Reklama

- Jako dziecko byłam bardzo zakompleksiona. Dlatego Vanessę dowartościowywałam, zawsze jej mówiłam, że jest piękna i wspaniała - powiedziała Omenaa Mensah w wywiadzie do najnowszej VIVY!. Dorastając w konserwatywnym Swarzędzu gwiazda wielokrotnie spotkała się z nieprzyjemnymi komentarzami odnośnie afrykańskiej urody. Czy jej córka też ma takie doświadczenia? Jak ludzie reagują na jej inność? Vanessa razem z mamą opowiedziały o swoich doświadczeniach dziennikarce Krystynie Pytlakowskiej.

Reklama

Vanessa wyznała w wywiadzie, że nie doświadczyła przykrości w związku ze swoim pochodzeniem. Inność nie jest dla niej problemem.

Vanessa Mensah: Spotykałam takich ludzi, którym to nie przeszkadzało. A teraz wręcz uważają to za mój plus. Ostatnio w skate parku podeszła do mnie dziewczyna: „Cześć, jestem Agnieszka”. „A ja Vanessa”. „Ojej, zazdroszczę ci imienia, jest świetne, a moje takie zwykle i w dodatku jesteś taka oryginalna! Od razu cię lubię”.

Omenaa Mensah: Gdy byłaś malutka, chodziłyśmy do Marriotta na basen. Do przebieralni weszła Mulatka, trochę ciemniejsza ode mnie, pamiętam, jak stałyśmy rozebrane obok siebie. Vanessa patrzyła raz na nią, raz na mnie i mówi: „Ta ciemna mama to nie moja mama. O, ta ciemna mama to jest moja mama”. A jak dzwonił dziadek, zawsze pytała: „Ten ciemny czy ten jasny?”.

Omenaa zdradziła w wywiadzie też dlaczego dała córce tak oryginalne imię.
Omenaa Mensah: Przypominam sobie, jak kiedyś Małgosia Ohme mówiła o znaczeniu imienia dla dziecka. Powiedziała, że gdybym ja była Kasią, Basią czy Olą, wyrządzono by mi krzywdę, bo z taką oryginalną aparycją powinnam mieć adekwatne do niej imię. Jestem więc wdzięczna ojcu, że nalegał, aby moje imię było ghańskie. Natomiast gdy wybierałam imię dla Vanessy, chciałam, żeby było i oryginalne, i łatwe do wymówienia na całym świecie, bo nie wiadomo, gdzie ją los rzuci, gdzie będzie żyła i pracowała.

Vanessa teraz lubi swoje imię, jednak nie zawsze tak było...
Vanessa Mensah: Kiedyś byłam zmartwiona, bo sądziłam, że od mojego imienia nie można utworzyć żadnej fajnej ksywki, ale teraz mam ich kilka: Vanisz, Vania, Van. Vania jest chyba najzabawniejsze.

Krzysztof Opaliński

Omenaa Mensah z córką Vanessą, VIVA! lipiec 2016.

Vanessa Mensah o afrykańskich korzeniach

Omenaa Mensah prowadzi fundację Omenaa Foundation, która pomaga potrzebującym w Ghanie i promuje tolerancję w Polsce. Vanessa bardzo jej w tym pomaga - wypisuje zaproszenia, ostatnio wystąpiła w roli modelki na charytatywnym pokazie mody. Afrykańskie pochodzenie jest ważnym elementem jej tożsamości.

Kiedy dowiedziała się, że ma ghańskie korzenie?
Vanessa Mensah:
Mam wrażenie, że zawsze o tym wiedziałam, nawet jak byłam bardzo mała. Dobrze znam historię rodziny i mojego rodu Asante. Opowiadał mi ją dziadek i często do niej wraca w naszych rozmowach. Jestem dumna ze swoich korzeni.

W Ghanie była tylko raz, ale bardzo jej się tam podobało.
Vanessa Mensah:
To wspaniały kraj. Jesteś tam i zapominasz o wszystkim. Nie przejmujesz się, jak wyglądasz, co powiesz. Tam jest ghański blues, morze i serdeczność.

Z Afrykańczykami porozumiewa się po angielsku. W wywiadzie zdradziła, że nie zna języka twee, którym posługują się mieszkańcy Ghany, ale zamierza się go nauczyć.
Vanessa Mensah:
Na początku się bałam Afrykanów, ale potem przekonałam się, że to ludzie tacy jak my, tylko ubożsi. Ghańczycy są biedni. Dlatego inicjatywa mamy, żeby zbudować tam szkołę, to świetny pomysł. Afrykanie nie potrzebują, żebyśmy im coś dawali, potrzebują tylko edukacji, żeby sami mogli na to zapracować. Dlatego wspieram ten projekt i dla mnie to też ogromna frajda. Opowiadam moim kolegom o Ghanie, ale wspieram też mamę w domu jako córka, przyklaskując jej pomysłom.

Polecamy też: „Na ulicy wyzywali nas od najgorszych” Omenaa Mensah z mamą w rozmowie o byciu innym w Polsce.

Co jeszcze Vanessa i Omenaa powiedziały o swoim życiu? Jakie Vanessa ma plany na przyszłość i czy często kłóci się z mamą? Cała rozmowa z mamą i córką w najnowszej VIVIE!. Od 30 czerwca w kioskach.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama