Reklama

Ma dopiero 14 lat i właśnie wydała debiutancką płytę. Jej głosem zachwyca się cała Polska, od sześcioletnich dzieciaków po Edytę Górniak. Jest uparta, konsekwentna i bardzo pracowita. Ma szansę na wielką karierę jak Vanessa Paradis, Justin Bieber czy Selena Gomez, którzy przygodę z show-biznesem też zaczynali jako nastolatkowie. Jakie jest największe marzenie Roksany Węgiel, czy jest zakochana i kto stoi za jej sukcesem?

Reklama

Wywiad z Roksaną Węgiel dla magazynu VIVA!

Na scenę w Mińsku wchodzi długowłosa dziewczynka z aparatem na zębach. Ubrana jest w białą sukienkę z odblaskowymi paskami i martensy. Zaczyna śpiewać. Widownia najpierw zamiera, a potem zaczyna się szaleństwo. I to szaleństwo trwa. Nie tylko do końca Eurowizji Junior, ale jeszcze dużo, dużo dłużej. Roksana Węgiel już podczas programu „The Voice Kids” pokazała, co potrafi, ale w Mińsku nie tylko zachwyciła swoim głosem. Sprawiła, że Polska mogła poczuć się dumna. Przecież od 1994 roku, kiedy Edyta Górniak zajęła drugie miejsce na Eurowizji dla dorosłych, nie odnieśliśmy żadnego znaczącego sukcesu. Aż do listopada 2018 roku, kiedy 13-latka z Jasła rzuciła Mińsk i Europę na kolana.

Spotykamy się w jednej z warszawskich kawiarni. Roksana przyjeżdża z mamą i pracownikiem wytwórni, która wydała jej debiutancki album. Siadają przy innym stoliku niż my, bo Roksana decyduje, że będzie nam się lepiej rozmawiało w cztery oczy. „Zupełnie się nie spodziewałam wygranej na Eurowizji”, opowiada, gdy rozmawiamy o tym występie i o tym, jak udało się jej spełnić marzenia. „Pojechałam tam z nastawieniem, że jak najlepiej mam zrobić swoje, czyli zaśpiewać najlepiej, jak umiem. Po dotychczasowych eurowizyjnych doświadczeniach nikt się nie spodziewał większego sukcesu”. Za chwilę jednak dodaje, że była jedna osoba, która wiedziała, że ona wygra. Jej tata Rafał. „Mama się wygadała, że tata, jak tylko się dowiedział, że wezmę udział w Eurowizji Junior, był pewien mojej wygranej. On zawsze mnie wspiera i we mnie wierzy. Jest niesamowity. Ale przecież to oczywiste, jestem jego ukochaną córeczką”, śmieje się.

Roksana ma jeszcze młodszego brata, który jednak nie wykazuje zainteresowania sceną. „Jest nieśmiały i w ogóle nie ciągnie go w stronę muzyki, zdecydowanie woli sport”, opowiada o nim. I dodaje, że takie wsparcie, jakie dostaje od całej rodziny, daje jej niesamowitą siłę. Podobnie zresztą jak wsparcie kolegów ze szkoły, nauczycieli i fanów, których niejeden dojrzały artysta mógłby jej pozazdrościć. „To jest wspaniałe uczucie, gdy wchodzę na scenę i widzę tych wszystkich ludzi, którzy przyszli mnie posłuchać. Nawet gdy jestem bardzo zmęczona, to ich pozytywna energia daje mi niesamowitą siłę”.

Talent z Jasła

Co takiego jest w Jaśle, rodzinnym miasteczku Roksany, że nazywają je „kuźnią talentów”? Mieszkańcy znają odpowiedź. To Ewa Grzebień, nauczycielka śpiewu z Domu Kultury, która uczyła Michała Szpaka, jego siostrę, Ralpha Kamińskiego i wiele innych utalentowanych dzieciaków. W wywiadzie dla TVP3 Rzeszów opowiadała: „Roksanę mama przyprowadziła na przesłuchania. Od razu przyjęłam ją na zajęcia indywidualne, bo zobaczyłam w niej potencjał. Roksana zrobiła ogromne postępy bardzo szybko”. Nauczycielka przyznaje, że Roksana po prostu ma talent, jest pracowita i zdeterminowana, by osiągnąć sukces, ale wielka w tym wszystkim zasługa rodziców piosenkarki.

