Reklama

Jerzy Nowacki, mąż Izabeli Jarugi-Nowackiej, najpierw był mężem jej siostry Barbary. Niestety, krótko po ślubie kobieta zginęła pod kołami trolejbusa. Z kolei 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie pod Smoleńskiem zginęła polityczka SLD.... Te tragedie dzieliło tylko i aż 39 lat.

Reklama

Artykuł aktualizowany: 16.12.2023 r.

Pierwszą żoną Jerzego Nowackiego była siostra Izabeli Jarugi-Nowackiej. Jak zginęła?

Na początku lat 70. XX wieku poznał siostry Barbarę i Izabelę Jarugi. Pierwsza z nich krótko po tym spotkaniu została jego żoną. Niestety, nie było im dane żyć „długo i szczęśliwie”.

„Poznałem obie siostry jednocześnie w tym samym okresie, przez wspólnego znajomego. Po bardzo krótkiej, trwającej niecałe trzy miesiące znajomości pobraliśmy się z Basią. Zginęła w wypadku niedługo później, potrącił ją trolejbus na przejściu przed uniwersytetem. Prawie dwa lata później związałem się z Izabelą”, zwierzał się w 2010 roku w „VIVIE!” Lilianie Śnieg-Czaplewskiej Jerzy Paweł Nowacki.

To na cześć pierwszej żony matematyka i siostry Izabeli Jarugi-Nowackiej starsza z córek otrzymała imię Barbara... W ten sposób chcieli uczcić jej pamięć. Oboje nie sądzili, że tragedia, którą przeżył Jerzy Paweł Nowacki, może się powtórzyć. Stało się jednak inaczej...

Czytaj również: Barbara Nowacka z partnerem wychowuje dwoje dzieci. Mówi wprost, dlaczego nie wezmą ślubu

PIOTR FOTEK/REPORTER

Izabela Jaruga-Nowacka, Jerzy Nowacki, Warszawa, 01.07.2005 rok

Jerzy Paweł Nowacki i Izabela Jaruga-Nowacka - historia miłości

On – uznany matematyk, który przez 20 lat pracował w Polskiej Akademii Nauk. Ona z wykształcenia była etnografką. Ślub wzięli w 1973 roku. Wcześniej adoratorem i wielbicielem Izabeli Jarugi-Nowackiej był Ludwik Stomma. Nie zdecydowała się jednak sformalizować tego związku. Dlaczego? „Bo on żyje zbyt intensywnie i wymaga ustawicznej uwagi, a ja potrzebuję czasu na refleksję”, wyjaśniała rzeczowo.

I właśnie te kryteria spełniał Jerzy Paweł Nowacki, z wykształcenia matematyk, doktor habilitowany nauk technicznych, od 1994 rektor Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych oraz profesor nadzwyczajny tej uczelni. „Mój mąż Jerzy to matematyk, znacznie spokojniejszy, rozsądny, dobry i mądry człowiek. Wszystko, co najlepsze, to on”, rozpływała się w rozmowach z dziennikarzami. Dodawała, że gdyby nie on, nie odważyłaby się wejść do polityki. „Rozmawiam z nim przed podjęciem każdej decyzji”, zapewniała Izabela Jaruga-Nowacka. On z kolei podkreślał, że żona „jest jedną z najpiękniejszych kobiet i lubi być jej mężem”.

Oboje byli dla siebie wsparciem zarówno prywatnie, jak i zawodowo. Kochali się, szanowali, przyjaźnili i z biegiem lat zbudowali silną, trwałą więź, której nikt nie był w stanie przerwać.

„Myśmy bardzo blisko żyli i przyjaźnili się na wielu płaszczyznach. Mieliśmy zwyczaj robienia sobie nawzajem korekty wystąpień, przemówień inauguracyjnych, okolicznościowych. Żona miała znaczną łatwość pisania, ja natomiast jako „korektor” jestem dobry, bo dokładny. Mieliśmy życie z kilkoma punktami wspólnymi, których przestrzegaliśmy”, podkreślał mąż Izabeli Jarugi-Nowackiej w „VIVIE!” w 2010 roku.

Dodał, że była to między nimi forma świadomej umowy. Zawsze starali się w swoim towarzystwie jeść śniadania. Chętnie przy tym rozmawiali. Z kolei po pracy chodzili na długie spacer z psami, trzymając się za ręce. „Uwielbiam chodzić z Jerzym na spacery. Nieważne, czy się wtedy z nim rozmawia, czy się z nim milczy”, podkreślała polityczka. „Przedłużeniem naszych miejskich spacerów były nasze wypady w Tatry lub Beskidy, gdzie staraliśmy się wyjeżdżać jak najczęściej i wędrować po górach”, zwierzał się jej mąż.

Lubili ze sobą rozmawiać na każdy temat. Doradzali, ale przede wszystkim słuchali drugiej strony. W ten sposób okazywali sobie wsparcie.

„Ciągle byliśmy siebie ciekawi. Rozmawialiśmy o swoich sprawach zawodowych. I nawet jeśli obchodziło się bez rad, to mówiliśmy o różnych możliwościach, pewnych scenariuszach działania. Dobrze jest o nich powiedzieć na głos i wtedy takie pierwsze słuchanie jest bardzo istotne. Izy i moje”, zaznaczał Jerzy Paweł Nowacki.

