Joanna Koroniewska: „Chciałam zostać aktorką, bo uwielbiam się zmieniać”. A jak się zmieniała?
1 z 6
Joanna Koroniewska od zawsze chciała być aktorką. Miała zaledwie kilka lat, gdy nauczyła się na pamięć wiersza „Słoń Trąbalski”. Po powrocie do domu wyrecytowała go mamie bez zająknienia. Mama była zbulwersowana tym, że w przedszkolu uczą takich długich wierszy.
Dzisiaj aktorka znana nam m.in. z serialu "M jak miłość" obchodzi 38. urodziny. Sama jest mamą sześcioletniej córki, Janiny, oraz żoną dziennikarza Macieja Dowbora.
Jak realizowała swoje marzenie i jaka jest naprawdę? Przypominamy wywiady z 2005 i 2010 roku oraz pokazujemy najpiękniejsze zdjęcia!
Joanna Koroniewska: Zawsze lubiłam się pokazywać. Gdy byłam mała, występowałam na wszystkich szkolnych akademiach. Podczas rodzinnych uroczystości recytowałam wiersze. Tańczyłam i śpiewałam w zespole ludowym. Wszędzie było mnie pełno.
– wspomina. W liceum trafiła do klasy o profilu menedżerskim. Ale nie widziała siebie w roli bizneswoman. Postanowiła zdawać do szkoły aktorskiej. Dostała się za pierwszym razem. „Bardzo chciałam zostać aktorką, bo uwielbiam się zmieniać”, opowiada.
Polecamy: Kayah, Kożuchowska, Koroniewska... Co jest dla nich najważniejsze w świętach Bożego Narodzenia?
2 z 6
Joanna Koroniewska nie angażuje się w żadne przedsięwzięcia połowicznie. Nawet kiedy tuż po egzaminach do szkoły teatralnej wyjechała do Anglii pracować jako kelnerka, w ciągu miesiąca awansowała. Zaproponowano jej stanowisko menedżera restauracji. Szef gotów był znaleźć jej szkołę aktorską w Londynie, byleby tylko została. Na plan serialu „M jak miłość” przez rok dojeżdżała z łódzkiej szkoły filmowej, co nie przeszkodziło jej skończyć studiów w terminie.
Dzięki serialowi zna ją cała Polska. On dał jej też niezależność finansową. W dowodzie osobistym, w rubryce „znaki szczególne” mogłaby wpisać sobie: samodzielność. Gdy Joasia była mała, została tylko z matką. Nie było im lekko, ale mama starała się, by córce nigdy niczego nie zabrakło. Poświęcała jej dużo czasu, ale od początku uczyła zaradności i odpowiedzialności. Na przykład nigdy nie pomagała jej w lekcjach. Gdy Joanna czegoś nie wiedziała, sama musiała sobie poradzić. Szybko dojrzała do sytuacji. Żeby mieć parę groszy kieszonkowego, dorabiała w różny sposób, między innymi sprzątając księgarnię. Starała się nie sprawiać kłopotów. Nie zawsze się to udawało. Była krnąbrna i czasami dawała mamie nieźle w kość. Ale zawsze brała odpowiedzialność za to, co zrobiła...
Joanna Koroniewska: Mama nauczyła mnie, że niezależnie od tego, jak złą rzecz zrobiłam, to muszę ponieść konsekwencje. Dlatego nie chciało mi się wariować. Teraz najpierw sto razy się zastanowię nad ewentualnymi konsekwencjami, zanim coś zrobię. Mama obdarzyła mnie pełnym zaufaniem i pozwalała uczyć się na własnych błędach. A ja robiłam różne głupoty. Na przykład jako 18-latka, chcąc zamanifestować swoją dorosłość, pojechałam autostopem do Paryża. Wylądowałam w Amsterdamie. Teraz na pewno bym tego nie zrobiła.
3 z 6
Kiedy na planie serialu Joanna Koroniewska poznała Macieja Dowbora, który przeprowadzał z aktorami wywiady, poczuła, że szczęście się do niej uśmiechnęło. Ale nawet przez chwilę nie pomyślała, jak trudno im będzie zachować swoje prywatne sprawy tylko dla siebie. Odkąd są razem, dziennikarze nie dają im spokoju. „Dlaczego kogoś interesuje to, o której godzinie wstaję, co jem na śniadanie i z kim sypiam?”, pyta. „Chciałabym, żeby ktoś ze mną porozmawiał o mojej pracy, o teatrze, o nowych przedsięwzięciach. Niczym się nie różnię od innych ludzi. Tylko moja praca sprawia, że jestem na świeczniku”, mówi.
W wywiadzie w 2010 roku opowiedzieli, jak wyglądało ich pierwsze spotkanie:
Maciej Dowbor: Pojechałem na plan „M jak miłość”. Robiłem wywiady dla telewizji z serialowymi twórcami. I jakoś tak wyszło, że Joasię zostawiłem na koniec.
