Małgorzata Rozenek uczy manier, ale sama nie zawsze jest damą. Dlaczego wzbudza takie emocje?
1 z 7
Program „Projekt Lady” okazał się kolejnym sukcesem Małgorzaty Rozenek. Z pomocą mentorek uczy w nim młode dziewczyny jak być damą, ale czy sama jest nią zawsze? Nasza sesja zdjęciowa udowadnia, że Małgorzata Rozenek raczej zgadza się z tezą Beaty Tyszkiewicz, która powiedziała, że „Prawdziwa dama pije, pali i przeklina. I naturalnie ogląda się za mężczyznami”, bo najważniejsze jest życie zgodne z samą sobą. Pozuje do zdjęć, które zaprzeczają jej wizerunkowi z telewizji – jeździ na motocyklu, robi sobie tatuaż i je spaghetti niekoniecznie zgodnie z zasadami savoir-vivre'u!
Małgorzata Rozenek jest jedną z tych polskich gwiazd, które wzbudzają emocje. W wywiadzie z 2012 roku opowiedziała VIVIE! o swoim perfekcyjnym wizerunku i właśnie o emocjach. Jaka jest naprawdę, gdzie sama nauczyła się dyscypliny i dlaczego w swoich programach chce pomagać ludziom zmienić życie?
Małgorzata Rozenek: Moją rolą nie jest zmieniać ich życie. Nie wiem przecież, co jest dla nich dobre. Moją rolą jest inspirować. I widzę, że to działa.
– Perfekcja jest częścią Pani życia?
Małgorzata Rozenek: Nie jestem perfekcyjna. Chciałabym być.
– Jednak?
Małgorzata Rozenek: Dlaczego nie? Perfekcja to dla mnie uczenie się na własnych błędach. To chęć, żeby każdego dnia się rozwijać, poznawać coś nowego.
Polecamy: „Szczęście sprzyja lepszym”. Co mówiła Małgorzata Rozenek o miłości zanim poznała Radka Majdana
2 z 7
– Powiedziała Pani kiedyś o swoim dzieciństwie: surowy rygor.
Małgorzata Rozenek: Nigdy nie mówiłam „surowy rygor”, mówiłam, że moi rodzice jasno określili zasady, do których trzeba się stosować. I oczywiście jako dziecko bardzo się buntowałam, co jest normalne.
– O dwudziestej musiała Pani wracać do domu?
Małgorzata Rozenek: Tak było. I ręce równo przy stole. To byłoby złe, gdyby nie było miłości. A w moim domu, oprócz zasad, które należało przestrzegać, była ogromna dawka miłości. Największa, jaką mogę sobie wyobrazić.
Polecamy: Małgorzata Rozenek o rozwodzie, dzieciach i porażkach
3 z 7
– Ta skrupulatność to cecha wyniesiona ze szkoły baletowej?
Małgorzata Rozenek: I z domu. Rodzice zadbali o to, żebym umiała być zdyscyplinowana.
– Jak wygląda szkoła baletowa?
Małgorzata Rozenek: Krew, pot i łzy.
– Puenty spływające krwią…?
Małgorzata Rozenek: Och, nie dramatyzowałabym. Szkołę baletową zaczyna się w wieku 10 lat. Kończy w wieku 19, a to jest czas, kiedy kształtuje się człowiek. To bardzo trudna szkoła i bardzo piękna. Wydaje mi się, że dobrze przygotowuje do życia.
– Taka wojskowa – dyscyplina, ciężkie ćwiczenia…
Małgorzata Rozenek: Tak tego nie widzę. Na pewno lekkość na scenie to wynik ciężkiej pracy. Ale w balecie nie chodzi o pracę nad ciałem, tylko o psychikę. To jest szkoła, w której należy doskonalić się każdego dnia. Dostaje się w niej bardzo wiele i bardzo wiele trzeba dać. I jeżeli mnie pan pyta, czy powtórzyłabym znowu szkołę baletową, bez wahania powiem, że tak.
– Nawet przez głowę mi nie przeszło takie pytanie. Nie chciałbym skazywać żadnego dziecka na krew i łzy.
Małgorzata Rozenek: To jest bardzo ciężkie doświadczenie, ale bardzo dużo daje. Daje siłę, wyrabia dyscyplinę, pracowitość, poczucie, że jeżeli się chce, to można.
Polecamy: Nikt inny nie fotografuje baletu tak pięknie, jak ona. Darian Volkova - mistrzyni nastroju
4 z 7
– Buduje Pani wizerunek kobiety perfekcyjnej, z mocnym makijażem, zdystansowanej. Swoim bohaterkom obiecuje Pani „krew, pot i łzy”.
Małgorzata Rozenek: Ale mówię też: „Jestem tu dla was. Służę radą i pomocą. Przyjadę do ciebie do domu i pokażę ci, jak to zrobić”. Jestem osobą bardzo emocjonalną i dziwi mnie, kiedy czytam o tym, że jestem zimna.
– Może to nasza cecha narodowa, żeby zawsze szukać dziury w całym?
Małgorzata Rozenek: Ach, zostawmy nasze przywary. Polacy są fajnymi ludźmi.
Polecamy: „Szczęście sprzyja lepszym”. Co mówiła Małgorzata Rozenek o miłości zanim poznała Radka Majdana
5 z 7
– A miewa Pani bałagan?
Małgorzata Rozenek: Zdarza mi się mieć rozgardiasz. Bałaganu nie.
– Uff, jednak jest Pani człowiekiem.
Małgorzata Rozenek: Nie wiem, dlaczego o moim człowieczeństwie miałoby świadczyć to, że mam bałagan w domu?
Polecamy: Małgorzata Rozenek o rozwodzie, dzieciach i porażkach
6 z 7
– Zbytnia perfekcyjność wydaje mi się podejrzana. Zdarza się Pani mieć chwile słabości?
Małgorzata Rozenek: Och, bardzo wiele. Nie wiem, dlaczego wciąż muszę tłumaczyć, że jestem normalnym człowiekiem?
– Ma Pani takie chwile, kiedy mówi: „Niech się wszystko wali, ja leżę pod kocem”?
Małgorzata Rozenek: A kto ich nie ma?
7 z 7
– To jak z siekierą – ona też musi mieć chwile przerwy, żeby się naostrzyć.
Małgorzata Rozenek: Nie podoba mi się to porównanie. Dlaczego siekiera?
– Może dlatego, że ja widzę Panią jako taką piłę mechaniczną, która równo jedzie przez las?
Małgorzata Rozenek: I tutaj docieramy do sedna tego wszystkiego, co się dzieje wokół. To jest pana projekcja. To nie jestem ja. Pan mnie widzi jako piłę mechaniczną, a ja jestem Małgosia Rozenek.
Rozmawiał: Roman Praszyński
Zdjęcia: Marlena Bielińska/Move Picture
Stylizacja: Jola Czaja
Makijaż: Marianka Yurkiewicz/D’vision Art
Fryzury Piotr Wasiński/Van Dorsen Talents
Scenografia: Eliza Nowicka
Produkcja sesji: Ela Czaja
Manikiur: Marzena Kanclerska/Nail Spa
Polecamy: Małgorzata Rozenek o rozwodzie, dzieciach i porażkach