Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny wkrótce powitają na świecie swoje drugie dziecko. Małżonkowie i ich bliscy nie mogą doczekać się chwili, gdy dziewczynka dołączy do rodziny. Także mały Liam chciałby już ją poznać. W ich życiu szykuje się prawdziwa, piękna rewolucja.

Reklama

Wokalistka niedawno opublikowała osobisty utwór "Baby Mommy", który napisała zanim zaszła w ciążę. Wkłada całe serce w swoją twórczość. Na co dzień nie tylko troszczy się o swoją rodzinę. Zarządza działalnością i inwestycjami. Jest w stałym kontakcie ze współpracownikami, na niej spoczywają też codzienne obowiązki mamy, płatności i rachunki. W rozmowie z Wiktorem Krajewskim artystka przyznaje, że na wszystko zapracowała ciężką pracą i wyrzeczeniami. „Zanim poznałam mojego męża, byłam traktowana jako Marina Łuczenko, artystka, która sama do wszystkiego doszła. Miałam trudniej, bo jestem dziewczyną, która nie jest ani z Warszawy, ani nie ma bogatych rodziców, ani nie jest nawet z Polski, bo przyjechałam z Ukrainy, będąc malutką dziewczynką, więc miałam zawsze wszystko dwa razy trudniej, bardziej pod górkę. I teraz, kiedy ktoś myśli sobie „tej to się poszczęściło”, to uważam, że jest to niesprawiedliwe myślenie”, tłumaczy. Nie ukrywa, że na początku jej relacji z ukochanym mężem bolało ją, gdy odebrano jej szacunek i uznanie. Czy denerwują ją, gdy przy jej nazwisku pada sformułowanie WAG? Co myśli o świecie show-biznesu?

Marina Łuczenko-Szczęsna o poczuciu niedocenienia i świecie show-biznesu

Na końcu zeszłego roku, będąc już w ciąży, ale nie wiedząc jeszcze o tym, nagrywałaś nowy materiał muzyczny. Kiedy masz zamiar go pokazać światu? Zdążysz jeszcze, zanim Twoja córeczka dołączy do Was?

Kilka dni temu światło dzienne ujrzał utwór „Baby Mommy”, który napisaliśmy, tuż zanim zaszłam w ciążę, ale kiedy już wiedzieliśmy, że będziemy się starać o drugie dziecko. W planach miałam nagrywanie materiału na kolejną płytę, ale początki ciąży nie były dla mnie łaskawe i musiałam zwolnić tempo życia i zaszyć się w Turynie. Dopiero w drugiej połowie ciąży udało mi się przylecieć do Polski i dokończyć piosenkę. Pewnie można było wypuścić ten numer już dużo wcześniej, ale jestem perfekcjonistką i dążę do określonego brzmienia, które musi usatysfakcjonować mnie oraz moich słuchaczy. A wiem, że mają oni wobec mnie wysokie oczekiwania, ponieważ od początku swojej kariery stawiam na jakość, a nie na ilość. Nie dopasowuję się do żadnych trendów, oczekiwań względem stacji radiowych, jakiejś specyficznej grupy odbiorców. Robię to, co czuję, czego sama bym słuchała, to, co moim zdaniem jest cool. Może kiedyś to się skończy i nie będę już miała tej pewności, co jest dobre, a co nie. Na razie chyba mi to nie grozi i staram się wkładać najlepszą część siebie w muzykę, którą tworzę.

Nie grozi Ci bycie obciachową.

Nie wiem, może pewnego dnia wstanę i okaże się, że to, co było moim atutem, dzisiaj jest problemem nie do przeskoczenia. Natomiast nieskromnie mówiąc, po prostu wiem, że to, co wypuszczam, jest dobre i to jest oczywiście tylko i wyłącznie kwestia gustu, czy ktoś lubi takie numery z estetyką, z którą jestem kojarzona, czy też nie. Wiem, że jest grupa ludzi, która doceni moją pracę, oraz druga grupa, która stwierdzi, że moja muzyka nie jest dla nich. Jednego jestem pewna: jakości. Ja zawsze dbam o najmniejszy szczegół.

