Reklama

„Aktorstwo to głównie emocje”, mówi o swoim zawodzie Jan Wieczorkowski w wywiadzie dla dwutygodnika VIVA! Czasem bardzo trudne emocje. Zwłaszcza, jak się nie gra. „Czasami istnieje straszna potrzeba zagrania czegoś. Boli, gdy długo nie można jej zrealizować. Wiem, bo miałem dwa lata przerwy”, opowiada aktor.

Reklama

Jan Wieczorkowski o trudach aktorstwa

Jan Wieczorkowski wykonuje swój zawód z pasją. Cierpi, gdy brakuje mu pracy. Ale problemy pojawiają się także, gdy tej pracy jest za dużo. Coś takiego spotkało go podczas kręcenia nowego serialu TVP, Stulecie Winnych.

„W czasie pracy nad Stuleciem Winnych zachorował nasz starszy syn, Janek. Leżał miesiąc w szpitalu, czekaliśmy na wyniki badań, nie było wiadomo, czy choroba nie będzie postępować. Żyłem w stresie i niepewności, a jednocześnie musiałem się skupić, bo wiedziałem, że w serialu robimy coś ważnego i dobrego. Do tego miałem premierę Czarnej komedii w teatrze, a więc śmiech i farsa. Nigdy człowiek do końca nie jest przygotowany na takie sytuacje, ale jedno mogę powiedzieć. Można dostosować się do każdej sytuacji. Nawet najcięższej i najgorszej. Tak jesteśmy skonstruowani”.

Jak to się robi?

Trzeba być szczerym wobec siebie i swojego życia. Fajnie jest mieć szczęście i powodzenie. Nie boksować się życiem. Ale zauważam po znajomych, że dziś jest moda na to, że wszystko jest dobrze. Jest super. „Nasz zdobył pierwsze miejsce”, „A nasz wygrał olimpiadę”, „A my kupujemy dom z basenem”.

Co Pan na to?

Unikam takich osób. Nie wiem dlaczego ludzie się wstydzą porażek. To przecież fajne przyznać się: „Ale dałem ciała i straciłem coś. Ale mam w sobie spokój i jadę dalej”. Brakuje mi takich kolegów.

Reklama

Więcej o życiowych zmaganiach Jana Wieczorkowskiego w dwutygodniku VIVA! Na rynku od 7 marca 2019 roku.

Bartek Wieczorek
Bartek Wieczorek
Reklama
Reklama
Reklama