Weronika Rosati: „Wolę być szczęśliwa, niż robić karierę”. TYLKO NAM opowiedziała o życiu prywatnym
1 z 8
Weronika Rosati, bohaterka najnowszej Vivy! opowiedziała nam w szczerym wywiadzie o uczuciach, łączeniu aktorstwa z życiem prywatnym i swojej najnowszej roli. Całości towarzyszyła klimatyczna sesja zdjęciowa autorstwa Mateusza Stankiewicza. Weronika Rosati w zmysłowych stylizacjach wyglądała niezwykle romantycznie. Co mówiła o swoim głodzie życia?
Weronika Rosati: Ja chyba w ogóle w życiu bardziej jestem głodna. Zauważyłam, że w sensie zawodowym moja ambicja nigdy nie jest zaspokojona. Chociaż pod innymi względami bywa podobnie. Mój głód życia jest o wiele silniejszy niż apetyt na życie. Apetyt kojarzy mi się z kimś, kto cieszy się tym, co ma, delektuje swoim zadowoleniem. A ja prawie nigdy nie osiągam stanu zadowolenia. Czasami udaje mi się osiągnąć stan spokoju i to oznacza pełną euforię w języku normalnych ludzi. Mam nienasycony głód aktorstwa, ale apetyt mogę mieć na rolę. Przeżyję bez niej, mimo że mam na nią ochotę, zaś nie mogę żyć bez mojej pasji.
Co jeszcze powiedziała o swojej pracy i karierze? Cały wywiad z Weroniką Rosati w najnowszej VIVIE!. Od 14 lipca w kioskach.
Polecamy też: Weronika Rosati w ekskluzywnej sesji zdjęciowej do VIVY! Film zza kulis.
2 z 8
Weronika Rosati: Wolę być szczęśliwa, niż robić karierę, ale praca jest mi do życia niezbędna. Kariera to jedna rzecz, praca – druga. Uwielbiam być wśród ludzi, którzy kochają robić filmy. Uwielbiam szczególnie moment tuż przed włączeniem kamery, kiedy rośnie stres, adrenalina, czuć ten twórczy dreszcz przed słowem „akcja” i te chwile po, kiedy jestem w totalnie innym świecie mojej bohaterki. A potem jest stop i wracam do problemu, czy zrobiłam dzisiaj zakupy, żebyśmy mieli co zjeść na kolację (śmiech). Często wracam z planu bardzo późno i myślę na przykład: Cholera jasna, zapomniałam zadzwonić do weterynarza albo do jakiegoś urzędu… Dopada mnie taka przyziemna rzeczywistość i ja ją uwielbiam, tę codzienność. Myślę, że po raz pierwszy w życiu stworzyłam świat, w którym otaczają mnie ludzie, co do których nie mam żadnych wątpliwości, że chcę, żeby tu byli.
Polecamy: Weronika Rosati w ekskluzywnej sesji zdjęciowej do VIVY! Film zza kulis
3 z 8
– Podobno jak za bardzo w życiu pragniemy rzeczy poza naszym zasięgiem, sami szykujemy sobie katastrofę.
Weronika Rosati: Ale co może być poza moim zasięgiem? Zostanie amerykańską blondynką o niebieskich oczach i 180 centymetrach wzrostu? Wydaje mi się, że w marzeniach i pasjach nie ma nic nieosiągalnego. Poza tym ja nie marzę o karierze hollywoodzkiej. Ja marzę o tym, żeby grać. I żeby mieć wolność w graniu różnych kobiet, w różnych projektach i wszędzie: we Francji, w Stanach, w Polsce. Dla mnie nieosiągalne jest bycie tym, kim nie jestem.
Polecamy: Weronika Rosati: „Zdrada rani bardziej niż rozstanie. Niesie ze sobą pewnego rodzaju upokorzenie”
4 z 8
– Ma Pani bardzo duże wymagania wobec siebie.
Weronika Rosati: Dlatego tak dużo wymagam od mojej rzeczywistości. Ale z czasem coraz bardziej zaczynam godzić się z tym, że ta rzeczywistość nigdy w życiu nie dorówna temu, co jest w mojej głowie, w wyobraźni. Życie w swojej wyobraźni powoduje, że człowiek jest trochę odwrócony od świata i dzięki temu staje się bardziej kreatywny. Kiedyś bardzo mnie frustrowało, że marzenia nie doganiają rzeczywistości, że pewne rzeczy się nie dzieją. Teraz czuję się mile zaskoczona za każdym razem, kiedy dzieje się coś niesamowitego. Uwielbiam być zmęczona, kiedy kręcę film, kiedy pracuję. Jak tylko jest praca do zrobienia, to nawet jeśli jestem niewyspana, po wielogodzinnej podróży, po 12 godzinach na planie, wpadam w jakiś rodzaj twórczego zmęczenia połączonego z nakręceniem.
