Weronika Marczuk: „Jestem gotowa na to, co przyjdzie, ale nie ma we mnie miejsca na żadne lęki”
Jak zmieniło ją macierzyństwo i co planuje dalej zrobić ze swoim życiem?
- Krystyna Pytlakowska
Kilka miesięcy temu Weronika Marczuk została mamą. Po wielu latach starań jej marzenie o macierzyństwie w końcu się spełniło. Na świecie pojawiła się jej córeczka - Ania. W intymnej rozmowie z Krystyną Pytlakowską gwiazda opowiedziała o swojej walce o macierzyństwo. Co zmieniły w niej narodziny dziecka? Jak wygląda dziś jej życie?
Weronika Marczuk o macierzyństwie i planach
Jak Weronika Marczuk w rozmowie z Krystyną Pytlakowską wspomina chwilę narodzin Ani?
,,Tak jak widziałam to w wyobraźni – wszystko było takie naturalne, takie, jakbym to już kiedyś przeżyła. Magiczna chwila, której żadne obawy czy ból nie mogą zakłócić. Od pierwszego momentu czułam się tak, jakbym od dawna była jej matką. Nic mnie nie dziwiło. I ten jej nosek do góry, i usteczka wykrojone w kokardkę. Nie musiałam się uczyć odruchu opiekuńczości, on się od razu pojawia”, zdradziła.
A potem Twoje dziecko Ci powie: „Wyjdź z pokoju i zamknij te drzwi”. Do tego też trzeba się przygotować.
Przeżyłam już i nastolatkę, zdaję sobie sprawę, że będzie różnie. Każdy człowiek, bez względu na wiek, jest sobą. To my musimy uczestniczyć w życiu dzieci w taki sposób, by zasłużyć na ich miłość, szacunek, troskę. One naśladują nasze zachowania i jeśli ich ranią nasze reakcje, też nie będą mieć oporów. Ja też bywałam niesforna w pewnych momentach dorastania. Dlatego żadna przemoc, klapsy nie wchodzą w grę. Chociaż, jako typowe „radzieckie” dziecko, byłam bardzo surowo wychowywana. Mój ojciec nie raz i nie dwa skarcił mnie pasem, ale potem całe życie tego żałował. Pamiętam, jak mi zapowiadał, że gdy dostanę czwórkę, to mogę do domu nie wracać. I do ostatniej klasy liceum czwórki nie dostałam. Odchorowałam. Ciężko się z tego wydostać.
Odkryłaś teraz w sobie coś nowego?
Przede wszystkim ogromną cierpliwość i wytrzymałość. Obawiałam się, że nie będę miała siły zarywać nocy i jednocześnie pisać książki, gotować, dbać o siebie i o wszystkich. Kobiety jednak mają niesamowitą moc. Nie zastanawiam się teraz nad tym, skąd ona się bierze. Na szczęście Ania jest bardzo pogodnym, bezproblemowym dzieckiem. Ma co prawda kolki, ale też i apetyt. Moja mama wszystkim opowiada, że jak płacze, to tylko dlatego, że chce jeść albo spać. Zawsze w pogotowiu mamy butelkę, chociaż karmię ją też piersią.
Co dalej zrobisz ze swoim życiem?
Teraz mam plan, by książka nie stała się tylko epizodem. Chciałabym w praktyce pomagać kobietom i parom, bo można zapobiec wielu cierpieniom i uszczęśliwić tylu wspaniałych ludzi. A dalej życie samo przyniesie następne zajęcia. U mnie tak jest zawsze. Wiem jedno, nie chcę planować życia, nie biorąc pod uwagę interesu córki. Obiecałam sobie, że jeśli będę miała to upragnione dziecko, poświęcę mu mnóstwo czasu i będę czerpać radość, będąc z nim.
Uważaj tylko, żebyś za bardzo nie rozpieściła swojej jedynaczki.
Znajomi mówią, że nie zwariowałam na punkcie dziecka, a myśleli, że całkiem oszaleję. Na razie nie ciągnie mnie do pracy, choć wszyscy czekają, że niebawem wrócę do stałych zajęć. I że, jak kiedyś, będę stale na łączach pomiędzy Polską i Ukrainą, obsługując i doradzając w biznesie. Ja jednak marzę o zajęciach, które pozwolą mi wykonywać taką pracę, by rozwijać się twórczo.
Myślisz, że już nic złego nie może się stać i że odtąd spotykać Cię będzie samo dobro?
Nie ma samego dobra lub samego zła w życiu. Jestem gotowa na to, co przyjdzie, ale nie ma we mnie miejsca na żadne lęki i nawet nie mam do nich prawa. Miałam zawsze dużo szczęścia i zrobiłam ogrom fantastycznych rzeczy w życiu. Może inni wolą pamiętać o niepowodzeniach, ja jednak zawsze mam przed sobą dobry scenariusz i go realizuję. I niech tak zostanie.
A co jest najważniejsze w Twoim scenariuszu?
Harmonia. Umiar. Szczęście rodzinne. Udany związek, ciekawa praca i szczęśliwe dziecko. No i oczywiście babcia, moja mama, która całkiem dla Ani straciła głowę.
Cały wywiad z Weroniką Marczuk w nowej VIVIE!. Magazyn dostępny w sprzedaży od 10 czerwca, a także w wydaniu internetowym KLIKNIJ TUTAJ.