, bo całą ferajną ma się kto opiekować. Często właśnie Rafałowi jestem w stanie „sprzedać” wszystkie psy.
Twój były mąż był pierwszą osobą, która dowiedziała się o tym, że wyrzucono Cię z TVN-u?
Jesteśmy dowodem na to, że po rozstaniu można żyć w komitywie. Zdaję sobie sprawę, że jest to unikalne, bo rzeczywistość innych rozwiedzionych par jest najczęściej zupełnie inna. Nam się udało, bo włożyliśmy w to mnóstwo pracy. Sprzyjały nam też okoliczności. Gdy się rozstawaliśmy, przyświecało nam powiedzenie: „Tam, gdzie jest racja, umiera relacja”. Zastanawiałam się nad każdym kwiatkiem, każdą książką, którą zabierałam ze wspólnego domu. Wolałam niektóre rzeczy zostawić, niż pogarszać relacje. Rafał jest profesorem psychologii, a ja jestem psychoterapeutą, także ze specjalizacją dziecięcą, dlatego dobro dzieci było dla nas nadrzędne. A przy okazji chroniło też naszą relację. Gdybyś zapytała mnie, kto jest moją rodziną, powiedziałabym ci, że Rafał. A ja jestem jego rodziną. Żadne z nas nie ma już rodziców, oboje jesteśmy jedynakami, więc wszystkie Wigilie, święta spędzamy razem.
Dopóki nie spotkasz kogoś innego?
Dopóki któreś z nas nie zwiąże się z kimś na stałe. Ale nawet wtedy wyobrażam sobie, jak wszyscy, cały nasz patchwork siada razem do stołu. Odpowiadając na twoje poprzednie pytanie… tak, do Rafała dzwonię, gdy coś złego wydarza się w moim życiu i kiedy potrzebuję pomocy.
CZYTAJ TEŻ: Bycie pierwszą damą kosztowało ją wiele wyrzeczeń. "Nie chciałam przyjaciołom ściągać do domu kontroli"
Jak dziś wygląda relacja Małgorzaty Ohme z byłym mężem?
Nie myśleliście, żeby do siebie wrócić?
Nigdy nie mieliśmy takiego pomysłu. Mam ważenie, że dzisiaj jesteśmy dla siebie jak brat i siostra. Bardzo się szanujemy, wspieramy, on nigdy nie powiedział o mnie złego słowa. Ja nie życzę sobie, żeby ktokolwiek przy mnie mówił źle o Rafale. To jest ojciec moich dzieci, a poza tym wspaniały, mądry człowiek. Szanuję go i cieszę się, że moje dzieci mają takiego tatę. Nie ma się do czego przyczepić.
To dlaczego się rozstaliście?
Po prostu drogi nam się rozeszły. Gdy się poznaliśmy, ja byłam studentką drugiego roku psychologii, a on wtedy doktorem psychologii. Przy nim dorosłam i bardzo się zmieniłam. Zawsze tak jest, jak spotykasz kogoś na swojej drodze jako inny, młodszy ty. Stajesz się doroślejszy, dojrzalszy. Aż pojawia się pytanie, czy dalej idziecie ze sobą. Okazało się, że my już nie idziemy. Mieliśmy jednak nawet wspólnego prawnika podczas rozwodu. Na koniec rozprawy sędzina powiedziała, że życzyłaby sobie, żeby wszystkie rozwody się tak odbywały. Gdy zapytała mnie, kiedy ustała miłość, ja, zaskoczona pytaniem, zapytałam ją, jak rozumie słowo „miłość”. Czy chodzi jej o więź, czy o namiętność? Nie byłam w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo nie mogłabym powiedzieć, że miłość ustała. Miłuję Rafała jak brata, jest moją rodziną, ale czy chciałabym nadal być z nim w związku? Moja odpowiedź brzmiała „nie”. Podchodzimy do siebie z szacunkiem, a zawodowo bardzo się podziwiamy i wspieramy.
[...]
Rozmawiała Katarzyna Piątkowska.
Cały wywiad dostępny w nowym numerze magazynu VIVA! w punktach sprzedaży już od czwartku, 24 października.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Macierzyństwo dało jej lekcję życia. Magdalena Różczka nauczyła się zwłaszcza jednego...