Polecamy: Weronika Rosati w ekskluzywnej sesji zdjęciowej do VIVY! Film zza kulis
5 z 8
– Pani rodzice są osobami publicznymi: ojciec – znany polityk, ekonomista, mama – projektantka z sukcesami. Jest Pani w jakimś sensie od dziecka „wystawiona” na widok publiczny.
Weronika Rosati: Fakt, że są osobami znanymi, sprawia, że ludzie mają gotowe wyobrażenie o moim życiu, dzieciństwie, charakterze. Osoba, której rodziców nikt nie zna, jest tajemnicza. Trudno cokolwiek powiedzieć na jej temat, bo nie ma ingrediencji. Ja, na dodatek z tym włoskiem nazwiskiem, grając od 16. roku życia, zostałam bardzo mocno zaszufladkowana.
Polecamy: Weronika Rosati: „Zdrada rani bardziej niż rozstanie. Niesie ze sobą pewnego rodzaju upokorzenie”
6 z 8
– Czuje Pani za plecami obecność coraz młodszych aktorek?
Weronika Rosati: Zupełnie nie, bo nawet jeśli one są ode mnie o 10 lat młodsze, to oznacza, że startujemy do zupełnie różnych ról. Przy ustalaniu obsady reżyserzy castingu, reżyser, producenci są bardzo surowi, restrykcyjni, jeśli chodzi o kryteria wyboru aktorki do konkretnej roli. Ja mam to szczęście, że gram role 25–35-latek, taki jest mój przedział wiekowy. Poza tym zawsze będą młodsze aktorki, aktorki o innym typie urody, aktorki w moim wieku. To nie jest mój problem. W Stanach miałam trzy role, gdzie konkurowałam z tą samą aktorką, która była Niemką. Raz ja wygrałam, raz ona, a raz żadna z nas.
Polecamy: Weronika Rosati w ekskluzywnej sesji zdjęciowej do VIVY! Film zza kulis
7 z 8
– Nie ma Pani wrażenia, że żyjemy w czasach, gdzie wygrywają osoby bezwzględne?
Weronika Rosati: Dlatego uwielbiam grać postaci bezwzględne, bo mogę przez chwilę wejść w skórę takich osób. Teraz na przykład w budowaniu roli Beaty w „Poradach na zdrady” posiłkuję się kilkoma kobietami, które w różnych sytuacjach pojawiły się w moim życiu.
Polecamy: Weronika Rosati: „Zdrada rani bardziej niż rozstanie. Niesie ze sobą pewnego rodzaju upokorzenie”
8 z 8
Weronika Rosati: Jestem domatorką, tworzenie domu jest dla mnie przyjemnością. Na serio. Uwielbiam robić jedzenie. Rodzice nauczyli mnie, że śniadania i kolacje to ważne momenty rodzinne, kiedy można spędzić ze sobą czas, porozmawiać i które są pewnego rodzaju rytuałami. A ja kocham rytuały, są mi potrzebne do życia. Pod tym względem jestem bardzo nudna. Lubię, jak mój dzień toczy się według scenariusza. Moi najbliżsi wiedzą, że jeśli nie mogę wykonać swoich rytuałów – od porannej kawy po trening lub wspólny, nawet krótki spacer – staję się absolutnie nie do zniesienia. Jestem po prostu, delikatnie mówiąc, w złym humorze i daję wszystkim chyba nieźle popalić. Muszę mieć swój rytm. Rytuały i uporządkowanie w życiu prywatnym powodują, że mam porządek, który mi pomaga przetrwać w zawodzie, który jest chaosem i totalną niepewnością. Kocham takie codzienne wyzwania, ale zawodowe. Prywatnie muszę mieć poukładane życie, żeby nie zwariować.
Rozmawiała: Beata Nowicka
Zdjęcia: Mateusz Stankiewicz/AF PHOTO
Stylizacja: Jola Czaja
Makijaż: Patrycja Dobrzeniecka
Fryzury: Ola Zawadzka/Ruby Blue
Manikiur: Nail Spa Marzena Kanclerska
Scenografia: Marek Piotrowski
Produkcja: Paulina Aleksiejuk
Polecamy: Weronika Rosati w ekskluzywnej sesji zdjęciowej do VIVY! Film zza kulis