Marina Łuczenko-Szczęsna przerywa milczenie! Tak mówi o małżeństwie, samotności i sile rodziny
„Niewiele osób jednak wie, jak naprawdę wygląda życie z piłkarzem światowej sławy”
- Konrad Szczęsny, Katarzyna Piątkowska
Najważniejsza jest dla niej rodzina. Ale Marina Łuczenko-Szczęsna potrafi połączyć życie prywatne z zawodowym bez straty dla nikogo. Ma na koncie kilka krążków, złote i platynowe płyty. Za chwilę premierę będzie miał jej nowy singiel „Forever 21”. Katarzynie Piątkowskiej opowiedziała o życiu „żony czekającej”, macierzyństwie, o tym, co dają pieniądze. I o podróżach do Dubaju, gdzie odbyła się nasza sesja.
Marina Łuczenko-Szczęsna o małżeństwie, samotności i sile miłości
Katarzyna Piątkowska: Póki co całe Wasze życie podporządkowane jest pracy Wojtka?
Marina Łuczenko-Szczęsna: W dużym stopniu. Jednak nie rezygnuję ze swojej pracy, a to wymaga dobrej organizacji. W miarę możliwości wszystko udaje się pogodzić. Miłość, rodzina od zawsze była moim marzeniem. Ale rodzice od dziecka uczyli mnie, że muszę być niezależna, również finansowo. Uważam, że ma to ogromny wpływ na samopoczucie kobiety. Kobieta spełniająca się zawodowo buduje zupełnie inną relację. Dlatego staram się logistycznie połączyć pracę z życiem prywatnym, bo to klucz do fajnego związku. Jak widać, jestem skuteczna, bo obchodzimy z Wojtkiem w tym roku 10. rocznicę (śmiech). [...] Z moim mężem jesteśmy zupełnie inni i teoretycznie z różnych światów. Udało nam się jednak stworzyć swój odrębny, mały świat, w którym jesteśmy tacy zwyczajni i normalni.
Jak wygląda Wasza normalność?
Gdy jesteśmy w Turynie, jeśli Wojtek akurat nie nocuje w hotelu, zawsze razem jemy śniadanie. Potem w drodze na trening mąż odwozi Liama do przedszkola. Popołudnia spędzamy razem we trójkę. Liam uwielbia golfa. Tą pasją zaraził go Wojtek, więc sobie razem grają. Czasem idziemy na basen, a czasem na lody włoskie. Spacerujemy po parku z naszym psem. Liam szaleje na hulajnodze albo na rowerze. Niestety Wojtka nie ma w każdy weekend i w środku tygodnia, bo gra mecze. Wtedy jesteśmy z Liamkiem sami.
Dlaczego Wojtek nocuje w hotelu?
We Włoszech tak jest, że noc przed meczem piłkarze spędzają w hotelu. Na zgrupowaniach reprezentacji Polski piłkarze też śpią w hotelu i niestety rodzina nie może ich odwiedzać (śmiech).
Brzmi trochę, jakby byli w wojsku.
Bo trochę tak jest. Chciałabym czasem móc sobie zaplanować, że w weekend zrobimy coś fajnego we trójkę, albo gdzieś polecieć na majówkę. Niestety Wojtek o dniu wolnym dowiaduje się dzień przed. A i tak musi wtedy przeznaczyć go na regenerację.
W Turynie więcej czasu jesteś sama niż z mężem?
Niestety. Wojtek jest świetnym ojcem i mężem. Gdy jesteśmy razem, mamy cudowny czas, ale przez nasze życie zawodowe tak naprawdę są to momenty. Nauczyliśmy się nimi cieszyć. Łapiemy te wspólne chwile. Bardzo doceniam to, co mam. Wiem, że są miliony osób na świecie, dla których los nie był łaskawy. Niewiele osób jednak wie, jak naprawdę wygląda życie z piłkarzem światowej sławy. I ile trzeba poświęcić, żeby to mogło „działać”. Gdy poznałam Wojtka, grał w Arsenalu, mieszkał w Londynie. Tam panowały zupełnie inne zasady niż we Włoszech. Jak choćby ten jeden dzień wolny po meczu. Poza tym znam język angielski, miałam tam znajomych, producenta. W Turynie jest zupełnie inaczej.
Cały wywiad w nowym numerze VIVY!, dostępnym w punktach sprzedaży od czwartku 23 marca.
Czytaj także: Nowotwór, problemy z drugą ciążą i operacja strun głosowych. MaRina Łuczenko-Szczęsna od wielu lat walczy o swoje zdrowie
Co jeszcze w nowym numerze VIVY! 6/2023
Dorota Pomykała – laureatka FF Tribeca 2022 w Nowym Jorku, zdobywczyni Orła 2023 za najlepszą główną rolę kobiecą. Kobieta enigma. Przed nami odsłania swoją duszę.
Krzysztof Zanussi – mistrz kina moralnego niepokoju wyznaje: „Tych filmów już nie nakręcę…”.
Mika Urbaniak – wychowana przez dwójkę legendarnych artystów – Urszulę Dudziak i Michała Urbaniaka wbrew pozorom nie miała życia usłanego różami…
A także VIVA! podróże: Kopenhaga kojarzy się z baśniowymi klimatami i pomnikiem Małej Syrenki, ale także z Wolnym Miastem Christiania – enklawą hipisów i artystów.
Czytaj także: Przez druzgocącą diagnozę Marina Łuczenko-Szczęsna nie mogła zajść w drugą ciążę. „To po prostu cios w serce”