Justyna Steczkowska: "Mamy coś, co zawsze będzie nam przypominało o naszej wielkiej miłości"
1 z 14
Justynę Steczkowską publiczność zna jako elektryzującą diwę, zawsze elegancką, zawsze na obcasach. Przy mężu Macieju Myszkowskim i dzieciach Helence, Leonie i Stasiu piosenkarka zdejmuje szpilki i porzuca drapieżny wizerunek - staje się ciepła i opiekuńcza. W wywiadach przyznaje, że docenia uroki rodzinnego życia. W wywiadzie dla "Vivy!" wyznała:
Gdy wracam w nocy po koncercie, ogarnia mnie szczęście nie do opisania. W drugim pokoju śpią dzieci, obok mąż, który czasami zostawia zapaloną świeczkę, a czasem tulipany. Popadam w błogość i zdarza mi się to często.
Powiedziała też, że bycie matką nie przeszkadza jej w byciu atrakcyjną kobietą. Widać to doskonale na zdjęciach, gdy dziesięć lat temu ekipa "Vivy!" towarzyszyła piosenkarce w rodzinnych wakacjach na egzotycznym Mauritiusie. Przypomnijmy sesję autorstwa Marka Straszewskiego, pierwszą na której Maciej, Justyna, Leon i wtedy ośmiomiesięczny Staś pozowali razem.
2 z 14
Spytana przez dziennikarkę "Vivy!" jak jest być dojrzałą kobietą Justyna Steczkowska odpowiedziała:
Fajnie. Dojrzałość to jest słowo, które mówi wszystko. Inaczej kocha się mężczyznę, z którym stworzyłaś coś ważnego, inaczej, gdy to wakacyjny flirt. Inaczej kochasz kogoś, o kim wiesz, że spędzisz z nim szalone chwile, a inaczej, gdy resztę życia.
3 z 14
Gdy pojawiają się dzieci wszystko zaczyna się kręcić dookoła nich, ma się mniej czasu dla partnera. W wywiadzie z 2006 roku Justyna Steczkowska powiedziała:
To prawda, mamy mało czasu dla siebie, ale mam nadzieję, że jak dzieci podrosną, wrócimy do siebie jak ludzie bez zobowiązań, z jeszcze większą miłością i intensywnością.
4 z 14
Justyna Steczkowska wychowała się wśród sióstr, a teraz w jej domu są prawie sami faceci... Dziennikarce "Vivy!" wyznała:
Faceci są inni. I dzięki temu świat jest kolorowy. Nawet gdy nie potrafimy się dogadać, uczymy się spojrzenia na świat z innej strony i szacunku do innego człowieka.
5 z 14
Justyna Steczkowska o ciążach:
Pierwsza była cudowna. Dziecko było owocem miłości, namiętności i było dla nas wielką niespodzianką. Oczywiście mieliśmy zamiar się pobrać, ale nie spieszyło nam się tak bardzo. Maciek oświadczył mi się w Budapeszcie. Dostałam pierścionek zaręczynowy i byłam szczęśliwa. I wtedy zaszłam w ciążę. Więc pojechaliśmy do Rzymu i wzięliśmy ślub. Tamta ciąża była bardzo spokojna. Byłam bardzo uduchowiona, czytałam mnóstwo książek religijnych. W drugiej, ze Stasiem, pracowałam, grałam koncerty, czułam się bardzo dobrze, aż do siódmego miesiąca. Wtedy dostałam cholastazy ciążowej. To niewydolność wątroby. Po prostu można oszaleć. Nie mogłam spać przez miesiąc. Czułam się, jakby mnie mrówki obeszły. Dostawałam szału, wszystko mnie swędziało. To jest coś strasznego, tego się nie da opisać.
6 z 14
Justyna Steczkowska spytana czy pojawienie się dzieci zmieniło jej relację z mężem powiedziała:
Oczywiście. Buduje się coś niepodważalnego, coś, co jest fundamentem na całe twoje życie. Bez względu na wszystko, jesteśmy na zawsze związani jakąś niewidzialną nicią.
7 z 14
W wywiadzie z 2006 roku Justyna Steczkowska powiedziała:
Stasia chciałam urodzić dużo wcześniej, ale po prostu mi się nie udało. Takie są czasy, żyjemy w tak szybkim tempie. Organizm ma swoją mądrość. Dopiero wtedy, kiedy skończyłam płytę „Femme Fatale”, zagrałam koncert w TV i zaszłam w ciążę. No i Leon wymodlił Stasia. Ciągle prosił o braciszka lub siostrzyczkę.
8 z 14
Czy odwołuje koncerty, gdy któryś z jej synów zachoruje?
Nie mogę, bo to za duża odpowiedzialność finansowa. Ale miałam trudny moment, gdy Leon był w szpitalu, bo miał zapalenie płuc. Odmówiłam wszystkim i leżałam przy nim na polówce dzień i noc w szpitalu, na przemian z Maciusiem i moją kochaną teściową, a raczej drugą mamą, bo przysłowiowa teściowa do niej nie pasuje.
9 z 14
Justyna Steczkowska spytana czy boi się starości odpowiedziała:
Nie. Raczej myślę, że już nigdy z Maćkiem nie będziemy samotni. Bo mamy coś, o co będziemy dbali i co do końca naszych dni będzie nam przypominało o naszej wielkiej miłości.
10 z 14
Czym Justynę Steczkowską zaskakiwali jej synowie? W wywiadzie z 2006 roku powiedziała:
Leon mnie zaskakuje tym, że dla niego mama jest księżniczką. Gdy idziemy na spacer, zasypuje mnie kwiatami. Mam nadzieję, że to się przełoży w przyszłości na kobiety, z którymi będzie pracował, i tą jedną, którą będzie kochał. Leon zaskakuje mnie też niesamowitą energią. To też był powód, że zdecydowaliśmy się przenieść na wieś. W blokach, w mieście nie miałby przestrzeni. A teraz ma ogród.
11 z 14
W wywiadzie z 2006 roku Justyna Steczkowska wyznała, że nie rozstaje się z jedną rzeczą...
To mały pamiętnik, gdzie wklejam zdjęcia synów i ich powiedzonka. O proszę, co Leon powiedział ostatnio do cioci: „Ciociu, ja mam wszystko, czego mi potrzeba. A jak czegoś nie mam, to znaczy, że to nie istnieje”. Dzieci są cudowne. Szczęśliwe dziecko w swoim własnym domu. Czy może być coś piękniejszego?
12 z 14
Co Justyna Steczkowska robi, gdy między mężem i nią pojawiają się problemy?
Jak jest jakiś problem, to wychodzimy do ogrodu, żebyśmy mogli być sami i zawsze dochodzimy do porozumienia, tym bardziej że wciąż przyciągamy siebie nawzajem z dużą siłą...
13 z 14
Czy Justyna Steczkowska rozpieszcza swoje dzieci? W 2006 roku powiedziała:
Kocham je całym sercem, a to lepsze niż rozpieszczanie. Jeżeli chodzi o zabawki, to bardzo rzadko przywożę je z podróży, bo nie chcę, żeby moje powroty kojarzyły się z czymś materialnym. Poza tym Leo ma własną skarbonkę.
14 z 14
Choroby dzieci, zarwane noce - czy sprawiają, że Justyna Steczkowska traci wenę?
Nie. Bo w tym momencie siadasz w pokoju, zamykasz oczy i masz po prostu chór pięknych melodii w głowie. Trzeba je natychmiast złapać, bo one nie wracają. Dlatego mam zapisane jakieś papierki w portfelu, notatki na pudełeczku od perfum.