Reklama

Gdy dwa miesiące temu Izabela Janachowska została mamą, jej fanki z zapartym tchem śledziły każdą wzmiankę o niej. Gdy pokazała pierwsze zdjęcia synka nie szczędziły komplementów, ale dziwiły się, że nie zasłania jego twarzy. A gdy pokazała wózek, w jakim wozi Christophera na spacery, w Internecie rozgorzała wielka dyskusja na temat… jego ceny. Ile kosztuje, czy dobrze się prowadzi i ile tak naprawdę za niego zapłaciła i dlaczego nie boi się pokazywać synka w mediach?

Reklama

Katarzyna Piątkowska: Słuchasz rad dotyczących niepokazywania dzieci? Zdaje się, że nie jesteś w mainstreamie.

Izabela Janachowska: Nie jestem, bo nie rozumiem, dlaczego ludzie nie pokazują dzieci. My z mężem też zastanawialiśmy się, czy pokazywać twarz naszego synka w social mediach. W sumie dlaczego nie? On jest częścią mojego życia, częścią mojego męża, mnie, jest naszą wielką radością i dumą i dla mnie takie koncentrowanie się na niepokazywaniu dziecka jest kłopotem. Poza tym uważam, że jest dużo ładniejszych części ciała u dziecka niż tył główki (śmiech). Staram się żyć w zgodzie ze sobą, a niekoniecznie w zgodzie z panującą modą.

Skoro już jesteśmy przy social mediach… wózek, który pokazałaś, wzbudził niemal ogólnokrajową dyskusję.

Od razu wytknięto mi jego cenę. To takie bardzo polskie. Jestem ambasadorką marki, która w swojej ofercie ma mój wymarzony wózek. Poza tym pokazuję nie tylko ten jeden, ale różne, bo marka chce pokazać, że ma w swojej ofercie nie tylko wózki premium. Na długo przed tym, jak zostałam mamą, wybrałam już wózek, jakim będzie jeździło moje dziecko. Odjechany, przepiękny Balmoral w stylu vintage miałam wypatrzony od lat.

Przecież mówiłaś, że nie chciałaś mieć dzieci. Skąd więc zainteresowanie wózkami?

Dziecięcymi tematami interesowałam się zazwyczaj, gdy moim przyjaciółkom rodziły się dzieci. Gdy zaszłam w ciążę, bardzo wiele firm zgłosiło się do mnie z propozycją współpracy. Nie chciałam jednak promować produktu, do którego nie jestem w 100 procentach przekonana. Wtedy dostałam wiadomość od Silver Cross i bardzo się ucieszyłam. Natomiast media skupiły się na kwotach: „Janachowska wydała 20 tysięcy na wózek, a potem pokazała drugi Aston Martin za 15 tysięcy i wydała na nie więcej pieniędzy, niż przeciętny Polak wydaje na auto”. Fakt, że jest to współpraca i że nie wydałam ani złotówki, nie ma znaczenia. Woleli napisać, że wydałam, bo to się klika

Cały wywiad w VIVIE! Najnowszy numer z dwiema okładkami do wyboru:

Marta Wojtal
Marta Wojtal
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama