Michał Figurski skończył 44 lata: „Po wylewie trochę nie pamiętam życia, podobnie jest z rozpadem rodziny”
Szczery wywiad z Michałem Figurskim.
Ostatnie kilka lat było dla Michała Figurskiego wyjątkowo ciężkie. Stracił pracę i został publicznie wyklęty, przeżył ciężki rozwód, i omal nie umarł w wyniku wylewu - rezultatu nieleczonej cukrzycy. Pomaga mu wiele osób - w tym... była żona, Odeta Moro. Dziś dziennikarz obchodzi 44 urodziny! Przypominamy jego wywiad dla VIVY! Opowiedział w nim szczerze m.in. o rozwodzie, kolejnym związku i obecnych relacjach z byłą żoną. Co zdradził Romanowi Praszyńskiemu?
Wywiad z Michałem Figurskim
– Pana życie w ciągu ostatnich lat przewróciło się kilka razy?
Michał Figurski: To prawda. Pamiętam taki moment sprzed paru lat. Piękny, słoneczny dzień, kiedy myślałem, że jest tak wspaniale, że nic złego nie może się wydarzyć. Jest tak wspaniale, że trudno by to spieprzyć. Nic nie przyszło tak łatwo jak spieprzenie.
– Na zawodowej porażce się nie skończyło?
Michał Figurski: Tu szybko przejdziemy do kolejnego etapu tej historii, bo ja zawsze uważałem podczas zawodowego upadku jedno: To jest tylko praca. Jestem człowiekiem szczęśliwym i spełnionym, dlatego że mam dom, mam rodzinę i to jest dla mnie najważniejsze. To był zawsze mój priorytet.
Michał Figurski o rozwodzie z Odetą Moro
– I nagle rozwód. Rozczarowanie?
Michał Figurski: Tak. Mówi się, że rozwód to równie traumatyczne przeżycie jak śmierć bliskiej osoby. To koszmar, który nagle się spełnia. Jak po wylewie trochę nie pamiętam życia, podobnie jest z rozpadem rodziny. Mózg wycina.
– Co się stało? Mówiono o Was, że piękna, zakochana para.
Michał Figurski: Bo tak było. Przyjaźniliśmy się bardzo. I byliśmy udanym małżeństwem. Tak to wspominam. Ale jak oboje ustaliliśmy w pierwszej szczerej rozmowie z Odetą po tym wszystkim, po prostu nie doceniliśmy tego szczęścia, które mieliśmy. Wszystko przychodziło łatwo. Zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia, bardzo szybko wzięliśmy ślub. Szybko urodziła nam się wspaniała córka. Zbudowaliśmy dom. Nie myśleliśmy o tym, że trzeba w to włożyć trochę pracy, trochę cierpliwości. Tego zabrakło. I co do tego jesteśmy absolutnie zgodni.
– Internet pękał od historii, że odszedł Pan do młodszej.
Michał Figurski: Już dwa razy podałem portale do sądu za takie informacje. Pół roku po rozwodzie wszedłem w związek z młodą dziewczyną. Sfotografowano nas parę razy i wszyscy szybko ułożyli historię, że Figurski zostawił żonę dla małolaty. Co nadaje sporego dramatyzmu sytuacji, bo ja bardzo przeżyłem rozwód. I bardzo nie chciałem się rozwodzić.
Michał Figurski, VIVA! lipiec 2016
Jak go wspiera była żona? Jak wygląda ich relacja?
– Pana żona od początku choroby była przy Panu?
Michał Figurski: Pomimo rozwodu i czasami bardzo trudnych relacji mogę powiedzieć, że wciąż jesteśmy sobie bliscy. Nasze rodziny bardzo się zżyły i bardzo polubiły przez 12 lat małżeństwa. One też pozostają w bardzo bliskich kontaktach. Wciąż łączy nas bardzo wiele. I nie mam na myśli tylko dziecka. Byliśmy bardzo zaprzyjaźnieni ze sobą i niektórych rzeczy nie da się wymazać.
– Robi na mnie wrażenie, że była żona zbiera pieniądze na Pana rehabilitację.
Michał Figurski: Przyjmowanie pomocy nie jest dla mnie łatwe. Wolałbym sam zarobić, sam stanąć na nogi i nikogo o pomoc nie prosić. Ani żony, ani przyjaciół, którzy też mi bardzo pomagają. Moi przyjaciele z klubu motocyklowego, w którym jeżdżę, zaoferowali, że zrobią koncert charytatywny dla mnie. Odmówiłem. Raz, że nie wypada mi wyciągać ręki, dwa, że jest całe mnóstwo ludzi, których nie stać na leczenie. I dla nich należałoby gromadzić fundusze. A nie na jakiegoś tam radiowego celebrytę.
– Ma Pan dużo pieniędzy?
Michał Figurski: Nie mam. Od ośmiu miesięcy nie zarobiłem ani złotówki. Nie udało mi się odłożyć fortuny, nie prowadzę intratnego biznesu. Akcja Odety wyręcza mnie z bardzo dużego problemu.
Na czyją jeszcze pomoc może liczyć Michał Figurski?
Związek, w który dziennikarz zaangażował się po rozwodzie nie przetrwał próby czasu.
Michał Figurski: Byliśmy razem przez prawie trzy lata. I rozstaliśmy się, tak jak setki podobnych nam par. Coś w pewnym momencie nie wyszło.
– Miało to związek z Pana chorobą?
Michał Figurski: Tylko taki, że media mogły to opisać jako kolejną dramatyczną historię ze mną w roli głównej. On chory – ona odchodzi.
– Ze spokojem Pan o tym mówi?
Michał Figurski: Każde wydarzenie, gdy rozchodzą się bliskie sobie osoby, jest przykre. Ale muszę stanąć na nogi. Wrócić do pracy. Prowadzę rozmowy z Polsatem News, chcę we wrześniu wrócić do swego programu „WidziMiSię”. Chcę poukładać swoje sprawy. Od nowa uporządkować życie.
– Warto mieć bliską osobę w takim momencie.
Michał Figurski: Oczywiście. Mam rodzinę i przyjaciół, którzy wykazują olbrzymią troskę. Ani przez chwilę swojego życia nie mogę powiedzieć, że jestem sam. Moja mama nie potrafi nie zadzwonić do mnie codziennie i nie zrobić mi obiadu. Siostra zajmuje się mną dokładnie tak samo jak wtedy, gdy mieszkaliśmy razem w jednym pokoju, kiedy miałem siedem lat.
Polecamy też: TYLKO U NAS! „Mam ogromne szczęście”, Michał Figurski stanął o własnych siłach i chce pomagać innym!