Reklama

Słynna wokalistka jazzowa, Urszula Dudzika jest zakochana. Z Bogdanem Tłomińskim, młodszym o osiem lat kapitanem żeglugi, wybudowali dom na wsi i planują wspólne koncertowanie. W wywiadzie dla dwutygodnika VIVA! opowiadają Romanowi Praszyńskiemu o swoim niezwykłym związku. Razem mają 142 lata. Jak się poznali? Było pieprznie!

Reklama

Zaczęło się od męskich pośladków?

Urszula: Mam przyjaciół na wsi pod Siedlcami, Irenkę i Andrzeja. Jeżdżę do nich o wielu lat. Któregoś razu siedziałam z Irenką przy winku, pokazywała mi zdjęcia w telefonie: „Patrz Ula, kapitan Bogdan”. Zobaczyłam na fotografii mężczyznę w śniegu po kolana, jak przy studni Irenki leje sobie wiadro wody na łeb. Stał tyłem i był tylko w majtkach. A dla mnie facet musi mieć ładne pośladki. Ten miał. „Kto to jest? Irenka, dawaj mi do niego telefon!”. Byłam po dwóch kieliszkach wina, zadzwoniłam. Mówię: „Halo, Bogdan?”. „Tak”. „Tu Urszula Dudziak”. A tam cisza. „Gdzie jesteś”. „W Gdyni”. „Widziałam twoje zdjęcie. Wyglądasz powalająco. Ja muszę cię zgłębić”.

Bogdan: Byłem absolutnie zaskoczony. Myślałem, że ten telefon to żart znajomych.

Urszula: Zaproponowałam Bogdanowi, że jak będzie w Warszawie, pójdziemy na drinka. Ale gdy przyjechał i zadzwonił, nie odebrałam telefonu. Na sms-a też nie odpowiedziałam. Wystraszyłam się. Po co mi to? Moja córka, Kasia, powtarzała mi, a przed spotkaniem Bogdana byłam osiem lat sama, żebym nie spotykała się tylko z koleżankami. A ja: „Po co mi facet? Mam tyle cudownych zajęć. I płyty, i koncerty, i książki”.

Urszula Dudziak i Bogdan Tłomiński są razem od sześciu lat. Oboje doceniają ten dojrzały związek. Oboje są sobą zachwyceni:

Trzy zalety partnera?

Urszula: Inteligencja, wiedza i to, że umie wszystko naprawić. Pralka się zepsuła, kupił część za dwadzieścia parę złotych, rozmontował, wymienił. „A co myślisz”, powiedział, gdy się zachwycałam, „jak pralka zepsuła się na środku oceanu, nie mogłem czekać trzech tygodni, zanim dopłyniemy do brzegu”. Potrafi nawet założyć wenflon, wyrwać ząb. Zadzwoniłam do Kasi: „Bogdan jest niesamowity. Wiesz, jak on gotuje? A jak sprząta? A jak prasuje? Żadnej fałdki”. Kasia: „Nareszcie masz żonę”.

Co na to duma kapitana?

Bogdan: Uśmiałem się. Dowcipna uwaga, nie czuję się urażony. Ula prasuje mi koszule, pierze skarpetki. Dlaczego nie miałbym czegoś dla niej zrobić?

Trzy zalety Urszuli?

Bogdan: Trzy to za mało. Wybitna osobowość, głos i niezwykły talent muzyczny. Niepowtarzalny, trudno znaleźć odpowiednik tego talentu na świecie. Do tego niezwykła otwartość, szczerość. Dobroć dla ludzi, chęć pomocy. Potrafiła poruszyć świat, gdy ktoś prawie nieznajomy stracił mieszkanie i potrzebował ludzkiego wsparcia. Na początku mnie to dziwiło, myślałem, że w jej zawodzie nie ma czasu na takie rzeczy. Ale ona potrafi wiele.

Trzy wady?

Bogdan: Wad nie ma. Oprócz tego, że lubi posiedzieć w sklepach z ciuchami, w których ja po dwóch minutach dostaję zawrotu głowy i muszę wyjść.

Urszula: To nieprawda z tymi sklepami. Albo nie zawsze prawda.

Reklama

Więcej o niezwykłym życiu gwiazdy jazzu i kapitana żeglugi wielkiej w dwutygodniku VIVA! Na rynku od 24 stycznia br.

Adam Pluciński/MOVE
Adam Pluciński/MOVE
Reklama
Reklama
Reklama