Reklama

Mama i córka. Niby różni je wszystko, a jednak są niemal identyczne. Był czas, że Katarzyna Grochola i Dorota Szelągowska kłóciły się na śmierć i życie, ale po latach są zgodne, że ten okres już przepracowały. Łączy je niezwykle silna więź, ale wspólnie przyznają, że nie są przyjaciółkami. W czym są do siebie podobne i za co nawzajem się podziwiają? O tym opowiedziały w rozmowie z Wiktorem Krajewskim.

Reklama

Jesteście konkretne, więc zacznijmy konkretnie: W czym jesteście identyczne?

Katarzyna, Dorota: We wszystkim!

Dorota: Chociaż ja uważam siebie za osobę bardziej…

Katarzyna: …zorganizowaną.

Dorota: Mama z kolei jest lepsza ode mnie w otrzepywaniu się z trudności, które napotyka na swojej drodze.

Katarzyna: Szybko podnoszę się z upadków i nie skupiam się na nich.

Dorota: Mamo, zdecydowanie jesteś ode mnie silniejsza życiowo. I potrafisz wspierać innych.

Dużo ludzi odprowadzasz na tamten świat, towarzyszysz im w ostatnich dniach życia. A ludzie w obliczu śmierci bliskich rozpływają się w powietrzu.

Katarzyna: Nie potrafiłabym zachować się inaczej. Nie dlatego, że lubię być towarzyszką odchodzenia, ale nie potrafiłabym zostawić swoich przyjaciół samych w biedzie.

A Wy jesteście przyjaciółkami?

Dorota: Nie uważam, że matka z córką powinny być przyjaciółkami. Największy błąd, jaki można popełnić, to wybrać swoje dziecko na przyjaciela.

Czytaj też: Katarzyna Grochola i Dorota Szelągowska: „Nasza relacja była trudna, ale była wynikiem tego, co wydarzyło się w przeszłości”

BARTEK WIECZOREK/ VISUAL CRAFTERS

Dorota Szelągowska i Katarzyna Grochola w sesji dla magazynu VIVA!, 2024 rok

Dlaczego tak uważasz?

Dorota: Bo dziecko nie zasługuje na to, żeby być obarczanym problemami rodzica. Teraz żyjemy w dość trudnej sytuacji. Mama zachorowała, była w szpitalu i przeszła poważną operację. Ja byłam wtedy na wyjeździe, ale gdy wróciłam, od razu do niej pojechałam. Cały czas miałam w głowie to, przez co przechodzi.

Katarzyna: I przyjechała. Byłam nieprzytomna, bo karmili mnie wtedy morfiną…

Dorota: …i musiałam stać się rodzicem mojej mamy, a przy okazji nie dopuszczać do niej jej męża Stasia, który jest cudownym człowiekiem, ale byłam świadoma, co się będzie działo, gdy będę zmuszona ich oboje ogarniać.

Staś bardzo przejmował się tym, co dzieje się w naszej rodzinie, a tym samym wymagał też mojego wsparcia.

(…)

Dorota, dokończ zdanie. Mamę podziwiam za…?

Dorota: Podziwiam mamę, że potrafi usiąść i napisać książkę od początku do końca. Że to nie są wyrwane zdania, krótka forma, a zamknięta całość. Ja tego nie potrafię, mimo że sama piszę. Często zdarza się, że czytam jej tekst i trafiam na zdanie, które jest dla mnie genialne. Nie ma w nas rywalizacji, lubię również moje zdania, które piszę.

Katarzyna: Jesteśmy odmienne pod względem pisania, ale nie zapomnę nigdy, gdy w wieku 15 lat napisałaś opowiadanie o śmierci, które mną wstrząsnęło.

Zobacz także: Córka Zbigniewa Wodeckiego jako dziecko pragnęła miłości, chciała być przy ojcu. „Był wielkim artystą i tylko troszeczkę tatą"

BARTEK WIECZOREK/ VISUAL CRAFTERS

Dorota Szelągowska i Katarzyna Grochola w sesji dla magazynu VIVA!, 2024 rok

Reklama

Cały wywiad w najnowszej VIVIE!. W sprzedaży już od czwartku 23.05.

BARTEK WIECZOREK/ VISUAL CRAFTERS
Reklama
Reklama
Reklama