„Oni zainwestowali w jej talent. Roksana chodziła na dodatkowe lekcje śpiewu, jeździła na konkursy i zaczęła odnosić małe sukcesy”. Bez ich poświęcenia zapewne to by się nie udało. Mama Roksany zrezygnowała nawet z pracy kosmetyczki, by towarzyszyć córce i wspierać ją w realizacji marzeń. Gdy spotykamy się, mówi mi, że nie spodziewała się, że ich życie zmieni się zupełnie. Ciągłe kursowanie pomiędzy Jasłem, Warszawą a miastami, w których Roksana występuje, jest dla nich obu ogromnie męczące, ale wydają się zadowolone z takiego rozwoju sytuacji.

„Mama rzuciła pracę, by mnie wspierać i ze mną jeździć. Została moim osobistym kierowcą”, opowiada Roksana. Na jednym ze zdjęć, które trafiło na fanpage’a Roksany, przytula się do mamy. Jest podpisane: „Mama – najważniejsza osoba w życiu”. I nie jest to żaden wymysł osoby prowadzącej fanpage’a, bo takiej nie ma. Roksana wszystko robi tu sama: „Profile na Instagramie i na Facebooku staram się prowadzić osobiście, żeby to było bardzo moje. Fani od razu zorientowaliby się, gdyby ktoś inny robił to za mnie”, opowiada i dodaje, że czasami, ale bardzo rzadko, zdarza się, że poprosi kogoś o pomoc.

Od judo do Opola

„Zawsze podśpiewywałam sobie pod prysznicem do szczotki do zębów”, śmieje się najsłynniejsza polska wokalistka młodego pokolenia, „ale tak naprawdę wszystko zaczęło się na obozie judo. Podczas karaoke zaśpiewałam »My, Cyganie« i po tym występie kilka osób powiedziało mi, że mam dobry głos. Miałam osiem lat. Po powrocie zaśpiewałam tę piosenkę mamie. Razem zdecydowałyśmy, że zaprowadzi mnie na przesłuchania do Jasielskiego Domu Kultury”. Roksana mówi, że wcześniej nie myślała o śpiewaniu, bo pochłaniały ją inne rzeczy – judo, taniec, akrobatyka, na którą rodzice wozili ją do Rzeszowa. „Gdy jeździliśmy z tatą na zajęcia, śpiewałam w aucie piosenki i tata od razu mówił mi, że mam ciekawy głos, ale, szczerze mówiąc, nie do końca mu wierzyłam”, opowiada.

Niedawno na Instagramie pochwaliła się, że na liście jej marzeń kolejne zostało odhaczone: „Kochani! Dziś miałam zaszczyt zadebiutować na deskach słynnej sceny w Opolu, gdzie karierę rozpoczynały największe gwiazdy polskiej sceny muzycznej. To było wspaniałe uczucie i niezwykle cenne doświadczenie! Jeszcze rok temu mogłam jedynie marzyć o znalezieniu się w tym miejscu! Marzenia się spełniają!”.

Sceniczne zwierzę

„Roksana jest osóbką bardzo pracowitą i wytrwałą. Myślę, że w jej przypadku kariera potoczy się błyskawicznie”, mówiła w listopadzie nauczycielka śpiewu Ewa Grzebień. I nie pomyliła się. Na początku czerwca Roksana wydała debiutancką płytę, a na kanale YouTube’a jej singiel zdobył milion odsłon już pierwszego dnia. „Od zawsze chciałam wszędzie być pierwsza, wszędzie się pchałam, na każdą scenę, mimo że nie wiedziałam, czy umiem śpiewać, czy nie”, opowiada. Nic dziwnego, że postanowiła wziąć udział w „The Voice Kids”.

„Zaczęłam występy już w przedszkolu”, śmieje się dzisiaj i dodaje, że jak tylko dowiedziała się o castingach do programu, od razu postanowiła się zgłosić. „Rodzice oczywiście nie mieli nic przeciwko temu. Tak bardzo zależało mi, żeby choć raz stanąć na »voice’owej« scenie, mimo że bardzo się denerwowałam. Później emocje były równie wielkie, ale dałam sobie radę. Pamiętam taką sytuację, że miałam zaśpiewać z dwiema dziewczynami. Wymyśliłam sobie wokalizę, której nie mogłam zapamiętać. Pomyślałam, że co ma być, to będzie, i muszę iść na żywioł. Dziesięć minut przed występem wciąż jej nie pamiętałam. Na scenie zaśpiewałam to, co mi przyszło do głowy. I się udało!”, cieszy się.