TYLKO W VIVIE!: Marina Łuczenko-Szczęsna przeszła długą drogę na szczyt, lecz sukces przypisują jej mężowi. "Ludzie widzą tylko wierzchołek"

Zobacz także

BARTEK WIECZOREK

Marina Łuczenko-Szczęsna, Wojciech Szczęsny, VIVA! 24/2016

A masz poczucie niedocenienia, jeśli chodzi o świat show-biznesu?

Show-biznes w ogóle mnie nie interesuje. Jedynie może kiedyś miałam poczucie niedocenienia muzycznego, ale w pewnym momencie zrozumiałam, że to nie ma absolutnie wpływu na moje życie ani na to, jak postrzegam samą siebie oraz rzeczywistość. Nie mogę też nikogo winić za to, że może mieć wrażenie, że nie daję z siebie wszystkiego w branży. Niestety nie mam możliwości oddać się w pełni artystycznej działalności ze względu na taki, a nie inny tryb życia. Działam na własnych zasadach, w swoim tempie, na tyle, na ile mogę sobie pozwolić. Nie przynależę do warszawskiej śmietanki towarzyskiej. Nie potrzebuję ciągle być na świeczniku ani poklasku czy uznania. Żyję swoim życiem, nikomu nic nie udowadniając, i jest mi z tym dobrze.

Coś się stało konkretnego, że podjęłaś taką, a nie inną decyzję?

W pewnym momencie uświadomiłam sobie, co jest dla mnie tak naprawdę najważniejsze, co mi daje satysfakcję, co przynosi mi radość, dzięki czemu czuję spełnienie, mam poczucie bezpieczeństwa, spokoju oraz komfortu. Bycie tu i teraz z rodziną jest dla mnie najważniejszą wartością w życiu. [...]

Denerwuje Cię, jak pod Twoim imieniem i nazwiskiem pada sformułowanie: WAG?

Nie, w ogóle. Kiedyś mnie to denerwowało, nie potrafiłam tego zaakceptować, bo pierwotnie nie wszyscy wiedzieli, co to określenie oznacza, a było nacechowane negatywnie i tak też było odbierane. Tak jakby miało na celu kogoś urazić. A jest to zwyczajny skrót z języka angielskiego od „wives and girlfriends”, więc chcąc nie chcąc byłam „girlfriend”, teraz jestem „wife”. Mój mąż zrobił wspaniałą karierę piłkarską, jest uwielbiany i szanowany. To dla mnie niesamowita radość i duma, że ojciec moich dzieci jest tak ceniony, więc mogę być WAG, absolutnie nic mi to nie odbiera i nie sprawia, że czuję się gorsza. [...]

Będąc w ciąży, masz poczucie, że wszystko jest piękne, kolorowe i cudowne, cukierkowe czy niekoniecznie? Jak to u Ciebie wygląda?

U mnie ciąża, tak pierwsza, jak i druga, bardzo pozytywnie wpływa na mój stan emocjonalny. Wojtek mówi, że powinnam być cały czas w ciąży, bo jestem spokojniejsza, pogodna i się nie czepiam. Odpuszczam. Na co dzień należę do typu kobiet, które są bardzo emocjonalne. Możliwe, że ma na to wpływ fakt, że jestem artystką, jestem też zodiakalnym Rakiem, jestem kobietą, więc tak dużo czynników ma wpływ na moje emocje. Mój Wojtek jest moim przeciwieństwem. Raczej się nie denerwuje. Ma w sobie stoicki spokój. Dobrze świadczy o tym jego domowa ksywa.

TYLKO W VIVIE!: Marzyli o powiększeniu rodziny i rodzeństwie dla Liama. Marina Łuczenko-Szczęsna w intymnym wywiadzie chwilę przed narodzinami córeczki

Reklama

Cały wywiad w nowym numerze VIVY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od 20 czerwca 2024 roku.

Marlena Bielinska/MOVE
MARLENA BIELINSKA/MOVE
Reklama
Reklama
Reklama