Reklama

Być z taką kobietą jak Ewa Kasprzyk to dopiero jest wyzwanie”, mówi Michał Kozerski. „Musiałam się uczyć, co znaczy być z troskliwym mężczyzną”, mówi ona. I choć obiecała sobie: żadnych związków, zostawiła przeszłość za sobą i „wskoczyli na główkę do basenu zwanego miłością”. I płyną tak razem przez życie od ponad pięciu lat.

Reklama

Ewa Kasprzyk i Michał Kozerski — o miłości i wspólnym życiu

Podobno mężczyźni boją się silnych, niezależnych kobiet. Znam takie, więc się nie dziwię… Pan jest przykładem, że wyjątek potwierdza regułę.

Michał: Być z taką kobietą jak Ewa Kasprzyk to dopiero jest wyzwanie. Kiedy zobaczyłem ją w nieistniejącym już klubie La Vida Loca w Gdańsku, pomyślałem: A może będziemy razem? Byłem jej ciekaw. Powiedziałem do kolegi: „Zobacz, to ta Kasprzyk. Patrzy na mnie”. A on na to: „Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej” (śmiech). Klub był w apartamentowcu, w którym mieszkałem, zajrzałem tam z kolegą prosto z siłowni, więc poszedłem na górę przebrać się z dresu w koszulę i marynarkę. A potem zacząłem konsekwentnie się do niej przebijać przez wianuszek fanów i znajomych.

Ewa: Mimo że byłam bez makijażu, w letniej koszulce, nieprzygotowana na męskie adoracje.
Najśmieszniejsze w tej historii jest to, że to moja kuzynka chciała kogoś poznać. Poprosiła, żebym z nią poszła i robiła za przyzwoitkę. Pojawiło się kilku motocyklistów z Sopotu, rozkręciła się impreza, było wspólne śpiewanie. Wtedy w Teatrze Kwadrat grałam monodram o Dalidzie, więc wszyscy śpiewali „Gigi l’amoroso”. Bar był nasz. Potem podszedł Michał – przebrany, co doceniłam – zaczął opowiadać o Afryce i… zrobiło się bardzo późno. Była w tym chemia.

Michał: Namówiłem kolegę, żeby wziął numer do kuzynki Ewy, a potem ją poprosił o numer do Ewy. Umówiliśmy na następny dzień. To była niedziela. Wieczorem Ewa wracała do Warszawy, zapytałem, czy mógłbym przyjechać i obejrzeć spektakl o Dalidzie. Udawałem…

Ewa: …teatromana. Przyjechał po kilku dniach. Dalida często wymieniała kochanków, ale wiecznie była nieszczęśliwa. W spektaklu jest fragment, w którym opowiadam, że zakochał się we mnie pewien młody mężczyzna i pojawił w garderobie z tomikiem wierszy i pękiem róż. Miałam piękny kostium i naprawdę wyglądałam jak Dalida. Zeszłam ze sceny, już chciałam zmyć makijaż, kiedy do garderoby wpadła Wieśka, nasza garderobiana, i krzyczy: „Ewa, Ewa! Nie przebieraj się! Idzie do ciebie taki przystojny facet! Ma chyba z 50 róż!”. No dobra, myślę. Pociągnęłam usta szminką, przypudrowałam nosek. Kiedy Michał stanął w drzwiach, miałam… déjà vu. Rzeczywistość dogoniła sztukę. Która kobieta nie uległaby zapachowi 50 róż?! (śmiech). [...]

Czytaj też: Justyna Steczkowska ma dwóch synów. Jeden z nich został DJ-em, zaś drugi poszedł w zupełnie innym kierunku

Marlena Bielinska/Move

Oboje macie na koncie doświadczenia z poprzednich związków. One Wam pomogły czy utrudniły zbudować nową relację?

Michał: Nie porównuję, nie oceniam, nie rozliczam. Nie wracam do tego, co było. W związku z Ewą wszystko jest nowe. Każdy dzień. Jeśli w tym związku jestem bardziej ostrożny, to tylko dlatego, żeby czegoś nie popsuć, nie spieprzyć. Nauczony doświadczeniem zrozumiałem, że czasami nie ma sensu reagować impulsywnie.

Ewa: Buddyjskie tu i teraz. Oboje mamy silne charaktery, umówiliśmy się, że przeszłość zostawiamy za sobą. Nie roztrząsamy tego, co było. Kiedyś próbowałam. To nie prowadzi do niczego dobrego, bo człowiek nic już nie zmieni. To się stało. Przeminęło z wiatrem. Nie cofnę błędów, które popełniłam. Można przeprosić, można sobie wybaczyć. I iść dalej. Poza tym każdy związek jest inny, tu nie ma jednej matrycy. Wszystko jest tak dynamiczne, tak różne, tak intensywne, że wymyka się wszelkim schematom. Na początku wymyśliliśmy, że będziemy świętować miesięcznicę poznania, bo żadne z nas nie wierzyło, że to może trwać rok. Jednak mało się znaliśmy!

Michał: Każdego 19. dnia miesiąca – na pamiątkę 19 października 2018 roku – Ewa dostaje ode mnie kwiaty. Zawsze inne, w zależności od sezonu. Idziemy na kolację, do kina, teatru. Pomysłów nam nie brakuje. Z Ewą nie ma nudy!

W wieku dojrzałym łatwej wskoczyć na główkę do tego basenu zwanego miłością?

Ewa: Jaka piękna metafora! Obiecałam sobie: żadnych więcej związków. To moja kuzynka miała się zakochać. Ja nie. A na mnie trafiło. Coco Chanel mawiała: „Nigdy nie wiadomo, kiedy spotka się swoje przeznaczenie. A wtedy warto wyglądać najlepiej, jak się da”. Ja się ani nie umalowałam, ani nie ubrałam, a jednak się zdarzyło. Młoda kobieta lubi, kiedy mężczyzna mówi: „Kocham cię”. Z wiekiem liczą się takie gesty jak kanapki Michała. One bardziej wyrażają uczucia niż słowa. Zresztą tego, co mówi Michał, już nie słucham (śmiech).
[...]

Tęsknicie za sobą?

Ewa: Zaczynam tęsknić, jak tylko wyjeżdżam. A kiedy wracam, duszę (śmiech). Metaforycznie, oczywiście. Jestem szalona i nieprzewidywalna – tak twierdzi Michał. Wydawało mu się, że w życiu dużo widział, bo żył intensywnie, a ja mu udowodniłam, że się myli.

Michał: Jesteśmy razem ponad pięć lat i ciągle się poznajemy. Ciągle zaskakują nas nowe odkrycia. Raz zgadzamy się na więcej, raz na mniej w stosunku do naszych oczekiwań. Dziś mogę stwierdzić, że żadne z nas nie jest w stanie utemperować drugiego. Ani siebie. Druga osoba może mieć inne zdanie, inne oczekiwania, inne marzenia niż ty i lepiej to zaakceptować. Można iść na małe ustępstwa. A czasami
spuścić głowę i powiedzieć: „Dobra, masz rację”. Trzeba się dostosować, bo inaczej…

Ewa: …będzie rozwód (śmiech).

Marlena Bielinska/Move

Czego się Pan o sobie dowiedział przez te pięć lat?

Michał: Że jestem świetnym facetem.

Ewa: A ja, że jestem stworzona do życia w pojedynkę.

Michał: Dlatego dobrze nam razem (śmiech).

[...]

Myślicie o wspólnej przyszłości?

Michał: Ja myślę. Buduję dla nas dom w Afryce, w magicznym miejscu, gdzie zwierzęta żyją w symbiozie z ludźmi. [...] Afryka to moja ziemia obiecana. Jest tak wielka i różnorodna, że nie starczy życia, żeby całą ją zwiedzić.

Cały wywiad w nowej VIVIE! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży od 15 lutego. Co jeszcze znajdziecie w numerze?

Czytaj też: Nigdy nie wyszła za mąż i nie zdecydowała się na dziecko. Edyta Olszówka już nie ukrywa, co było powodem

Co jeszcze w VIVIE! 3/2024?

Dlaczego Łukasz Simlat nie ma aktorskich marzeń i dlaczego... nie wyłącza telefonu.

bartek wieczorek/Visual Craftrs

W "O tym się mówi"- Niepokonana, czyli niezwykła historia Céline Dion.

Edward Berthelot/GC Images

Maja Bohosiewicz założyła rodzinę, zbudowała własny biznes i została influencerką. Czy nie żałuje swoich wyborów?

Łukasz Kuś

Michał Witkowski, ceniony pisarz odsłania swój intymny świat i… zmienia image.

ŁUKASZ KUŚ

W VIVIE Extra: Tatry – pełne tajemnic i dziwnych, czasem mrożących krew w żyłach zjawisk.

Reklama

A w podróżach: Magiczny Matterhorn, Pilatus czy Schilthorn – alpejskie szczyty, które urzekają.

Marlena Bielinska/Move
Reklama
Reklama
Reklama