Reklama

Julia Pietrucha o miłości. Zupełnie jak Sylwia, w którą wcieliła się w serialu „Blondynka”, jest trochę szalona i niezależna. Nagrała właśnie płytę i zwiedziła Azję na motocyklu. A towarzyszył jej w tym mąż Ian Dow, który jako jedyny potrafi dotrzymać jej kroku. O swoim związku aktorka opowiedziała w najnowszej VIVIE!.

Reklama

Julia Pietrucha: "To była miłość od pierwszego wejrzenia"

Julia Pietrucha poznała Iana na planie thrillera. I mimo tych niezbyt romantycznych okoliczności zakochała się od razu. - To był thriller „Styria”. Sześć lat temu brałam udział w zdjęciach na Węgrzech. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Przynajmniej z mojej strony. Gdy go zobaczyłam, oblałam się rumieńcem. To mi zostało do dzisiaj. Choć teraz już bardziej nad tym panuję - powiedziała w wywiadzie.
Czy z jego strony to też była miłość od pierwszego wejrzenia?
- Jemu zajęło trochę czasu, zanim zrozumiał, że nie ma wyjścia - wyznała aktorka. To ona go poderwała. - Nie nachalnie, kobiety mają swoje sposoby. Musiałam przecież pomóc mu zrozumieć przeznaczenie

Czym zajmuje się partner Julii Pietruchy?

Ian zostawił dla Julii Kalifornię. Co robi w Polsce?
- Ian to człowiek renesansu. Zajmuje się wszystkim. On ma taką otwartą duszę i otwartą głowę, jest bardzo mądrym człowiekiem, ma bardzo rozwiniętą empatię. Może problem jest w tym, że nie może skupić się tylko na jednej rzeczy, poświęcić się jednej sprawie. Ale to jednocześnie jego ogromna zaleta. Ciągle się uczy. A o to chyba chodzi w życiu - powiedziała aktorka. Nie zdarza mu się tęsknić za domem? - Oczywiście, że tęskni. Za ludźmi, za słońcem, za tą kulturą swobody, wolności, luzu. My, Polacy, jesteśmy dość zamknięci. Trzeba się dogrzebać do naszego serca. Wtedy dopiero płynie energia, jest porozumienie. Ianowi trudno czasami zrozumieć, zwłaszcza że nie zna języka, co siedzi w Polaku. Wiele rzeczy muszę mu tłumaczyć - wyznała.

AKPA

Julia Pietrucha i Ian Dow pobrali się w 2011 roku.

Julia Pietrucha o życiu i pracy z Ianem i płycie „Parsley”

Aktorka wydała właśnie swoją pierwszą płytę „Parsley”. W wywiadzie wyznała, że Ian bardzo jej przy niej pomógł. To on zaprojektował okładkę i książeczkę, w którą opakowana jest płyta, oraz zmontował promujący ją klip „On my own”. Zdaje się, że wspólne życie i praca przychodzi im z łatwością. Julia Pietrucha wyznała, że z Ianem dużo się od siebie uczą. - Ian uczy mnie otwartości, racjonalnego spojrzenia na świat, rozmawiania o wszystkim, uśmiechu, nawet jak pogoda za oknem do tego nie nastraja. Dzięki niemu przestałam się obrażać na życie. I bardziej akceptować to, kim jestem - powiedziała w wywiadzie. Czego Ian uczy się od niej? - Myślę, że on bardzo ceni moją uczuciowość i wrażliwość na ludzi i otaczający mnie świat. Jestem bardzo emocjonalna. Co chyba słychać na płycie. Z każdym utworem łączy się jakaś historia, nagromadzenie jakichś uczuć i ja sobie pozwalam na ich przeżywanie. Nasza słowiańska dusza już taka jest, melancholijna, lubimy popłakać i się wzruszyć. Ian się tego uczy. Amerykanie są bardzo mili i kulturalni, ale chyba też bardziej się kontrolują. Mnie czasami brak tej kontroli - wyznała.

Polecamy też: W takim apartamencie mieszka Julia Pietrucha z mężem [FOTO]

Dlaczego Julia Pietrucha z punku przerzuciła się na ukulele? Czy zamierza rzucić aktorstwo? I dlaczego pojechała do Azji? Cały wywiad z aktorką w najnowszej VIVIE!. Od 5 maja w kioskach.

Reklama

VIVA!

Reklama
Reklama
Reklama