Joanna Sarapata została wykorzystana przez przyjaciela. "Ludzie się zmieniają"
"Niestety nie słuchałam swojej intuicji"
Mieszkała w Paryżu, Saint-Tropez, Barcelonie. Jej obrazy znajdują się w kolekcjach Eltona Johna i członków zespołu The Who. Dwa razy wychodziła za mąż i dwa razy się rozwodziła. Była okradziona i oszukana. Zostawała samotną matką bez dachu nad głową. Joanna Sarapata sto razy zaczynała od nowa. Ale tylko raz napisała książkę. Właśnie ukazała się jej autobiografia „Do stu razy sztuka”. Gotowy scenariusz na film.
Joanna Sarapata o tym, jak doświadczyło ją życie i ludzie — wywiad VIVY!
[...]
– Mieszka Pani w wynajmowanym domu. Jeszcze nie zdecydowała Pani, gdzie jest jej miejsce?
Przez długi czas wiodłam cygańskie życie. Wiele razy pakowałam dzieci, siebie i wszystko, co mam, i się przeprowadzałam. Nigdy jednak nie myślałam o powrocie do Polski na stałe. Po 20 latach spędzonych we Francji, ośmiu w Hiszpanii, licznych podróżach pomyślałam, że zamieszkam na Majorce. Ale nastała pandemia, która zupełnie zmieniła moje plany. Dlatego nie myślę o tym czasie źle, bo on pozwolił mi się w końcu zatrzymać.
– Zatrzymanie z przymusu…
…dzięki któremu pierwszy raz od 40 lat poczułam, że miło jest pożyć przez długi czas w jednym miejscu. Tuż przed wybuchem pandemii mój syn Jovan miał w Oksfordzie operację na serce. To był luty 2020 roku. Byłam tam z nim, a gdy przyleciałam do Polski, zamknięto mnie w domu na dwa tygodnie. Potem doszły kolejne dwa i jeszcze kolejne, bo okazało się, że w samolocie, którym Jovan wracał do domu, były zakażone osoby. Utknęłam w sumie na sześć tygodni. Na szczęście miałam przy sobie mojego syna, zwierzęta. I przepiękny ogród.
– A jednak, gdy mogliśmy już podróżować, pojechała Pani od razu do Hiszpanii.
I po tym, jak zobaczyłam tam ludzi kąpiących się w morzu w maseczkach, utwierdziłam się w przekonaniu, że jednak nie chcę tam żyć.
– Może też chodzi o to, czego Pani tam doświadczyła? Wiązała Pani z Barceloną wielkie nadzieje, a tymczasem została Pani tam oszukana, okradziona, pozbawiona domu i pieniędzy.
I jeszcze byłam tam z moimi synami. Wie pani, że po tych wszystkich przejściach szukałam problemu w sobie zamiast w innych ludziach? W końcu zaczęłam zastanawiać się nad powielanymi przeze mnie schematami, bo to nie był pierwszy raz, kiedy spotkały mnie złe rzeczy ze strony innych ludzi. Dziwiłam się, dlaczego albo pewne rzeczy mnie omijają, albo wciąż zderzam się z brutalną rzeczywistością.
– Znalazła Pani odpowiedź na pytanie, dlaczego przyciągała do siebie osoby, które miały zostać przyjaciółmi, a okazywały się nieuczciwe?
Wierzę w to, że przyciągamy dokładnie to, czego się obawiamy. Po tym, jak zostałam oszukana po raz pierwszy, pozostał we mnie lęk, że historia się powtórzy. Niestety nie słuchałam swojej intuicji, udawałam, że nie widzę znaków ostrzegawczych. Zawsze siebie rugałam: „Dlaczego od razu widzisz tylko złe rzeczy? Dlaczego oceniasz kogoś, kogo dobrze nie znasz?”. Dzisiaj mam 62 lata i zostałam oszukana przez przyjaciela, którego znałam wiele lat. To chyba dlatego, że chciałam wierzyć, że ktoś, kto 25 lat temu był fajny, cały czas jest taki sam. A przecież ludzie się zmieniają. Ja sama też się zmieniłam. Jeszcze trzy lata temu nie miałam problemu, żeby komuś zaufać. Swoim wrogom wybaczam, mówię im dzień dobry, mogę usiąść z nimi przy stole, ale nie zapominam. W związku z tym to, co niezapomniane, nie wywołuje u mnie goryczy, a jedynie sprawia, że jestem coraz bardziej czujna i coraz silniejsza.
[...]
Rozmawiała Katarzyna Piątkowska
Cały wywiad dostępny w nowym numerze magazynu VIVA! w punktach sprzedaży już od czwartku, 21 listopada.