Joanna Koroniewska: Niespecjalnie chciałeś mnie poznać?
Maciej Dowbor: Rzeczywiście... Miałem robić program o kulisach serialu, o którym nawet nie wiedziałem, że istnieje, chociaż bił rekordy popularności. Jedna z redaktorek powiedziała: „Musisz zrobić rozmowę z tą dziewczyną!”. I pokazała mi fotos z planu. „Z tą wieśniarą?”. Nie wiedziałem, że gra tam jedną z głównych ról.
Joanna Koroniewska: Zawsze się śmieję, jak to słyszę.
Maciej Dowbor: Przeczytałem, że ona jest z Torunia, tak jak ja. To był jakiś punkt zaczepienia.
Joanna Koroniewska: Spóźniłeś się półtorej godziny.
Maciej Dowbor: Aśka czekała zła jak osa, ochrzaniła mnie. A czy to moja wina, że wcześniej skończyła zdjęcia?
Joanna Koroniewska: Powiedziałam tylko: „Pan się spóźnił”. Mówiłam mu na „pan”, bo wydawało mi się, że ma żonę i dwoje dzieci. Wyglądał wtedy tak jak teraz.
Maciej Dowbor: Wywiad nam się kompletnie nie układał. Dogadywaliśmy się gdzieś poza nim.
4 z 6
– Nie było w Waszym życiu miejsca na pomyłki?
Joanna Koroniewska: Dlatego dość długo wzbraniałam się przed kontaktami z Maćkiem. Najbardziej nie chciałam ranić. To nie było więc tak, że wpadliśmy sobie w ramiona i następnego dnia zamieszkaliśmy ze sobą.
Maciej Dowbor: Mogę coś powiedzieć?
Joanna Koroniewska: Poczekaj, chcę nawiązać do czegoś ważnego.
Maciej Dowbor: Tylko żeby to nie był wywiad wyłącznie z tobą.
Joanna Koroniewska: Były iskry między nami, cały czas mieliśmy głupawkę i dlatego nie mogliśmy nic nagrać.
Maciej Dowbor: To było urocze. Mieliśmy po 24 lata, nie byliśmy dzieciakami, które spotkały się w liceum.
Joanna Koroniewska: A zachowywaliśmy się, jakby dopadło nas to pierwszy raz w życiu.
Maciej Dowbor: Zaimponowałaś mi i spodobałaś mi się fizycznie. Byłaś przebojowa i miałaś cudowny uśmiech z dołeczkami. Ona, jak się uśmiecha, zawsze mnie tym ujmuje. Śmieje się całą sobą. Miałaś taką pozytywną, wiosenną energię.
Joanna Koroniewska: Nie mów, że w dodatku pamiętasz, jak byłam ubrana.
Maciej Dowbor: W spodnie khaki i zieloną bluzkę. Zapamiętałem każdy szczegół, nawet jak miałaś upięte włosy. W każdym razie ten wywiad nagrywaliśmy trzy godziny, tyle było dubli.
5 z 6
– Bo tak naprawdę przyciągnęła Was do siebie ta sama fala. Oboje byliście bardzo samotni?
Maciej Dowbor: Wiedzieliśmy, że jeśli nie stworzymy sami rodziny, będziemy na tę samotność skazani. I dlatego pielęgnujemy to, co zdobyliśmy.
Joanna Koroniewska: Maciek stał mi się tak bliski może dlatego, że rozumiał, co to znaczy samotność.
Maciej Dowbor: Miałem wielką potrzebę bliskości. I trafiłem na dziewczynę, która nie spędzała połowy życia, objeżdżając krewnych, gdyż ich po prostu nie miała. W obojgu nas istniała potrzeba stworzenia rodziny.
6 z 6
– U Was wszystko dzieje się po kolei: pies, dom, dziecko.
Maciej Dowbor: Jeszcze dwa lata temu czuliśmy, że jeżeli zabraknie w naszym życiu następnego etapu, to prędzej czy później się rozstaniemy.
Joanna Koroniewska: W każdym związku musi zdarzyć się coś, co go emocjonalnie wzmocni. Dziecko może być takim rozwiązaniem. Ostatnio Maciek uświadomił mi coś. Powiedział: „Asia, nie rozmawialiśmy ze sobą cały dzień. Posłuchaj, ja nie mogę z tobą nie gadać”. I to już nie jest relacja kochanków, tylko relacja przyjaciół.
Maciej Dowbor: Aśka wie o mnie wszystko. Co mnie boli, cieszy, o czym marzę.
Polecamy: Kayah, Kożuchowska, Koroniewska... Co jest dla nich najważniejsze w świętach Bożego Narodzenia?