Reklama

Łukasz Berezak jest nie tylko honorowym wolontariuszem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale i jednym z najpopularniejszych wolontariuszy. Kilka lat temu powiedział zdanie, o którym do dziś pamiętają wszyscy: „Dla mnie już nie ma ratunku, więc chciałbym pomagać tym, dla których jest jeszcze nadzieja”. Miał wówczas dziesięć lat i walczył z nieuleczalną chorobą. O samopoczuciu, dojrzewaniu i życiu w czasach pandemii Łukasz Berezak porozmawiał z Krystyną Pytlakowską.

Reklama

Łukasz Berezak wywiad VIVY! 2021

Pierwszy raz Cię spotkałam, gdy chodziłeś z puszką, już osiem lat temu. Miałeś 10 lat. Czy w tym roku również włączasz się do wolontariatu WOŚP?

Jak najbardziej. Tylko, że w tym roku to trochę inaczej wygląda, bo kwestuję online. Nie jestem w stanie wyjść na ulicę z puszką, nie pozwala mi na to moje zdrowie i sytuacja pandemiczna. Założyłem więc swoją puszkę w Internecie.

Masz kontakt z Jurkiem Owsiakiem?

Tak, bardzo często piszemy do siebie, SMS-ujemy, wysyłamy sobie kartki.

Jaki ostatnio SMS Ci wysłał?

Taki koleżeński, jak od kumpla do kumpla. Pisał: „Łuki, jak ty się czujesz?”.

Żałujesz, że nie możesz w tym roku wyjść na ulicę?

Nie mogę wyjść, jak setki innych dzieciaków, ale i ludzi dorosłych. Boimy się o siebie. Lecz tego wyjścia i tego spotkania się z osobami w realu bardzo mi brakuje.

A zapytam Cię tak jak Owsiak, jak Ty się teraz czujesz?

Niestety, cierpię coraz bardziej, a nie mogę iść do żadnego lekarza, bo w szpitalach ograniczono wizyty. Porozumiewam się więc z nimi też online. Ale jak opowiadać przez Internet, że bolą mnie jelita, nerki kości?

Nadal jeździsz na wózku?

Jestem od niego uzależniony, niestety. I na razie nie zapowiada się na to, żeby zejść z wózka na dobre.

To czym się zajmujesz podczas pandemii, gdy nie wychodzisz i uczysz się zdalnie, co zresztą nie jest dla Ciebie czymś nowym?

Pod koniec listopada adoptowaliśmy kota, nazywa się Krakers. Spędzam z nim bardzo dużo czasu i bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Ale na ogół po prostu siedzę przy komputerze, gram w gry komputerowe, rozmawiam ze znajomymi przez komunikatory głosowe. Dla mnie to jak rehabilitacja.

Szymon Szcześniak/LAF AM

W tym roku kończysz osiemnaście lat. Twój głos się trochę zmienił, powoli nabiera męskiego brzmienia.

Te zmiany przychodzą u mnie powoli. Ale przychodzą.

A masz już damę swojego serca?

Bardzo dobrze rozmawia mi się z jedną dziewczyną, ale na razie poprzestajemy na kontakcie koleżeńskim. Zresztą spotykamy się tylko wirtualnie, więc to bardziej przyjaźń, niż coś więcej. Powtórzę zatem, że aby znaleźć miłość swojego życia, trzeba wyjść z domu, a czasy na to nie pozwalają. I moje zdrowie też nie.

Masz nadzieję, że ile pieniędzy uzbierasz?

Dla mnie nawet jedna złotówka byłaby wielką radością, bo ktoś chciał pomóc i wpłacił. W tym momencie jednak w mojej puszce jest już ponad 43 tysiące złotych. To sukces!

A w szkole jak Ci idzie?

Bardzo dobrze. Zresztą ja już dużo wcześniej porozumiewałem się z nauczycielami mailowo i poprzez rozmowy na różnych komunikatorach, więc nie sprawia mi to trudności. Choć na pewno, widząc nauczyciela twarzą w twarz, łatwiej przyswajać wiedzę.

I co jeszcze robisz w czasie pandemii?

Czytam. Bardzo lubię kryminały. Ostatnio skupiłem się na sadze Olivera Bowdena, który napisał m.in. książki na podstawie znanej gry „Assasin’s Creed”. Pochłaniam ją, bo bardzo lubię tę grę. Zresztą gry były zawsze ważną częścią mojego życia. Teraz właśnie gram na komputerze w Assasina i czytam Assasina, więc jestem z nimi mocno związany.

Czy zobaczę Cię w niedzielę podczas WOŚP?

Tak, ale jeszcze nie wiem o której. Oczywiście to będzie online.

I co powiesz ludziom, którzy na Ciebie będą patrzeć?

Chciałbym im powiedzieć, że jestem już całkiem zdrowy, ale jeszcze nie mogę. Ciągle wierzę jednak, że opanuję tę chorobę. To bardzo trudne i coraz trudniejsze. Ale najważniejsze to nie tracić ducha.

Skarbonka WOŚP Łukasza Berezaka – pod tym linkiem możecie go wesprzeć, do czego serdecznie zachęcamy! eskarbonka.wosp.org.pl/qllhtq

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama