Polityk: dzieci z in vitro są jak truskawki bez smaku. Jest cięta riposta Małgorzaty Rozenek-Majdan
1 z 9
13 stycznia tekst ten został na wniosek rzecznika krakowskiego PiS uzupełniony o oświadczenie radnego radnego Adama Greleckiego.
W mediach zawrzało za sprawą wypowiedzi jednego z krakowskich radnych, który podczas posiedzenia Rady Miasta miał się sprzeciwić finansowaniu przez miejski budżet leczenia niepłodności metodą in vitro. „Dzieci z in vitro są jak truskawki bez smaku” - miał stwierdzić Adam Grelecki z PiS. Już po tym jak informacja obiegła Polskę polityk stwierdził, że jego słowa zmanipulowano.
Polityk zaprzecza, jakoby miał porównywać dzieci do truskawek lub jakichkolwiek produktów modyfikowanych genetycznie. - Akceptuję wszystkie rodziny i wszystkie dzieci. Wszyscy jesteśmy Polakami i żyjemy w Polsce - twierdzi radny PiS.
Niemniej po tej kontrowersyjnej wypowiedzi nie milkną głosy krytyki. Także gwiazdy nie kryją oburzenia tym porównaniem. Jedną z nich jest Małgorzata Rozenek-Majdan, która sprawę skomentowała na swoim Facebooku. Wstyd to jedno z łagodniejszych określeń.
Polecamy też: Zaskakujące wyznanie Małgorzaty Rozenek-Majdan. Co powiedziała zapytana o ciążę?
Małgorzata Rozenek-Majdan o in vitro
Temat sztucznego zapłodnienia od początku budzi mnóstwo kontrowersji, zwłaszcza wśród polityków. Małgorzata Rozenek-Majdan przełamuje tabu. Perfekcyjna Pani Domu należy do niewielu polskich gwiazd, które przyznają się do zapłodnienia metodą in vitro. W 2012 roku udzieliła VIVIE! wywiadu, w którym opowiedziała o metodzie i zabiegu in vitro. Prezenterka dwukrotnie poddała się temu zabiegowi. „Pamiętam, kiedy dotarło do mnie, że albo in vitro, albo nic. Ale wiedziałam, że się uda i że będzie syn. Mówiłam do niego »chłopczyku«, choć nie było wiadomo, czy utrzymam tę ciążę”.
Małgorzata i Radosław Majdan stworzyli szczęśliwy związek i powiedzieli sobie „tak” przed ołtarzem, choć wielu nie wróżyło im powodzenia. Gdy się zaręczyli, wszyscy zaczęli pytać o ślub, teraz o dzieci. Oboje mają za sobą nieudane małżeństwa, a Małgorzata wychowuje dwóch synów - 10-letniego Stanisława i 6-letniego Tadeusza. W ostatnim wywiadzie dla tygodnika „Dobry Tydzień”, Małgorzata Rozenek-Majdan zdradziła, ze ich rodzina wkrótce może się powiększyć.
Co mówiła w rozmowie z Elżbietą Pawełek w 2012 roku o zabiegu?
Polecamy też: "Na pytanie czy zostanie moją żoną nie odpowiedziała mi". Jak wyglądały zaręczyny państwa Majdanów?
– In vitro odarte jest z romantyzmu?
Tak, ale to nie ma znaczenia. Oczywiście, można usiąść i dramatyzować. Ale łatwiej wziąć się w garść i zrobić to, co należy. I tak nie jestem najbardziej pechową osobą na świecie.
– Udało się za pierwszym razem?
Od początku wiedziałam, że się uda i że to będzie syn. Mówiłam do niego „chłopczyku”, nim ktoś stwierdził, czy utrzymam tę ciążę. To, jak się myśli, programuje świat wokół nas. W pozytywnym myśleniu jest siła. Chociaż to była ciągła walka, należało zrobić ileś zastrzyków. Aż doszło do transferu zarodka. Na szczęście lekarze zwracają dużą uwagę, żeby odbyło się to w miłych i godnych warunkach, z piękną muzyką w tle.
– Pani drugi synek też jest dzieckiem z in vitro?
Czekaliśmy, że może coś się zdarzy. Po czterech latach zdecydowaliśmy się, żeby nie było za dużej różnicy wieku między dziećmi. Znów udało się za pierwszym podejściem. Dziś Staś ma sześć lat, a Tadzio dwa. Obie ciąże wspominam cudownie – to był dla mnie najpiękniejszy okres jako dla kobiety. Utyłam w każdej 30 kilogramów i jakoś mi to nie przeszkadzało. Macierzyństwo to jest kosmos. Najtrudniejsza w nim jest świadomość, że to będzie już do końca życia. Pamiętam, jak przyjechałam ze Stasiem do domu, wzięłam go na ręce i powiedziałam: „Synku, od teraz jesteśmy na siebie skazani. Zrobię wszystko, żebyś był szczęśliwy”. Ale już nie wyjadę na pół roku do Afryki dokarmiać słoniątek, nie wyruszę gdzieś w październiku, bo Staś akurat wtedy ma szkołę.
– Co Pani powie swoim synom, jak dorosną?
Oni wiedzą, że lekarze pomogli mamie, aby się pojawili na świecie.
Polecamy też: Radosław Majdan: "Synowie są dla Małgosi bardzo ważni". Jak dogaduje się z dziećmi żony?
– Jest Pani osobą wierzącą?
Nie chciałabym o tym rozmawiać, żeby nie wylewać swoich frustracji albo wyjść na hipokrytkę. Moja sytuacja utrudnia mi trzeźwy osąd. Nie mam problemu z Panem Bogiem, mam problem z Kościołem. Ten temat budzi ogromne emocje i każdy ma swoje racje.
– Uważa Pani, że zapładnianie wielu jajeczek jest etyczne?
O liczbie zarodków decydują lekarze, podobnie jak o tym, które z nich zostaną wykorzystane. Tak stało się w naszym przypadku. Można stworzyć tyle zarodków, ile zostanie wykorzystanych. Rozumiem jednak kobiety decydujące się na ich większą liczbę, żeby zwiększyć swoją szansę.
Polecamy też: Zaskakujące wyznanie Małgorzaty Rozenek-Majdan. Co powiedziała zapytana o ciążę?
2 z 9