„Końca miłości nie zapowiada krzyk i awantury, tylko cisza”
Paulina Smaszcz-Kurzajewska w mocnym wywiadzie VIVY!
- Redakcja VIVA!
W ciągu zaledwie roku życie wystawiło ją na okrutną próbę: ciężko zachorowała, straciła pracę, zmarł jej tata i dwie bliskie przyjaciółki. Kiedy zebrała siły, żeby ruszyć do przodu… musiała zmierzyć się z rozwodem po 23 latach małżeństwa. W mocnej rozmowie Paulina Smaszcz-Kurzajewska opowiada Beacie Nowickiej, dlaczego się nie podda.
Paulina Smaszcz-Kurzajewska wywiad VIVA!, styczeń 2020
Nie wiem, jak zacząć tę rozmowę…
Ja też o tym myślałam. Dzisiaj rano, biegnąc tutaj, uświadomiłam sobie, że zawsze spotykamy się w przełomowych momentach mojego życia. Poleciały mi łzy. No bo co tu powiedzieć…?
Wydawało mi się, że istnieje jakaś granica cierpienia. W ciągu jednego roku ciężko zachorowałaś, w czasie choroby nagle straciłaś pracę, zmarł twój tato, dwie przyjaciółki. Kiedy wreszcie ruszyłaś do przodu – rozwód…
Mam poczucie, że ja wciąż idę, ale to nie są dwie silne nogi, tylko cienkie, chude witki. Pytanie, czy ja się na nich utrzymam i wzmocnię czy przewrócę?
I…?
Nie wiem tego jeszcze, ale robię wszystko, żeby się nie przewrócić. Dziś rano zapisałam sobie na kartce takie hasło: „Na złość wrogom nigdzie się nie wybieram. Nawet na drugi świat”. Zastanawiałam się, czy mnie trzyma złość? Ale to nie jest złość, tylko cały czas ta sama babska potrzeba udowodnienia sobie i innym, że dam radę, że jestem silna, nie do zdarcia. Obie jednak wiemy, że ona bywa potwornie destrukcyjna i wyczerpująca, a z drugiej strony motywuje do zmian, do działania.
[...]
Można „wyczuć” koniec miłości?
Ja myślę, że można. Końca miłości nie „zapowiada” krzyk, awantury, emocjonalna szarpanina, tylko cisza. W domach, w których nie ma miłości, jest coraz ciszej. Nikt już ze sobą nie rozmawia, nikt nie ma sobie nic do powiedzenia. Miłość polega między innymi na tym, że jesteś zainteresowana drugim człowiekiem. Kiedy kobieta mówi: „Ja mu jeszcze robię awantury”, to znaczy, że ona jeszcze kocha. Ale jak jej nie interesuje, co on je, co on myśli, gdzie on bywa, gdzie śpi, co ma do powiedzenia, to znaczy, że już nie kocha. Tylko że u mnie było odwrotnie. To ja czuję się opuszczona. Nie ja odchodziłam… (milczenie).
… (milczenie)
Mam ogromny szacunek dla Maćka. Jest bardzo inteligentnym, błyskotliwym, rewelacyjnym facetem i genialnym ojcem. Ale zauważyłam w pewnym momencie, że przestałam wzbudzać jego zainteresowanie. Że nie ciekawi go, czym się zajmuję, jak się czuję. Zapytałam go kiedyś: „Słuchaj, a nie chciałbyś wpaść na moje szkolenie? Przychodzi do mnie ponad tysiąc kobiet, w ciągu dwóch miesięcy byłam w dziesięciu miastach. Nie chciałbyś choć raz zobaczyć, co robię, o czym tam mówię?”.
[...]
„Mam 46 lat, jestem w zajebistym wieku, wreszcie wiem, czego chcę” – to Twoje słowa. Pomyślałam wtedy, że takich kobiet się nie porzuca.
W Polsce jest przyzwolenie społeczne na to, że dojrzałą czy starą kobietę można porzucić byle jak i z byle powodu. Nikt nie krytykuje faceta. Mam takie obserwacje, że nieważne, co zrobi mężczyzna, czy bije swoją żonę czy ją zdradza, może czuć się bezkarny. Społeczeństwo mu wybaczy. Wchodzi w nowy związek i wszyscy się zachwycają, jaką ma młodą narzeczoną. Kobiecie nie wolno mieć młodszego faceta, bo usłyszy: „Co on w niej widzi, przecież to stare pudło!”. Nie może mieć też starszego, bo wtedy „na pewno poleciała na jego kasę, zdzira!”. A facet może wszystko. Kochamy drani, łobuzów, cwaniaków, a kobieta jest lubiana, kiedy jest cicha, pokorna, miła, ładniutka, nijaka”.
Cały wywiad z Pauliną Smaszcz-Kurzajewską w najnowszej VIVIE! już w czwartek w kioskach.
Co jeszcze w nowej VIVIE! 01/2020?
Był czas, kiedy fanki zdzierały z niego ubranie. Potem zespół Papa Dance zawiesił działalność, a telefon dzwonił coraz rzadziej. Czym próbował zastąpić muzykę i kiedy wrócił na scenę? Paweł Stasiak w szczerej rozmowie z Katarzyną Piątkowską.
Pogodzona z samotnością. Roma Ligocka opowiedziała swoją dramatyczną historię Romanowi Praszyńskiemu.
Jej życie było jak zbyt mocny koktajl. Historia wielkiej Judy Garland nie mogła dobrze się skończyć. Przypomina ją właśnie film Judy z Renée Zellweger w roli głównej.