Reklama

W rodzinie Aidy Kosojan-Przybysz kobiety mają dar jasnowidzenia. Czy wszystkie z niego korzystają?
Ułatwia im życie czy raczej komplikuje? O sile kobiet w ormiańsko-polskim domu, o muzyce, mistyce i zaglądaniu w przyszłość najbliższych Aida i jej córki – Alicja i Margo opowiedziały Katarzynie Piątkowskiej.

Reklama

Z Aidą, jedną z najsłynniejszych jasnowidzących oraz autorką piosenek dla dzieci, i córkami – Alicją i Margo spotykamy się w jej warszawskim biurze. Na stole stoją przygotowane przysmaki, pachnie kawą i herbatą. „W podświadomości mamy zakodowane, że troskę o siebie nawzajem wyrażamy, przygotowując jedzenie”, opowiada Aida, z pochodzenia Ormianka, która 30 lat temu przyjechała do Polski z Gruzji. To rozmowa o wyjątkowej więzi, jaka je łączy, po kim Aida odziedziczyła swój wyjątkowy dar, na co pozwala córkom i czy Alicja i Margo wykorzystują do prywatnych celów dar jasnowidzenia, jaki ma ich mama.

Olga Majrowska

Aida Kosojan–Przybysz z córkami, 27-letnią Alicją i 14-letnią Margo

Korzystacie z daru jasnowidzenia w codziennym życiu?

Alicja: To jest temat rzeka. Wiesz, że gdy poznaję jakąś nową osobę i ona dowiaduje się, że moja mama ma dar jasnowidzenia, od razu pada komentarz: „To jak ty chodziłaś na imprezy?” (śmiech). W naszym domu to, że ktoś widzi przyszłość, jest normalne, bo i mama, i babcia, mama mamy, mają ten dar.
Margo: I ja.
Aida: I ja, i dziewczyny odziedziczyłyśmy ten dar po przodkach. I, co bardzo ciekawe, jest on w naszej rodzinie dziedziczony tylko w linii żeńskiej.

– Alicja, masz 27 lat, narzeczonego, nie obawiałaś się przyprowadzić go do domu?

Alicja: Na szczęście natychmiast zdobył serca pozostałych członków rodziny. Gdy byłam młodsza, byłam bardzo nieśmiała i niezbyt pewna siebie, dlatego bardzo polegałam na mamie i babci. Ich słowa zawsze były dla mnie wyrocznią. Z czasem wyzwaniem dla mnie – i sądzę, że dla Margo również – stała się umiejętność wsłuchiwania się w siebie, a nie poleganie tylko na nich. Ale nie bałam się przyprowadzić Janka do domu. Wtedy zobaczyłam w oczach babci coś takiego, czego jeszcze nigdy wcześniej nie widziałam. Błysk miłości. Pomyślałam, że ona czuje to, co ja. I że widzi, że to jest coś wyjątkowego, że nigdy wcześniej kogoś takiego nie spotkałam.
Aida: Pamiętam, że wróciłam wtedy do domu z jakiejś podróży. Zastałam mamę całą w skowronkach. I też pomyślałam, że ona już wie.
Margo: Zdarzało mi się pytać mamę o osoby… no dobrze, koleżanki, szczególnie takie nowo poznane, czy to, co pokazują wobec mnie na zewnątrz, jest szczere, czy udawane. Czasami, bardzo rzadko, miałam taką potrzebę. Biorę sobie do serca, co mówi mama, ale ostatecznie sama muszę zdecydować, co z tą wiedzą mam zrobić.

– Aida, nie boisz się patrzeć w przyszłość swojej rodziny?

Aida: Trochę się boję. Jak moja babcia. Babcia Margo zawsze mówiła: „Nie pytajcie mnie o nic, bo jak zobaczę coś złego, to zawału dostanę ze strachu. Jak samo przyjdzie na język, to wam powiem”. Wiesz, osoby z darem jasnowidzenia widzą wszystko tak jakby przez szkło powiększające. I jest to szczególnie trudne w odniesieniu do własnych dzieci, bo trzeba umieć odróżnić zwykłą matczyną troskę od widzenia. Moje córki długo miały z tym problem. Pamiętam taką historię… Alusia miała cztery lata. Byliśmy całą rodziną nad jeziorem. Nagle zaczęłam krzyczeć: „Nie wypływajcie! To jest niebezpieczne!”. Adam, mój mąż, stanowczym głosem powiedział, abym przestała znowu czegoś się bać, i ze stoickim spokojem wrócił do kontemplowania krajobrazu. Alicja z moją młodszą siostrą pływały po jeziorze w małej łódce. Były daleko od linii brzegowej, gdy podpłynął do nich syn naszych przyjaciół i dla żartu wywrócił łódkę. Alusia zaczęła znikać pod wodą, nie umiała jeszcze pływać. Uratowała ją moja siostra, która, o zgrozo, także nie pływała, umiała tylko nurkować. Wieczorem Alusia powiedziała mi, że myślała, że już umiera. Tu jest problem, że gdy mówię: „Nie idźcie, nie róbcie”, one nie wiedzą, czy tak mówię, bo się o nie martwię, czy że widzę coś więcej.
Margo: Ostatnio wymyśliłam sobie, że w 18. urodziny chciałabym zrobić coś ekstremalnego. Skoczyć ze spadochronem albo huśtać się na takiej wielkiej huśtawce gdzieś nad przepaścią.

– I co Ty na to, Aida?

Aida: Jeśli poczuję, że jest ok, to niech skacze.
Margo: Wymogłam na mamie obietnicę, że tego dnia, kiedy
będę miała to zrobić, zapytam ją, czy iść, czy nie i że ona mi powie zgodnie z tym, co widzi.

– A jeśli mama będzie się o Ciebie bała?

Aida: Polegam na intuicji dziewczyn, bo one też mają ten dar. Tylko że Alicja go zahamowała, a Margo nie. A poza tym przyszłość jest ruchoma. Zawsze to powtarzam.
Margo: Efekt motyla. Cokolwiek zrobię czy powiem, wpłynie to na inną osobę. I może zmienić przyszłość.
Aida: Ludzie zmieniają mapę swojego życia, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Dlatego, że mają wolną wolę. A wracając do daru jasnowidzenia… Alusia jest jak zakurzona książka na najwyższej półce. Gdy ona do niej dosięgnie, książka się przed nią otworzy. Margo za to ma tę książkę otwartą przed sobą, tylko jeszcze nie wie, jak z niej korzystać, jak ją czytać. Dar jasnowidzenia może się objawić w każdym wieku. Może go mieć czterolatka i sześćdziesięciolatka.
Alicja: Kiedyś wybierałam się do kina. Przed moim wyjściem Margo zaczęła opowiadać mi jakieś historie o wilku, człowieku bez oka i syrence.
Aida: Wróciłaś zszokowana.
Alicja: Dlatego, że wszystko to, co opowiedziała mi Margo, zobaczyłam na ekranie w kinie.

Cały wywiad w najnowszym numerze dwutygodnika VIVA! od 22 lipca w kioskach

Mateusz Stankiewicz/SameSame
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama