Dawid Szurmiej o relacji z matką, gwiazdą Teatru Żydowskiego, Gołdą Tencer
Jak sprawdzała się w tej roli?
Dawida Szurmieja wychowały dwie gwiazdy Teatru Żydowskiego – jego matka, aktorka Gołda Tencer i ojciec, reżyser Szymon Szurmiej. Jednak syn poszedł własną drogą i został producentem filmowy. Po filmowej szkole w Londynie realizuje produkcje w wielu miejscach na świecie. Od Stanów Zjednoczonych po Pakistan. W wywiadzie dla dwutygodnika VIVA! wspomina z matką dzieciństwo.
Jaką mamą była Gołda Tencer?
Dawid: Zawsze stylowo ubrana, szpileczki obowiązkowo, miniówa. Dlaczego chować nogi, jak można pokazać? Podstawa to czerwona szminka. Włosy miałaś kruczoczarne, ale nie zawsze kręcone. Prostowałaś je. Zawsze byłaś modna. I paliłaś na potęgę, co najmniej dwie paczki dziennie. Dlatego ja nie palę.
Gołda: Coś dobrego przynajmniej zrobiłam.
Dawid: Kochająca życie, dom był zawsze pełen ludzi, towarzyskich spotkań. Odkąd pamiętam, widziałem cię grającą i reżyserująca na scenie. Ale zawsze miałaś czas dla mnie.
To jestem zdziwiony. Myślałem, że Pani życie spędziła w teatrze.
Dawid: Mama nauczyła mnie, że trzeba zachowywać granice między pracą, a prywatnością. Miała czas, żeby wyjechać na fajne wakacje do Kołobrzegu czy na Mazury. Zawsze była, żeby upewnić się czy nie spowoduję wypadku moskwiczem na pedały. Co prawda samochodem nie chciała nauczyć mnie jeździć, więc nauczył mnie tata, który nie miał prawa jazdy i kompletnie nie umiał jeździć. Miała czas na wszystko – oglądaliśmy filmy, graliśmy w karty, siedzieliśmy i gadaliśmy godzinami. Jednej rzeczy tylko nie robiła. Nie gotowała.
Gołda: Wiedziałam, że to powiesz!
Dawid: I może dobrze, że tego nie robiłaś.
Gołda: Raz zrobiłam.
Dawid: Dwa. Raz spaliłaś.
Gołda: To były bezy. Za pierwszym razem udało mi się, nawet imię Dawida wyrzeźbiłam w cieście.
Dawid: Za drugim razem też byłem zachwycony. Jadłem czarne, spalone bezy i mówiłem, jakie są cudowne.
Może trzeba było zacząć od czegoś prostszego, jajecznicy?
Gołda: To była domena mojego męża. Jajecznica a’la Simon była legendą. Szymon miał na nią patent. Nikt nie mógł to robić, potem przejął to Dawid.
Dawid: Jajecznica polega na tym, że się bierze wszystko, co się ma pod ręką. Najlepiej, żeby było tłuste, jak smalec, czy słoninka.