To potwierdza zdanie Ewy Grzebień, że Roksana ma nie tylko talent, mocny głos, ale też sceniczną osobowość. Gdy w programie usłyszała ją Edyta Górniak, trenerka grupy, w której była Roksana, powiedziała: „Myślałam, że ty jesteś nieprawdziwa. Beyoncé w twoim wieku na pewno nie miała takiego głosu”. Nic dziwnego, że Roksana i Edyta nagrały wspólną piosenkę do filmu „Hotel Transylwania 3”. Między nimi jest wyjątkowa chemia, a diwa stara się wspierać swoją byłą podopieczną. Roksana mówi, że to dla niej ogromny zaszczyt, bo Edyta nie z każdym chce pracować. I dodaje: „Znów poczułam się bardzo wyróżniona”.

Posłuszny uparciuch

„Mam szczęście, że otaczają mnie osoby, które chcą dla mnie dobrze. I czasem warto ich posłuchać, a nie upierać się przy swoim”, mówi Roksana i opowiada historię piosenki „Anyone I Want to Be”, która przyniosła jej spektakularne zwycięstwo w Mińsku. „Nie chciałam jej zaśpiewać. Marzyłam o balladzie. Z producentem Juliuszem Kamilem napisaliśmy nawet taką, ale TVP obstawała przy swoim. Po kilku spotkaniach w końcu zdecydowałam, że może producent z telewizji i reżyser jednak mają rację. Pomyślałam, że do ballady nie zrobilibyśmy takiego show, jaki chcieliśmy zrobić. Nie ta energia, choć »Anyone…« nie było w moim ulubionym muzycznym stylu. I tak jak wiele razy wyobrażałam sobie, że jadę na Eurowizję, tak nigdy nie pomyślałabym, że z taką piosenką”.

Kariera Roksany potoczyła się błyskawicznie. Na początku czerwca młodziutka Polka wydała debiutancką płytę zatytułowaną po prostu „Roksana Węgiel”: „To podsumowanie pewnego etapu na mojej muzycznej drodze. Symbolizuje to okładka, na której zza małej Roksany wychodzi duża Roxie”. Nie ma tam jednak żadnej autorskiej piosenki, bo Roksana przyznaje, że nie ma jeszcze na tyle odwagi, by zaprezentować publiczności tekst napisany przez siebie. Być może dlatego wśród fanów wielkie emocje wzbudziła piosenka „Lay Low”. Zarzucano, że tekst jest „zbyt dorosły” jak na 14-latkę. „Teksty piszą mi osoby, które dobrze mnie znają i wiedzą, w którą stronę chcę iść. Każdy może interpretować je po swojemu. Dla mnie ta piosenka jest o miłości, o pierwszym zauroczeniu i o tym, jak człowiek czuje się w takim stanie. Dziwnie, ale i superfajnie!”, przyznaje. I opowiada o swoim chłopaku Danielu Yastremskim, z którym poznali się podczas Eurowizji w Mińsku. „Daniel mieszka na Białorusi. I to właśnie on sprawił, że w końcu zrozumiałam, co to znaczy mieć motyle w brzuchu”, opowiada. „Spotykamy się w Polsce, w Warszawie. Daniel często do mnie przyjeżdża, bo cały czas jestem w rozjazdach. Nie jest łatwo, ale nawet gdybyśmy mieszkali blisko siebie, spotykalibyśmy się z taką samą częstotliwością”, mówi Roxie.

Reklama

I dodaje, że czuje się normalną nastolatką, tylko trochę bardziej rozpoznawalną. To „trochę” to tłumy fanów towarzyszące jej na każdym kroku. Każdy w Polsce wie, kim jest Roksana Węgiel, nawet sześcioletnie dzieciaki ustawiają się w kolejkach po autografy. A ona mówi, że czasami chciałaby wrócić do poprzedniego beztroskiego życia, ale zaraz dodaje, że taka tęsknota jest chwilowa. „Gdybym była nastolatką spędzającą czas na chodzeniu bez sensu po mieście, zamiast ćwiczyć śpiew czy brać udział w różnych konkursach wokalnych, to nie byłabym tu, gdzie jestem”. Dzieciaki, które ją uwielbiają, mają dobry wzór do naśladowania: „Jestem uparta i staram się dążyć do celu, ale nie za wszelką cenę. Nie przejmuję się ludźmi, którzy mnie powstrzymują, bo idę po swoje”.

Reklama
Reklama
Reklama