Reklama

Ogromne emocje w Danielu Kuczaju wzbudziła wczorajsza informacja o tym, że Sąd Rejonowy dla warszawskiej Pragi-Północ umorzył sprawę Kai Godek. Działaczka pro-life była oskarżona przez 7 mężczyzn o zniesławienie za wypowiedź o LGBT sugerującą, że osoby homoseksualne chcą adoptować dzieci, by je molestować i gwałcić. Znamy szczegóły sprawy oraz treść oświadczenia, które w sprawie wydał poruszony całą sytuacją Qczaj.

Reklama

Qczaj oburzony decyzją sądu w sprawie Kai Godek

Przypomnijmy, że w 2019 roku, aktywistka Kaja Godek w kontrowersyjny sposób wypowiedziała się na temat osób LGBT. „Walka z pedofilią w Kościele i w każdym środowisku, to musi być przede wszystkim ograniczenie wpływu homolobby i tego nie robi żadna siła polityczna dzisiaj w Polsce. Dlatego że to pederastia jest wstępem do pedofilii i to pokazuje film braci Sekielskich. Tam na sześć przypadków molestowania pięć ma charakter homoseksualny. I to zawsze tak jest. Teraz geje mówią, że chcą adoptować dzieci. Dlaczego chcą adoptować dzieci? Bo chcą je molestować i gwałcić, takie są fakty”, oto pełna wypowiedź działaczki pro-life, która miała miejsce podczas wywiadu dla Polsat News.

Sprawę o zniesławienie za te słowa wniosło 7 mężczyzn. Sąd na warszawskiej Pradze uznał jednak, że żaden z nich nie umie udowodnić, że jest homoseksualny i że słowa Kai Godek go dotyczą. Stąd decyzja o umorzeniu postępowania. „Umorzenie tej sprawy potwierdza, że w Polsce jest wolność słowa, szczególnie jeśli mówi się w interesie społecznym”, mówiła później 38-latka.

O tym, że decyzja sędzi jest zaskakująca i niezrozumiała informowała część dziennikarzy, ale i gwiazd. Jedną z nich był Daniel Kuczaj, który kilka miesięcy temu przyznał, że nie tylko jest gejem, ale i miał trudne dzieciństwo, w którym był molestowany seksualnie. Trener nie przebierał w słowach, gdy spontanicznie mówił na Instagramie do swoich fanów. „Tak się denerwuję, że aż się trzęsę. Proces Kai Godek został umorzony. Chodzi o proces odnośnie jej słów, że geje chcą adoptować dzieci, by je molestować i gwałcić! I ona sobie może używać takich słów, może obrażać ludzi, może mówić o kimś takim jak ja, kto całe życie przeżył jako ofiara pedofila… I ona sobie może mówić coś takiego o mnie, że ja chcę adoptować dziecko, żeby je molestować. Sprawa została umorzona i ona może sobie tak mówić… Gdzie my, ku*wa, żyjemy?”, podsumował Daniel Kuczaj całą sprawę.

Następnie napisał na swoim profilu długi post, w którym kontynuował trudny temat. „Walczę z depresją i lękami... Tylko ja wiem ile wysiłku mnie to kosztuje i jak każdego dnia z tym walczę... […] A dziś sąd, sąd który powinien być sprawiedliwy ogłosił, że można mi przypisać czyny oprawcy, który zaczął mnie krzywdzić gdy miałem 7 lat! Ukochani moi, jako Daniel Józek Qczaj, Wasz Ukochanek który każdego dnia stara się motywować Was do ukochanio siebie, kołcz rzyci wspierający w walce o zdrowie, jako gej i po prostu dobry człowiek, nie zgadzam się na to by stawiać mnie na równi z moim oprawcą...To boli... bardzo boli...”, napisał gwiazdor w sieci.

Trener wierzy, że sytuacja w kraju niedługo się zmieni, ponieważ nie chciałby mieszkać w żadnym innym miejscu na świecie. „Pytacie mnie czasami dlaczego nie chcę wyjechać z Polski... Kochani, nie po to tyle przeżyłem, by teraz zdupcać stąd jak trusia! Wierzę w dobrych ludzi w tym kraju, a moje profile udowadniają ile Was jest!”, wyraził nadzieję na swoim Instagramie.

Reklama

Qczaj zapisał też transmisję na żywo, w której komentował sprawę Kai Godek i decyzję warszawskiego sądu, z którą się nie zgadza. Zachęcamy do wysłuchania tego wystąpienia.

JACEK DOMINSKI/REPORTER/East News
Mateusz Stankiewicz/AF PHOTO
Reklama
Reklama
Reklama