Reklama

Nie są pierwszym rodzeństwem w polskim show-biznesie. Kasia i Jacek Sienkiewicz opowiedzieli nam jak się razem z rodzeństwem pisze piosenki, które śpiewa cała Polska, jaka jest ich rodzina i czy mogliby zajmować się w życiu czymś innym niż muzyka

Reklama

Kasia: Wydaje mi się, że nie ma niczego innego, co przyniosłoby nam tyle szczęścia.

Jacek: Kocham muzykę, to jest moje główne zajęcie i pewnie zostanie nim do późnej starości. Chociaż nie znaczy to, że nie miałem pomysłów na inne. Jednym z bardziej abstrakcyjnych, ale też aktualnie mi najbliższych pomysłów jest praca w szatni.

Zaskoczyłeś mnie!

Jacek: Wiesz, jakie to jest wspaniałe zajęcie dla osoby, która ma do przeczytania mnóstwo książek? Mógłbym tam siedzieć i czytać.

Do tego nie trzeba zatrudniać się w szatni.

Jacek: Ale tak miałbym wymówkę, że jestem w pracy i nie mogę się zajmować niczym innym. Niestety, aktualnie mam duży problem z wygospodarowaniem sobie na to wolnego czasu.

W trakcie pandemii mogłeś nadrobić zaległości.

Jacek: To, niestety, nie jest takie proste, bo jak tylko mam odrobinę wolnego, od razu dorzucam sobie jakieś zadania i na takie przyjemności już mi nie starcza czasu. Na przykład, gdy przestaliśmy koncertować, uznałem, że to świetny moment na wznowienie studiów. Poza tym komponowałem muzykę do spektaklu, z Kwiatem Jabłoni nagrywaliśmy drugą płytę. Naprawdę dużo się działo.

Czytaj też: Kuba Sienkiewicz przeszedł Covid-19. „Byłem w szpitalu w ciężkim stanie”

Jak się Wam razem pisze piosenki?

Kasia: My nigdy nie napisaliśmy żadnej piosenki razem. Albo ja piszę, albo Jacek i się potem konsultujemy, nadając wspólnie piosenkom ostateczny kształt.

Jacek: Mam wrażenie, że ludzie wątpią w to, że praca z rodzeństwem w ogóle jest możliwa, że ciężko jest ze sobą wytrzymać.

Jak jest w Waszym przypadku?

Jacek: Praca z Kasią ma dla mnie bardzo dużo zalet. Przede wszystkim dlatego, że zostaliśmy podobnie ukształtowani muzycznie i nasze wizje są bardzo spójne. A zawsze oboje musimy być zadowoleni z efektu. Nieważne, czy chodzi o aranżacje, czy wybór utworów na płytę. Wszystko ze sobą konsultujemy. Oczywiście dzielimy się zadaniami na innych etapach. Kasia przede wszystkim jest odpowiedzialna za teledyski, ja chociażby za programowanie warstw elektronicznych w taki sposób, żebyśmy mogli ich używać w czasie koncertów na żywo.

Kasia: Między nami jest bardzo nieduża różnica wieku, tylko półtora roku. Nie pamiętam czasu, kiedy Jacka nie było na świecie. Ciężko znać się lepiej! Poza tym jesteśmy od dzieciństwa nauczeni, że po prostu warto się ze sobą dogadywać.

Jacek: To nasza wspólna strategia.

Kasia: Dla nas zawsze było oczywiste, że razem założymy zespół.

Jacek: Od czasów gimnazjalnych graliśmy w różnych zespołach. Dlatego założenie Kwiatu Jabłoni było dla nas naturalnym.

Zobacz też: Kuba Sienkiewicz opowiedział o kulisach pracy lekarza w czasie pandemii koronawirusa

Łukasz Kuś

Macie więcej rodzeństwa. Dlaczego Wy postanowiliście występować razem?

Jacek: Nasza młodsza siostra była na to jeszcze za mała. Gdy my już na dobre interesowaliśmy się muzyką, ona dopiero zaczynała się uczyć grać na fortepianie. W tym samym czasie nasze starsze przyrodnie rodzeństwo muzyką się specjalnie nie zajmowało, chociaż nasz brat Maciek grał przez jakiś czas na saksofonie i miał swój licealny zespół. Jak widzisz, z Kasią było nam najbardziej po drodze. Od czasu do czasu zdarza nam się jednak posprzeczać.

Uff, bo pomyślałam, że coś za różowo u Was (śmiech).

Jacek: Ale spieramy się tylko o drobiazgi. Ostatnio mieliśmy małe nieporozumienie, jeśli chodzi o teledysk do piosenki „Przezroczysty świat”. O to, jakie kolory obrazu powinny w nim być. Myślę, że już po dwóch miesiącach nie byłbym nawet w stanie rozpoznać, czyją wersję wybraliśmy. Ale wtedy… każde mocno obstawało przy swoim.

Kasia: Poważnie się wtedy zrobiło (śmiech). Na szczęście na przykład przy produkcji ostatniej płyty pomagali nam Wojtkek Urbański i Michał Bąk, którzy rozwiązywali wszelkie nasze nieporozumienia i rozwiewali wątpliwości dotyczące właśnie tych mało istotnych szczegółów, o które zawsze prowadzimy najsilniejsze spory. Jeśli chodzi natomiast o to, jakie utwory powinny się na albumie znaleźć, o sposób ich aranżacji i tak dalej, to zawsze jesteśmy zgodni.

Jacek: Zawsze byliśmy dla siebie wsparciem.

(...)

Nie macie siebie czasem dosyć?

Kasia: Tak czasami sobie myślę, że tworzymy bardzo zgraną rodzinę. Jesteśmy blisko nie tylko ze sobą i rodzicami, ale też z dziadkami, wujkami i kuzynami. Nasza rodzina ma jedną wspólną cechę. Wszyscy jesteśmy bardzo weseli, co osobom z zewnątrz czasem może wydawać się dziwne albo nie na miejscu, bo my żartujemy nawet na te ponure tematy.

Jacek: Poza tym jesteśmy zgodni światopoglądowo. Myślę, że ciężko byłoby nam ze sobą rodzinnie wytrzymać, gdyby część była skierowana na prawo, a część na lewo.

Kasia: Inspirujemy się też nawzajem. Pod każdym względem.

Reklama

Więcej w najnowszym wydaniu magazynu VIVA!, który już od 17 czerwca w sprzedaży!

Reklama
Reklama
Reklama