Reklama

Dwadzieścia lat odcinała się od swojego ojca. Dwa lata temu nagrała z nim płytę, bo poczuła, że już ją nie zaboli, gdy ktoś powie, że wszystko zawdzięcza nazwisku. O życiu na scenie, macierzyństwie, trudnych wyborach i drodze do szczęścia oraz najnowszej płycie „Wilczy pęd” Patrycja Markowska opowiedziała Katarzynie Piątkowskiej.

Reklama

Patrycja Markowska o scenie i relacjach z tatą

Całe życie jesteś na scenie.

Patrycja Markowska: Od ponad 20 lat. Już jako dzieciak chodziłam na koncerty. I one bardzo mocno we mnie zagrały. Wpłynęły na mnie i na moje późniejsze wybory. Pamiętam, że to czekanie na rodziców, aż skończy się próba, potem koncert było dla mnie z jednej strony męczące, ale z drugiej niesamowicie hipnotyzujące. I cieszę się, że nie było wtedy iPadów, telefonów, na których mogłabym zabić czas, odrywając się od tego, co mnie otaczało. Byłam tu i teraz. I takie doświadczenie mocno szanuję. Scena to był dla mnie jakiś zakazany, magnetyczny raj. Dźwięki, zapach, adrenalina, piękne kobiety, a wśród nich moja tańcząca mama. To wszystko tworzyło niesamowitą energię, która mi się udzieliła. To jest jak narkotyk, który do tej pory mnie kręci. Niektórzy rezygnują, grają coraz mniej, a ja… od ponad 20 lat gram koncerty i nagrywam płyty, i wciąż mam na to apetyt.

Nie masz czasami dość?

Nigdy. Owszem, bywam zmęczona, fizycznie i jeszcze mocniej psychicznie, bo to trudny świat. Ale żeby utrzymać zespół składający się z jednych z najlepszych muzyków w tym kraju, nie mogę być niestabilna i nierówna. Nie mogę i nie chcę im powiedzieć: „Słuchajcie, panowie, w tym roku to ja odpoczywam i jadę na wakacje”, i nie zagram pięciu tak ważnych dla nas koncertów. Często ludziom się wydaje, że w show-biznesie jest dużo szaleństwa i wolności. To wszystko prawda. Jesteśmy blisko, mówimy o uczuciach, dajemy sobie przestrzeń na szaleństwo, ale dopiero wtedy, gdy za nami jest już włożona w naszą muzykę ciężka praca. Sama jestem sobie szefową, i to najbardziej wymagającą, która często pracuje za dużo.

Zobacz też: Katarzyna Błażejewska-Stuhr i Maciej Stuhr o pierwszym spotkaniu i miłości

[...]

Mateusz Stankiewicz/ SameSame

Zostałaś wychowana w poczuciu wolności.

Rodzice zostawiali mi dużo przestrzeni. Pozwalali popełniać własne błędy i się na nich uczyć.

W tej kwestii nie jesteś podobna do swojej mamy?

Jestem. Kiedyś spytałam ją: „A gdybym była lesbijką?”. A ona odpowiedziała: „No i? Kochaj, kogo chcesz”. Rodzice dali mi wolność, poczucie bezpieczeństwa i tego, że kochają mnie bezwarunkowo. Takie rzeczy mnie ukształtowały.

Rozumiem, że bunt młodego człowieka w Twoim wykonaniu nie miał miejsca.

W hipisowskim domu nie bardzo masz się przeciwko czemu buntować. Od dziecka byłam ambitna, pisałam teksty, wiersze. Jak miałam 15 lat, chodziłam na próby zespołu rockowego. Oczywiście miałam też pierwsze doświadczenia imprezowe, melanżowe, ale bunt? Ucieczka z domu? Poważne wykroczenia? Nie. Rodzice na różne rzeczy przymykali oczy.

Teraz z tatą nagrywasz płyty. Tylko pozazdrościć takich relacji.

Przez 20 lat się od niego odcinałam. A potem nagrałam z nim płytę, bo poczułam się na tyle silna jako artystka z własną tożsamością, że pomyślałam, że mogę teraz z nim to zrobić. I już mnie nie obchodzi, co ludzie powiedzą.

Kiedyś Cię obchodziło?

Bolało mnie, jak mówiono, że lecę na nazwisku ojca. A my się po prostu lubimy i lubimy razem grać. Podobnie czujemy muzykę. Na najnowszej płycie jest nasza piosenka „Kieszenie”. Pamiętam, jak jamowaliśmy razem na tarasie, a mama wpadła i poprosiła: „Czy możecie skończyć tu choć jedną piosenkę i zagrać ją na koniec wakacji?”. W dobę napisałam tekst, a tata muzykę. Byliśmy na totalnej energii. To rodzaj nirwany, która cię niesie. Coś, co wynika z czucia, z bliskości, z miłości do muzyki i szacunku do niej. Strasznie nas wtedy niosło.

Cały wywiad w nowym numerze VIVY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od 7 lipca

Zobacz też: Historia miłości Grzegorza i Krystyny Markowskich. Ich ślub o mały włos by się nie odbył...

TRICOLORS/East News

Patrycja Markowska,Grzegorz Markowski, Koncert Fundacji Polsat - Jesteśmy dla Dzieci 2022

Bartek Wieczorek/Visual Crafters
Reklama

Stylizacje: Kasia: koszula - Toteme / http://www.vitkac.com/

Reklama
Reklama
Reklama