Janusz Józefowicz: „Staram się do dzieci częściej przytulać i trochę częściej nazywać to, co czuję”
Reżyser o relacji z pociechami i zmianach, jakie zaszły w jego życiu
- Krystyna Pytlakowska
Jak mój ojciec wstydziłem się czułości. (...) Staram się do dzieci częściej przytulać i trochę częściej nazywać to, co czuję", mówi w wywiadzie VIVY! Janusz Józefowicz. Artysta opowiedział Krystynie Pytlakowskiej o swoich relacjach ze swoimi pociechami. Dwójka dzieci z poprzedniego małżeństwa reżysera jest już dorosła. ,,Kamila ma prawie czterdziestkę, a Kuba 27 lat. Cieszę się, że między Nataszą a nimi nie ma rywalizacji", podkreśla Janusz Józefowicz.
Podobno nie zawsze bywasz taki słodziutki. Jest w Tobie despota?
Natasza: W domu?
Janusz: Rzadko się stawiam.
Natasza: Janusz w domu logistycznie wszystko ogarnia, jednocześnie oddając mi pole do działania. Dobrze się uzupełniamy. W teatrze wiem, że to on jest reżyserem. Za każdym razem ma jakąś nową wersję spektaklu, zaskakuje mnie swoimi pomysłami. Uwielbiam pracować z Januszem.
(...)
Ale to nie jest tak, że cały czas jesteście w sobie zakochani. Zakochanie a miłość to dwie różne sprawy.
Janusz: To prawda. Parę razy się w życiu zakochałem i parę razy mi przeszło. A między nami… Nie ma monotonii. Bo najbardziej związkowi zagraża chyba nuda. I schematyzm. A my żyjemy dynamicznie i nie jesteśmy na siebie skazani. Natasza nie musi wisieć mi na ramieniu, a ja nie muszę ciągnąć jej za sobą. Robi swoje projekty, ja swoje. Myślę, że u nas najważniejsze jest to, że możemy być ze sobą, nie będąc na siebie skazani. Cieszę się, gdy coraz większy sens ma to, co Natasza robi. Zawodowo.
Natasza: Zawodowo zawsze liczę się z twoim zdaniem. Niełatwo znaleźć człowieka w świecie show-biznesu, który potrafi ci powiedzieć prawdę w oczy. Tym bardziej cenię szczerość.
(...)
Natasza Cię zmieniła? Jaki teraz jesteś?
Janusz: Zmieniłaś mnie?
Natasza: Na pewno, będąc ze sobą, wpływamy wzajemnie na swoje zachowania, sposób myślenia…
Janusz: Jednocześnie zachowujemy własną perspektywę w ocenie rzeczywistości.
A system wartości?
Janusz: Oczywiście rodzina jest bardzo ważna, ale ja to zrozumiałem wcześniej, gdy wyjeżdżałem z Kamilką na koniec świata albo wieczorem pędziłem do domu, by na dobranoc przeczytać Kubie bajkę.
Masz kontakt ze swoimi dziećmi?
Janusz: To są już dorośli ludzie. Nasze relacje są serdeczne i bardzo mnie to cieszy. Kamila ma prawie czterdziestkę, a Kuba 27 lat. Cieszę się, że między Nataszą a nimi nie ma rywalizacji. Gdy mówiłem Nataszy, że jadę do syna, ona to rozumiała.
Natasza: Cieszę się, że udało nam się zbudować takie relacje z Kamilą i Kubą. Kiedy patrzę na Janusza z dziećmi, widzę, jaki jest szczęśliwy, serce mi rośnie. Myślę, że mnie również zmieniło macierzyństwo. Zrozumiałam, że nie jestem pępkiem świata i że bliskości z kochanym mężczyzną i dzieckiem nic nie zastąpi. Swoje najtrudniejsze momenty w życiu przetrwałam dzięki Januszowi, moim rodzicom, siostrze. Największa wartość to właśnie rodzina.
Często słyszysz od Janusza: „Kocham cię”?
Janusz: Nie pijemy sobie z dzióbków.
Natasza: Ja to czuję…
Janusz: Takie słowa wypowiadane zbyt często dewaluują się. Tak myślałem do niedawna. Jak mój ojciec wstydziłem się czułości. Czułość jest taka niemęska. Teraz żałuję, że tak rzadko przytulałem się do taty. Staram się do dzieci częściej przytulać i trochę częściej nazywać to, co czuję.
Cały wywiad z Nataszą Urbańską i Januszem Józefowiczem w nowej VIVIE! od 11 lutego w punktach sprzedaży w całej Polsce i w formie e-wydania na hitsalonik.pl.