Spotkali się w wieku dojrzałym. Andrzej Seweryn ujawnia, co zafascynowało go w przyszłej żonie: "Nikt wcześniej tak do mnie nie pisał"
W Katarzynie Kubackiej-Seweryn zakochał się bez pamięci

Spotkali się w wieku dojrzałym. Oboje po przejściach, z bagażem doświadczeń. Znali smak życia, tęsknili za smakiem miłości. On: „Zobaczyłem Kasię i… stało się. Francuzi mówią: »coup de foudre« – uderzenie pioruna”. Ona: „Nigdy nie wiesz, co cię czeka…”. Andrzej Seweryn i Katarzyna Kubacka-Seweryn w niezwykłej rozmowie z Beatą Nowicką.
[Ostatnia publikacja na VUŻ i Viva Historie 29.01.2025 r.]
Katarzyna Kubacka-Seweryn i Andrzej Seweryn o początkach związku i miłości. Wywiad VIVA!
– Kto jest kapitanem tego okrętu?
Andrzej: Oczywiście Kasia.
Katarzyna: Ja… Tak przynajmniej myślę (śmiech).
Andrzej: Nie wiem, czy zwróciła pani na to uwagę – nie zwlekałem z odpowiedzią nawet pięciu sekund.
– Zwróciłam, to była zdecydowana reakcja. Od początku przejęłaś stery?
Katarzyna: Kiedy się poznaliśmy, stery były w rękach Andrzeja, przejęłam je później, kiedy przekonałam się…
Andrzej: …że jednak warto.
Katarzyna: Że ten kapitan jest szalenie interesujący.
Andrzej: Mam inne wspomnienia. Od początku stery należały do Kasi.
Katarzyna: Nie zgadzam się. Na początku byłam w lekkim zadziwieniu, że coś między nami zaiskrzyło. Kiedy 15 lat temu zapraszałam Andrzeja na przegląd filmów polskich, który organizowałam w Maroku, nie spodziewałam się, że zainteresuję się tym panem. Wydawało mi się, że jest chłodnym, wyniosłym aktorem ze sztywno zawiązanym krawatem, z dystansem do świata i bez cienia poczucia humoru. Do głowy mi nie przyszło, że to jest mężczyzna, który mógłby stać się częścią mojego świata, a tym bardziej mojego życia.
Andrzej: Niech to będzie przestrogą dla młodych. Take your time.
Katarzyna: Nigdy nie wiesz, co cię czeka… Andrzej przyjechał do Martil na rozpoczęcie naszego przeglądu i okazało się, że jest dowcipny, ujmujący, otwarty.

– Co przyciągnęło Pana uwagę: spojrzenie, słowo, gest?
Andrzej: Po pierwsze, słowo. Kasia w swojej korespondencji używała wyrażenia „ciepło pozdrawiam”. Nikt wcześniej tak do mnie nie pisał. Byłem ciekaw, kim ta tajemnicza osoba, która tak ciepło pozdrawia, jest. A potem było spojrzenie. Zobaczyłem Kasię i… stało się. Francuzi mówią: „coup de foudre” – uderzenie pioruna. Zakochałem się.
– Zaręczyny i ślub w Rzymie to była akcja zaplanowana czy spontaniczna?
Andrzej: Akcja przygotowywana przez cztery lata.
Katarzyna: Ja o tym nie wiedziałam! Nie miałam zielonego pojęcia. Pamiętam wprawdzie, że Andrzej podstępnie próbował dowiedzieć się, jaki mam rozmiar palca, ale dopiero później połączyłam wszystkie fakty. Również ten, który dotyczył jednej z naszych pierwszych rozmów, gdy powiedziałam Andrzejowi, że moim marzeniem jest podróż do Rzymu. Z różnych przyczyn nigdy wcześniej tam nie dotarłam. Kilka razy miałam zaplanowany wyjazd, kupiony bilet i za każdym razem splot dziwnych okoliczności powodował, że podróż była odwoływana, okazywało się, że jednak nie mogę wyjechać. Andrzej wysłuchał mojej opowieści i bez chwili zastanowienia stwierdził: „Zabiorę cię do Rzymu na 50. urodziny”. Z entuzjazmem przyjęłam obietnicę, ale prawdę mówiąc, nie sądziłam, że będzie o tym pamiętał.
– Pamiętał.
Katarzyna: No właśnie, jednak pamiętał! Myślę, że już wtedy zaczął planować i wstępnie organizować ten wyjazd. A ja w najśmielszych marzeniach nie wyobrażałam sobie, że dzień moich 50. urodzin naprawdę spędzę w Rzymie i że będzie dniem naszych zaręczyn. Atmosfera była niezwykła. Kolację jedliśmy w cudownej restauracji, z której roztaczał się widok na dachy budynków przy Piazza Navona. Rozmawialiśmy. Dużo się śmialiśmy. Andrzej w pewnym momencie wyjął małe pudełeczko z pierścionkiem. Był wzruszony. Miał łzy w oczach. Do dziś ja też wzruszam się na to wspomnienie.

– Powiedziałaś od razu „tak”?
Katarzyna: Natychmiast (śmiech).
– Czuł Pan lęk? Uda się czy nie uda? Wskoczyć do tej rzeki czy nie wskakiwać?
Andrzej: Nie czułem. Wskoczyłem przekonany, że to jest dobra decyzja. Czekałem tylko na decyzję Kasi.
Katarzyna: Spotkaliśmy się w dojrzałym wieku. Każdy z nas miał za sobą bagaż doświadczeń. Ja już nie snułam żadnych planów na przyszłość, nie chciałam się wiązać, zaczynać żmudnego budowania nowego życia, a później znów rozczarowywać. Nie miałam w sobie nadziei na spotkanie osoby, z którą warto wejść w relację. Byłam pogodzona z wizją życia szczęśliwej singielki. Nie wyśniłabym sobie takiego małżeństwa. Dojrzałej relacji opartej na zaufaniu, tolerancji, przyjaźni. I miłości. Ale spotkałam Andrzeja i nagle okazało się, że w dojrzałym wieku, z tym właśnie mężczyzną udało nam się stworzyć niezwykły związek. Nie chcę banalizować i opowiadać bajek, bo przecież nasze małżeństwo jak każda relacja bywa również trudne, ale… wychodzimy z tego szybko i bez większych ran.
[...]
Cały wywiad w nowej VIVIE! Magazyn w punktach sprzedaży w całej Polsce dostępny od czwartku, 30 stycznia 2025 roku.
- SPRAWDŹ: Andrzej Seweryn o ukochanej: "Warto czekać na taką miłość, jak nasza z Kasią, nawet całe życie"
Co jeszcze w VIVIE! 2/2025?
Manuela Gretkowska z córką Polą. Matka i córka o posagu dla wszystkich dziewczyn.

Miłość na szczytach władzy. Clintonowie, Kwaśniewscy, Macronowie… – reguły w świecie power couples polityki.
Antek Sztaba. O aktorskich planach i o tym, jak się czuje… z łatką syna „tej Szelągowskiej”.

Extra. „Madame Butterfly”. Historia, która rozpala emocje już od 1904 roku.
Podróże. Piekło pożarów w Mieście Aniołów – czy można było mu zapobiec?
