Reklama

Jacek Olszewski jest bohaterem najnowszego numeru VIVY!. Wdowiec po Agacie Mróz w rozmowie z Krystyną Pytlakowską opowiedział o śmierci, która na zawsze zmieniła jego życie. 4 czerwca 2008 roku odeszła jego ukochana żona oraz wybitna siatkarka.

Reklama

Jacek Olszewski — wywiad VIVA!

Rozmowa jest tym bardziej wyjątkowa, gdyż wywiadu udzielił wspólnie ze swoją partnerką Agnieszką Frąckowiak.

- Jacku, czy po śmieci Agaty myślałeś, że jeszcze sobie ułożysz z kimś życie?

Jacek: Myślę, że tak, chociaż maleńkie dziecko absorbowało mnie przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, a wtedy nie ma czasu na myślenie . Tylko kiedy czasami nie byłem zajęty opieką nad Lilką, bo ona spała, a ja wtedy mogłem robić coś innego, mimowolnie zastanawiałem się, jakby to było, gdyby w moim życiu pojawiła się jakaś dziewczyna. Miałem trzydzieści trzy lata i swoje zadania do wykonania tutaj ,na ziemi. Wielokrotnie zastanawiałem się, czy gdybym odszedł pierwszy chciałbym, żeby Agata ułożyła sobie przyszłość. Tak - myślałem, ale tylko z kimś dobrym, kto pokochałby naszą córeczkę.

- Agnieszko, nie bałaś się mężczyzny po tak ciężkich, trudnych doświadczeniach?

Agnieszka: Tak naprawdę nic o nich nie wiedziałam. Miedzy nami zaiskrzyło, zanim zdążyliśmy sobie wzajemnie opowiedzieć nasze życia.

- Ale wiedziałaś, że ma dziecko?

Jacek: To wiedziała od razu.

Agnieszka: Ale ja też mam dzieci, wiec to nie skreślało Jacka w moich oczach. Myślę, że większość ludzi po czterdziestce ma dzieci.

Jacek: Agusia jest nawet babcią.

Reklama

- Wkręcacie mnie.

Agnieszka: Mam dwie dorosłe córki, a starsza z nich ma córeczkę. Naprawdę więc jestem szczęśliwą babcią. Pomyślałam, że przecież jego dziecko ma matkę, tak jak moje córki mają ojca, z którym rozwiodłam się dawno temu. Nie jest to więc niczym niezwykłym i dziecko nie odstraszyło mnie zupełnie.

Reklama
Reklama
Reklama