„Nie przepadam za małymi dziewczynkami. Nie znoszę tego świergolenia”. Jaką matką jest Kinga Preis dla syna Antka?
Kinga Preis o macierzyństwie. Syn aktorki Antek, którego wychowuje razem z partnerem Piotrem Borowcem ma już 18 lat i buzuje w nim testosteron. Jednak świetnie się rozumieją. W wywiadzie w najnowszej kwietniowej VIVIE! Kinga Preis wyznała, że nie mogłaby mieć córki, bo na dziewczęce zabawy ma… alergię. Przyznała też, że macierzyństwo doceniła dopiero po jakimś czasie.
Dlaczego Kinga Preis cieszy się, że ma syna?
- Kiedy byłam w ciąży, chodziłam z wizją urodzenia dziewczynki, z którą znajdę wspólny język - powiedziała Kinga Preis w wywiadzie. Później zmieniła zdanie - Teraz, krótko rzecz ujmując, nie przepadam za małymi dziewczynkami. Nie znoszę tego tembru głosu, świergolenia, egzaltacji, bycia wróżką i królewną w jednym, i koloru różowego. Mam na to alergię. Wydaje mi się, że syn spełnił wszystkie moje oczekiwania co do przytulania się, cacania, głaskania. Podejrzewam, że tak jak trudno mi było bawić się samochodzikami na dywanie, równie irytujące byłyby dla mnie zabawy lalkami. To jest taki etap życia dziecka, który kompletnie mi nie odpowiada. Tak jak ze słodyczy najbardziej lubię śledzie, tak w dziewczynkach cenię, kiedy mają charakter i temperament chłopaków. Mnie nigdy dziewczyńskie zabawy nie fascynowały, nawet jako dziewczynki.
Kinga Preis ma z synem świetny kontakt. Choć Antek jest już pełnoletni, nadal okazują sobie czułość.
- Wbrew pozorom 18-latek jeszcze przytula się do mamy, co wygląda tak, że mój wielki syn bierze mnie w ramiona i unosi nad sobą, a ja próbuję się wyswobodzić (śmiech). To jest taki ciosany rodzaj miłości i ja to lubię. Przepraszam za porównanie, ale kiedy nasz labrador Timek cieszył się, to tak nas chlastał ogonem, że ciarki szły po nogach. Do tego śmiał się całą mordą, pluł i lizał z radości. I ja z moim synem czuję tę miłość bardzo konkretnie, tam nie ma jakichś zawoalowanych, niedopowiedzianych, muskających gestów. Jego relacje z ojcem są równie intensywne. Antek jest fizycznie podobny do Piotra, a z charakteru ma więcej ze mnie. Strasznie się kochają, ale jak wchodzą na poziom kłótni, lecą wióry. Dwa koguty, które rozpiera testosteron.
Jak Kinga Preis wychowuje syna Antka?
W wywiadzie Kinga Preis wyznała, że ma w sobie duszę chłopaka, więc łatwiej jej zaakceptować typowo męskie zainteresowania syna.
- W związku z tym podoba mi się, że ten mój chłopak jeździ od lat na motorze, że nurkuje, nie przejmuje się tym, jak wygląda, jak się ubiera. Moi znajomi śmieją, się, że mi dobrze, bo nie tracę ani czasu, ani pieniędzy na łażenie po sklepach. Owszem, mój syn nie ma takich potrzeb, ale jak już o czymś marzy, jest to motor. Albo wyjazd z mistrzem świata enduro Wojtkiem Renczem do Hiszpanii, gdzie niedawno byli. Wrócił zresztą poobijany, z ranami ciętymi, kłutymi i szarpanymi na całym ciele. Ale szczęśliwy. Wszyscy mnie pytają, czy się boję. Chyba już nie. To jest tak wielka jego pasja, że o tym nie myślę. Po prostu cieszę się, kiedy widzę tę radość w jego oczach - powiedziała w wywiadzie.
Jak Kinga Preis wychowuje syna?
- Wiele rzeczy robimy razem i uważam to za najlepszą życiową lekcję. Nie mam w sobie potrzeby edukacji w stylu: synu, patrz i ucz się. Ale oczywiście miałam takie zapędy, jeśli chodzi o seks, narkotyki czy też inne zagrożenia, o których trąbiły media. To była porażka. Kiedy podjęłam temat seksu, usłyszałam: „Mamo, nie bądź żenująca”. A sytuacja była naprawdę żenująca, bo przyszłam do niego z paczką prezerwatyw. My często ironizujemy, wręcz drwimy z siebie, więc kiedy syn spojrzał na mnie z politowaniem, powiedziałam: „Ciesz się, synku, bo mogłam ci instrukcję obsługi przedstawić na tatusiu” (śmiech) - wyznała w wywiadzie.
Kinga Preis o traumach macierzyństwa
Aktorka wyznała, że nie mogłaby być pełnoetatową matką.
- Nie miałam czasu, nie miałam energii ani chęci na takie rozpłynięcie się i roztkliwienie nad własnym dzieckiem. Czułam, że jestem fajniejszą mamą, kiedy idę do pracy, a potem wracam i jestem, owszem, zmęczona, ale uśmiechnięta i spełniona, że mam swoje życie. Dla mnie największą traumą były trzy pierwsze tygodnie życia Antka, gdy miałam go cały czas przy cycku i myślałam, że zamorduję siebie, jego i wszystkich dookoła. Wydawało mi się, że w moim życiu nic już się więcej nie wydarzy i czułam się najbardziej nieszczęśliwą osobą na świecie. Moje macierzyństwo rozkwitło dużo później.
Polecamy też: „Jesteśmy bardzo mięsistym związkiem. Sensualni i dotykowi”. Czym Kingę Preis kusi jej partner Piotr?