Doczekali się dwóch córek: starszej Barbary i młodszej Katarzyny, które były ich oczkiem w głowie. Byli z nimi w stałym kontakcie. Dzwonili do siebie codziennie. Gdy Izabela Jaruga-Nowacka została babcią, wprost nie posiadała się ze szczęścia. Zdjęcie wnuka Kubusia nosiła zawsze przy sobie. Poświęcała mu każdą wolną chwilę. Nie doczekała jednak narodzin wnuczki, która przyszła na świat nieco ponad miesiąc po śmierci polityczki...

Czytaj też: Marek Jackowski zamieszkał z ukochaną żoną we Włoszech. Kora nie umiała zaakceptować jego wyborów

Jan ZDZARSKI/East News

Izabela Jaruga-Nowacka z mężem Jerzym Nowackim, Warszawa, 29.08.2005 rok

Tragiczna śmierć Izabeli Jarugi-Nowackiej w katastrofie smoleńskiej

10 kwietnia 2010 roku Polska się zatrzymała. Tego dnia diametralnie zmieniło się również życie rodziny Nowackich. Mąż polityczki nie przeczuwał, że pisana z żoną od 37 lat historia dobiegnie końca tak nagle...

„Rano byłem umówiony z bratową, by pojechać na cmentarz, na grób rodzinny, ale włączyłem telewizor i pomyślałem: poczekam, aż Iza dojedzie do Katynia, i wtedy sobie pójdę. Nie podejrzewałem niebezpieczeństwa. Jak się dowiedzieliśmy o katastrofie, było oczywiste, że od tej chwili wszystko będzie inaczej. Spotkałem się z córkami i resztę dnia spędziliśmy razem”, wspominał w rozmowie z Lilianą Śnieg-Czaplewską.

Dodał, że starsza córka, spodziewająca się wówczas dziecka, musiała zachować kompletny spokój. Było to zalecenie lekarza.

„Wśród bliskich pocieszanie jest bez sensu. Wszyscy czują to samo. Starsza córka, Basia, musiała się trzymać, nie miała wyboru, była w ósmym miesiącu ciąży. Lekarze mówili, że musi powściągać uczucia, bo może mieć to negatywny wpływ na dziecko. Siłą rzeczy została zmuszona do zachowania spokoju. Młodsza córka, Kasia, mogła być inna. Nie sposób oceniać czyjegoś zachowania po objawach zewnętrznych. Obie bardzo odczuwają brak matki. Byliśmy rodziną bardzo ze sobą związaną”, zwierzył się.

Dlaczego Izabela Jaruga-Nowacka chciała lecieć do Katynia?

„Chciała oddać hołd przez wiele lat oficjalnie zapomnianym bohaterom. Z drugiej strony to była delegacja prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej stworzona z osób wyróżnionych. Rodzaj zaszczytu, docenienia”, tłumaczył.

I dodał, że – podobnie jak on – nie przeczuwała, że tego dnia może wydarzyć się taka tragedia... „Wybierała się pogodna, radosna. Byliśmy umówieni ze znajomymi na kolację. Miała wrócić o 18.00”.

Stanowczo odrzucił spiskowe teorie dziejów, związane z katastrofą smoleńską. Dla niego to, co się stało, miało przede wszystkim charakter osobisty.

„To była katastrofa, a katastrofa zawsze ma wiele przyczyn, to splot sytuacji. To, co się wokół tego dzieje, to przykra rzecz. O tyle mnie to nie dziwi, że wszystkie podobne dramatyczne wydarzenia, jak powódź czy śmierć papieża, były używane do celów politycznych. Jeżeli miałbym nie okazywać zaufania, musiałaby być tego istotna przyczyna. Ja takiej przyczyny nie widzę”, podkreślał.

Stracił dwie żony w odstępie 39 lat. Czy Jerzy Paweł Nowacki widział w tym fatum, przeznaczenie lub zły los?

„Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. To dwa zupełnie różne przypadki. Uważałem, że drugi raz coś takiego nie może mi się zdarzyć. W tym sensie byłem spokojny o życie żony”, ujawnił.

Nie ma również pretensji o to, co się stało. Ani do losu, ani do Boga, w którego nie wierzy (jest agnostykiem).

„To zdarzenie losowe. A że akurat mnie to spotkało? Gdybyśmy wzięli podobieństwo, teoretycznie bardzo rzadkie, ale jednak zdarzające się. Więc się czasami zdarza. A że akurat mnie? Na kogoś musiało paść. Dawniej na wojnach bywało tak, że szło na wojnę siedmiu synów i nie wracał żaden. A szedł jedynak i wracał. Wszystko jest możliwe”, przypomina.

Portrety tragicznie zmarłej drugiej żony w domu, który wspólnie stworzyli, znajdują się w gabinecie i sypialni. O tym, co czuł i jak wygląda jego życie po 10 kwietnia 2010 roku, nie chce rozmawiać...

Czytaj także: Byli nastolatkami, kiedy się w sobie zakochali. Lech i Bożena Janerkowie są razem od pół wieku

LECH GAWUC/REPORTER
Reklama

Barbara Nowacka z ojcem Jerzym Piotrem Nowackim, Warszawa, 19.06.2010 rok

Reklama
Reklama
Reklama