Mariola Bojarska-Ferenc będzie świętować urodziny inaczej niż dotychczas. Co planuje?
Dziennikarka opowiedziała nam o swoich marzeniach i planach
Kobieta, dla której niemożliwe nie istnieje. Sport towarzyszy jej od zawsze. Mariola Bojarska-Ferenc brała udział w międzynarodowych zawodach i była członkinią kadry narodowej w gimnastyce artystycznej. Potem zajęła się fitnessem i wypromowała w Polsce callanetics, pilates, wellness, zumbę czy body ballance. Na swoim koncie ma ponad trzy tysiące wyprodukowanych programów telewizyjnych i dziesięć książek, w których dzieli się z czytelnikami swoją wiedzą. Jest także członkinią najważniejszych organizacji fitness na świecie. Na co dzień uczy Polaków zdrowego stylu życia i life balansu. Mariola Bojarska-Ferenc wciąż się rozwija i zdobywa kolejne szczyty. Dziś dziennikarka obchodzi 61. urodziny. Ten dzień będzie świętować inaczej niż dotychczas. Wszystko przez szalejącą pandemię koronawirusa. Nam opowiedziała o swoich marzeniach i planach.
Mariola Bojarska-Ferenc o urodzinach, marzeniach i rozwoju
Jak w tym roku będzie Pani świętowała swoje urodziny? Bliscy przygotowują coś szczególnego?
Pandemia koronawirusa szaleje. Mimo że przyjęłam trzy dawki szczepionki, chcemy z mężem uniknąć kolejnego zakażenia. Do kogo nie dzwonię, słyszę, że zmaga się z COVID-19. Syn wybranki mojego młodszego syna również cierpi na koronawirusa. W związku z tym nie mamy teraz możliwości spotkania. Z kolei mój starszy syn chciałby odwiedzić nas na chwilę razem z synową i wnukami, żeby złożyć życzenia. Nie odpuszczają, to bardzo wzruszające i złamię się dla nich. Ale z mężem zdecydowaliśmy już na początku, że spędzimy ten dzień razem. Będzie pyszna kolacja, szampan, a na deser faworki. Nie organizuję żadnego przyjęcia z przyjaciółmi jak to do tej pory bywało i specjalnych szaleństw. W tej chwili uważam, że lepszym i rozsądnym rozwiązaniem są kolacje z przyjaciółmi w niewielkich gronach. W czasie pandemii nie wolno kusić losu, udawać silnego i prowadzić eksperymentów na własnym organizmie. Naprawdę trzeba się mocno pilnować i dbać o swoje zdrowie.
Słyszałam, że tym razem to nie Pani otrzymuje prezent, ale przygotowała go dla innych.
To prawda. Pomyślałam sobie, że dzień urodzin to taki szczególny okres, w którym trzeba też robić coś dla innych. Poprosiłam moich fanów, żeby wzięli udział w aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Podarowałam na jedną z licytacji lunch dla dwóch osób w pięknej, ekskluzywnej restauracji Mille Vigiani, szczegóły podam na swoich social mediach. To taka cegiełka, którą chciałabym od siebie dołożyć do tej pięknej inicjatywy. Dla mnie będzie to najlepszy prezent, jeśli ludzie zareagują i wspomogą Jurka Owsiaka i WOŚP. Nawet jeśli ktoś wpłaci 10 złotych, to będzie piękny wkład w niesienie pomocy potrzebującym.
Sprawdź też: Mariola Bojarska-Ferenc i Ryszard Ferenc razem pokonali największe kryzysy
Dla niektórych, dzień urodzin jest czasem refleksji, podsumowań i postanowień. Jak jest w Pani przypadku?
Nigdy się nie rozliczam ze swoich planów czy założeń. Jako osoba, która próbuje zaszczepić w innych zdrowe nawyki, uczę ludzi work-life balansu. Nie zmuszam się do wielkich celów czy postanowień, bo wiem, że to generuje rozczarowanie, stres. Zwłaszcza gdy za jakiś czas orientujemy się, że te marzenia czy cele nie dochodzą do skutku. Dlatego wychodzę z założenia, że należy wyznaczać sobie małe kroki. Co miesiąc robię dla siebie coś fajnego. Przede wszystkim kontynuuję lekcje angielskiego przez Internet. To świetna gimnastyka dla mózgu. Rozwijam też działania z Akademią Liderek Henryki Bochniarz, gdzie wykładam na temat work-life balansu dla kobiet biznesu. Moje wykłady dotyczą równowagi między pracą a domem. Chodzi o inwestycję w siebie, w swój rozwój wewnętrzny, a także relaks, dietę, ćwiczenia. Rozwijam też swoją pracę na Instagramie, gdzie uczę się ciągle nowych rzeczy i sprawia mi to ogromną satysfakcję. Cieszę się jak mała dziewczynka, gdy mogę zrobić teledysk. W końcu jest strefa, w której mogę wykorzystywać swoją kreatywność.
O czym Pani marzy?
Przede wszystkim, marzę o tym, by skończył się COVID, żebyśmy mogli się spokojnie spotykać, kontynuować naszą pracę czy wyjeżdżać. Marzę również o posiadaniu własnego programu w telewizji. Jako osoba, która od ponad 30 lat zajmuje się propagowaniem zdrowego stylu życia chciałabym jak najwięcej tych informacji wypuszczać w świat. Teraz robię to poprzez swoje social media. A prawda jest taka, że czekają nas trudne lata. Rok 2030 będzie obfitował w choroby neurodegeneracyjne (depresje, Parkinsona czy Alzheimera), choroby układu krążenia. Koronawirus przejechał po nas jak czołg i wszyscy lekarze prowadzą różnego rodzaju badania od nowa, bo nikt tak naprawdę nie wie, co z nami będzie. Już jest udowodnione, że przebywanie w zamkniętych pomieszczeniach, fakt, że się izolujemy od ludzi, to wszystko źle wpływa na nasze zdrowie psychiczne. Trzeba działać i temu zaradzić.
Ale moim największym marzeniem jest zdrowie mojej rodziny. W dzisiejszych czasach zmieniły się priorytety. Już nie liczą się pieniądze, funkcje a wyłącznie zdrowie, wspólnie spędzony czas. Pamiętajmy, by być dla siebie w tym trudnym czasie i doceniajmy siebie nawzajem.
Zobacz też: Ryszard Ferenc: „Wpadliśmy w jakiś niesamowity wir, którego nie dało się okiełznać. I on trwa do dziś”
Mariola Bojarska-Ferenc w sesji zdjęciowej VIVY!, 2018 rok
Mariola Bojarska-Ferenc z mężem Ryszardem Ferencem w sesji zdjęciowej VIVY!, 2021 rok