Reklama

Najważniejszą wartością jest dla nich rodzina. W życiu prywatnym i zawodowym tworzą szczęśliwy związek. Mówią o łączącej ich relacji z czułością. O swoją miłość musieli zawalczyć. Jak zmienili się przez lata? Czego nauczyli wzajemnie? Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz zdradzają swoje tajemnice Krystynie Pytlakowskiej.

Reklama

Na tym właśnie polega Wasz związek, że ciągle jesteście siebie ciekawi?

Natasza: Nadal jestem ciekawa mojego męża, jest niepokornym, intrygującym, seksownym mężczyzną.

A Ty, Janusz, czego jesteś ciekawy w Nataszy? Czy czymś Cię zaskoczyła, na przykład w domu?

Janusz: Ja w domu potrzebuję świętego spokoju, żeby zebrać myśli. Daję Nataszy pole do działania, a ja sobie spokojnie w kąciku coś tam kombinuję. Natasza robi w domu właściwie wszystko. Nagle przesuwa szafy, przemeblowuje. Kiedyś wróciłem, a ona mówi: „Zobacz, co się zmieniło”. Patrzę: Włosy sobie obcięła czy co? A tu mieszkanie było kompletnie przemeblowane. Ja tego po prostu nie zauważyłem. Natomiast zauważam, jak Natasza się zmienia jako kobieta. Jej kobiecość jest coraz bardziej intrygująca.

Ale to nie jest tak, że cały czas jesteście w sobie zakochani. Zakochanie a miłość to dwie różne sprawy.

Janusz: To prawda. Parę razy się w życiu zakochałem i parę razy mi przeszło. A między nami… Nie ma monotonii. Bo najbardziej związkowi zagraża chyba nuda. I schematyzm. A my żyjemy dynamicznie i nie jesteśmy na siebie skazani. Natasza nie musi wisieć mi na ramieniu, a ja nie muszę ciągnąć jej za sobą. Robi swoje projekty, ja swoje. Myślę, że u nas najważniejsze jest to, że możemy być ze sobą, nie będąc na siebie skazani. Cieszę się, gdy coraz większy sens ma to, co Natasza robi. Zawodowo.
Natasza: Zawodowo zawsze liczę się z twoim zdaniem. Niełatwo znaleźć człowieka w świecie show-biznesu, który potrafi ci powiedzieć prawdę w oczy. Tym bardziej cenię szczerość.

Nie jesteś zazdrosny, że Natasza spędza czas z innymi producentami?

Janusz: Nie. Czasami tylko denerwuje mnie, że jej za długo nie ma.
Natasza: To mi daje siłę i radość, kiedy mówię: „Mam dzisiaj nagrania, wrócę późno”, a on na mnie czeka z kieliszkiem prosecco. A gdy mnie wita, pyta: „Jak ci poszło?”. Dojrzałam do momentu, że realizuję się jako artystka niezależnie od niego. Przytula mnie w drzwiach, a ja czuję, że wróciłam do domu.

Gdy Cię nie ma, Janusz zajmuje się Kalinką?

Janusz: Ona już śpi zazwyczaj, kiedy wracam.
Natasza: Jak tylko jesteśmy w domu, spędzamy ten czas we troje, z Kalinką. A kiedy kładzie się spać, ja biegnę do studia. Teraz jednak od roku jesteśmy cały czas razem. W całkiem nowym świecie.

Natasza Cię zmieniła? Jaki teraz jesteś?

Janusz: Zmieniłaś mnie?
Natasza: Na pewno, będąc ze sobą, wpływamy wzajemnie na swoje zachowania, sposób myślenia…
Janusz: Jednocześnie zachowujemy własną perspektywę w ocenie rzeczywistości.

A system wartości?

Janusz: Oczywiście rodzina jest bardzo ważna, ale ja to zrozumiałem wcześniej, gdy wyjeżdżałem z Kamilką na koniec świata albo wieczorem pędziłem do domu, by na dobranoc przeczytać Kubie bajkę.

Masz kontakt ze swoimi dziećmi?

Janusz: To są już dorośli ludzie. Nasze relacje są serdeczne i bardzo mnie to cieszy. Kamila ma prawie czterdziestkę, a Kuba 27 lat. Cieszę się, że między Nataszą a nimi nie ma rywalizacji. Gdy mówiłem Nataszy, że jadę do syna, ona to rozumiała.
Natasza: Cieszę się, że udało nam się zbudować takie relacje z Kamilą i Kubą. Kiedy patrzę na Janusza z dziećmi, widzę, jaki jest szczęśliwy, serce mi rośnie. Myślę, że mnie również zmieniło macierzyństwo. Zrozumiałam, że nie jestem pępkiem świata i że bliskości z kochanym mężczyzną i dzieckiem nic nie zastąpi. Swoje najtrudniejsze momenty w życiu przetrwałam dzięki Januszowi, moim rodzicom, siostrze. Największa wartość to właśnie rodzina.

Często słyszysz od Janusza: „Kocham cię”?

Janusz: Nie pijemy sobie z dzióbków.
Natasza: Ja to czuję…
Janusz: Takie słowa wypowiadane zbyt często dewaluują się. Tak myślałem do niedawna. Jak mój ojciec wstydziłem się czułości. Czułość jest taka niemęska. Teraz żałuję, że tak rzadko przytulałem się do taty. Staram się do dzieci częściej przytulać i trochę częściej nazywać to, co czuję.

Reklama

Cały wywiad z Nataszą Urbańską i Januszem Józefowiczem w nowej VIVIE! od 11 lutego w punktach sprzedaży w całej Polsce i w formie e-wydania na hitsalonik.pl

Mateusz Stankiewicz/SameSame
Reklama
Reklama
Reklama