Reklama

Pod koniec 2023 roku odwiedziliśmy ją podczas sesji zdjęciowej dla magazynu VIVA! – w ukochanym domu, który musiała opuścić jesienią. Choć dziś przebywa pod fachową opieką w Domu Kombatanta, sercem wciąż wraca do miejsca, w którym przeżyła siedem dekad. Wanda Traczyk-Stawska, legendarna uczestniczka powstania warszawskiego, w szczerej rozmowie z Aliną Mrowińską opowiedziała o czasach wojny, o planach, które wciąż chce zrealizować, oraz o wspomnieniach, które dodają jej siły na całe życie. Teraz przypominamy tę niezwykłą rozmowę

Artykuł aktualizowany 07.04.25 r.

Wanda Traczyk-Stawska o wyprowadzce z domu, świętach i marzeniach — wywiad VIVA! 2023

Rozmawiamy w Domu Kombatanta, od kiedy Pani tu mieszka?

Jeszcze nie minął miesiąc. Przeniosłam się, mając świadomość, że już nie mogę zostawać w domu sama na noc. A poza tym już sobie nie radziłam. Za trudno było mi utrzymać taką własną dyscyplinę, żebym pamiętała o lekach i o wszystkich moich powinnościach, bo dalej muszę stale gdzieś gonić i coś robić.

Trudno było Pani opuścić swój dom?

Wielki żal… Mieszkałam w przepięknym miejscu w Międzylesiu ponad 70 lat. Staram się tam wracać choć raz w tygodniu, żeby sobie chwilę posiedzieć i popatrzeć na las, na znajome wiewiórki, ptaki. Prawie codziennie mam jeszcze jakieś zajęcia związane z Cmentarzem Powstańców Warszawy na Woli. Od 1947 roku jestem nim zajęta, od kiedy wróciłam z Palestyny do Warszawy i dostałam rozkaz od mojego dowódcy, by odnaleźć groby kolegów poległych w powstaniu. Od roku jest już Izba Pamięci, a dwa miesiące temu otwarto wspaniałą wystawę Krzysztofa Wodiczki „Głosy pamięci”. Jest niezwykła, jedyna taka na świecie – w dużej, całkowicie ciemnej przestrzeni świeci się tylko płomień poruszany dźwiękiem nagranych relacji ludności cywilnej i żołnierzy.

W tej ciemności jest jakaś nieziemska siła, to jest ogromnie wstrząsające słuchać ludzi, którzy opowiadają o swoich przeżyciach z czasu powstania – o dniach i nocach spędzonych w piwnicach, wysiedleniach z domów, bombardowaniach, masowych egzekucjach, głodzie. Moim marzeniem jest, żeby ten cmentarz wołał na cały świat o pokój i żeby jak najwięcej ludzi to wołanie usłyszało. Na półtora hektara pochowano 104 105 osób. Jedyny taki wojenny cmentarz na świecie, gdzie leżą razem cywile i żołnierze. Bo razem walczyliśmy i razem ginęliśmy. Bez ludności cywilnej nie trwalibyśmy 63 dni.

[…]

Czytaj też: W powstaniu uratował jej życie, tracąc własne. Spotkanie z jego mamą zbliżyło Wandę Traczyk-Stawską do Boga

imgAiZcJy-2341cfb
Olga Majrowska

Pani dzieci przyjadą do Warszawy na święta?

Ewa i Paweł w tym roku nie, ale przyjadą z Londynu moje dwie wnuczki Nina i Hania, i prawnuczek Tadeusz Marcus, syn Niny. Ma 17 lat i jeszcze się uczy. Nina skończyła prawo i filozofię, gra na skrzypcach i uczy w szkole, Hania robi doktorat z psychologii, zajmuje się muzykoterapią. Bardzo się cieszę, że zabiorą mnie do domu… Jest uroczy, jak z piosenki czy bajki, w cichej uliczce, ogród dotyka lasu. Bardzo kocham moje róże, tak pięknie pachnie las o każdej porze roku. Zawsze miałam zwierzęta, od dzieciństwa uwielbiam psy i koty, a tu nie wolno mieć nic, nawet jeża.

Ale ma Pani tutaj wszystko, co najważniejsze.

Tak… Bardzo tęsknię za domem. Kiedy rano się budziłam, za oknem miałam starą jabłonkę. W tym roku tak pięknie kwitła, a owady tak na niej cudnie grały. Zawsze zimą dawałam wiewiórkom orzeszki, jak jeszcze miałam kota, pilnowałam, żeby nie wchodził na drzewa do ptaków.

Czytaj także: Skończyła 97 lat, nie potrafiła być idealną matką. Jakie relacje łączą Wandę Traczyk-Stawską z dziećmi?

Na co Pani jeszcze czeka?

Muszę dokończyć kilka spraw – brak jest krzyża na kurhanie na Cmentarzu Powstańców Warszawy, a tam leżą prochy ponad 50 tysięcy ludzi! Zimą dzieci zjeżdżają na sankach, ludzie robią sobie zdjęcia, nikt tej mogiły nie szanuje. Nie mogę tego tak zostawić. Na murze cmentarza jest wyryty w trzech językach – polskim, niemieckim i hebrajskim – fragment wiersza „Modlitwa Szarych Szeregów” 17-letniego Janka Ramockiego z batalionu „Zośka”, który poległ w powstaniu: „Od wojny, nędzy i od głodu, sponiewieranej krwi narodu, od łez wylanych obłąkanie uchroń nas, Panie!”. Chciałabym bardzo, żeby został jak najszybciej przetłumaczony na język ukraiński i umieszczony na Murze Pamięci.

Czytaj również: Przeżyła wojnę, cudem odzyskała wolność. Dziś Wanda Traczyk-Stawska apeluje: „Najważniejsze jest, żebyśmy się przestali kłócić”

[Ostatnia publikacja na VIVA! Historie: 01.08.2024 rok]

img2uT677-93f6be3
Olga Majrowska

[Ostatnia publikacja na VUŻ-u i Viva Historie 20.12.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama