Reklama

Są parą ponad siedem lat. Poznali się przypadkowo, dzięki przyjaciołom. Katarzyna Niezgoda nie była zainteresowana młodszym Pawłem Markiewiczem. Nie ze względu na różnicę wieku. Miała za sobą trudny czas i zawodowo, i prywatnie, i chciała mieć choć przez chwilę święty spokój. Ale pojawił się on i nie dał za wygraną. Ślub wzięli 15 czerwca 2023 roku w obecności rodziny i przyjaciół. A oto, co mówili nam o początkach swojej znajomości...

Reklama

Tak poznali się Katarzyna Niezgoda i Paweł Markiewicz

Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia?

Paweł: Ja byłem zakochany w Kasi dużo wcześniej. Od czasu, gdy zobaczyłem ją na zdjęciu w gazecie. Już wtedy pomyślałem, że to jest kobieta mojego życia. Przyjaciele zabrali mnie do Kasi. Pamiętam, że była zima, a jej dom rozświetlały gwiazdki. Poczułem, jakbym wjechał do jakiejś bajki. Ale ostrzeżono mnie, że trzeba mieć jaja, żeby poderwać Katarzynę. Po kolacji zaczęliśmy esemesować i zapytałem Kasię, czy da się zaprosić do kina. Na wszelki wypadek kupiłem bilety do dwóch różnych kin, bo nie wiedziałem, które wybierze. Poszliśmy. To był film „La La Land”. Siedzimy w tym kinie, film… nawet ładny. I w połowie seansu Kasia mówi: „No złap mnie za rękę”. Złapałem. I już nie puściłem.

Czytaj także: U swojego boku odnaleźli miłość i szczęście. Historia Katarzyny Niezgody i Pawła Markiewicza

Krzysztof Opaliński
Krzysztof Opaliński

Paweł jest od Ciebie młodszy…

Katarzyna: Miłość nie zna wieku. Wiesz, zawsze starałam się nie zwracać uwagi na to, co powiedzą inni, dlatego że w moim życiu było dużo kontrowersji. Na przykład byłam najmłodszym wiceprezesem banku. Dopisano mi w dossier, że jestem o pięć lat starsza, bo nie wypadało, żeby taka małolata była na tak wysokim stanowisku. Nigdy nie szłam z prądem, żeby było miło, lekko i przyjemnie. Musiałam mieć dużo odwagi, podejmować trudne decyzje. Od najmłodszych lat wiem, że sama musiałam płacić za moje wybory. Wtedy zdecydowałam, że nie będę patrzyła na innych. Życie mnie nauczyło, że na koniec to my jesteśmy sami za siebie odpowiedzialni. Słucham swojego wewnętrznego głosu, bo chyba nie ma takiej osoby, która mogłaby mi doradzić, co jest dla mnie dobre, a co nie. I tak… jeśli chodzi o Pawła, miałam bardzo dużo wątpliwości. Dla mnie było po prostu za wcześnie.
Paweł: Podczas jednego spotkania Kasia powiedziała, że chyba nie powinna się angażować, że nie jest gotowa na nowy związek. Aż mnie ciarki przeszły, bo to była naprawdę poważna rozmowa. Ale nie zraziło mnie to, nie odpuściłem.
Katarzyna: Gdyby nie determinacja Pawła, na pewno nie rozmawialibyśmy dzisiaj z tobą jako nowożeńcy.

A jednak w kinie poprosiłaś Pawła, by trzymał Cię za rękę.

Katarzyna: Jestem bardzo relacyjną osobą.
Paweł: Moja żona ma wizerunek twardej, żelaznej kobiety. Dla wielu w biznesie jest inspiracją. Ale Kasia przede wszystkim jest bardzo wrażliwą dziewczyną.
Katarzyna: Ktoś mnie kiedyś nawet zapytał, jak to możliwe, że w jednej osobie są takie dwie różne Kasie. Dzięki temu udało mi się oddzielać życie prywatne od zawodowego.

Praca z mężczyznami na wysokich stanowiskach, starszymi, zahartowała Cię?

Katarzyna: Na pewno. Pracowałam na pełnym speedzie. Zawsze ponad normę, ponad wszystko. Nie było limitów. Ale żeby było jasne, bardzo lubię swoją pracę. Ona zawsze była moją pasją, a nie przymusem. Ale w domu nie musi się dziać tak samo. W domu trzeba rano pochodzić w piżamie, powoli napić się kawy, pomyśleć spokojnie o różnych sprawach, a dopiero potem dać się wciągnąć w wir życia zawodowego. Dom powinien być odskocznią.

Co Cię urzekło w Pawle, że jednak postanowiłaś porzucić swój święty spokój?

Paweł: Ale jestem ciekawy, co powiesz! Kasia mi tego nie mówi, domyślam się tylko. Dziękuję, Kasiu, za prowokacyjne pytanie (śmiech).
Katarzyna: Słyszysz, jak on ciągle gada? (śmiech) Ale tak naprawdę to jest cudowne, bo dzięki temu ja nie muszę dużo mówić. Paweł jest spokojny, ciepły i wyrozumiały. A przy tym jest niezwykle inteligentnym i mądrym mężczyzną. Zawsze znajdzie wytłumaczenie, rozwiązanie. I mogę z nim porozmawiać naprawdę o wszystkim. Po prostu my się bardzo lubimy.
Paweł: Jak pewnie dla większości, tak i dla nas pandemia była próbą dla naszego związku. Dla nas to był dobry czas. Byliśmy razem, pracowaliśmy, przemieszczaliśmy się na tyle, na ile było wolno. Dostosowaliśmy się do nowej rzeczywistości i nie narzekaliśmy. Normalnie dużo jeżdżę, bo jestem inżynierem budowlanym. Kiedy możemy, podróżujemy razem. Ale kiedyś Kasia pojechała sama. Zadzwoniła, że jej mnie brakuje. To był dla mnie wielki komplement. Nie ma większej nagrody niż to, że ktoś po prostu lubi z tobą być.
Katarzyna: Kiedyś, w poprzednich życiach, nagminnie wyjeżdżałam z koleżankami. Teraz już tego nie robię. Nie jesteśmy z Pawłem do siebie uwiązani, ale po prostu lubimy być razem. Zresztą moje koleżanki go uwielbiają i czasem jeździmy razem.
Paweł: Kasia nie narzuca się nikomu. Lubi, a nawet kocha ludzi i ceni sobie relacje z innymi. Ale czasami muszę ją szturchnąć, żeby dała sygnał drugiej stronie, że tak jest.

Czytaj także: Gdy Katarzyna Niezgoda i Paweł Markiewicz brali ślub, wszyscy płakali. Dziękował jej, że zgodziła się zostać jego żoną

Cały wywiad z Katarzyną Niezgodą i Pawłem Markiewiczem w najnowszym wydaniu dwutygodnika VIVA!, dostępnym w sprzedaży od czwartku 29 czerwca 2023 roku.

Krzysztof Opaliński

Reklama

Krzysztof Opaliński dla VIVY!

Reklama
Reklama
Reklama