„Najważniejsze to być z kimś, kto mnie pokocha taką, jaka jestem”. EKSLUZYWNA SESJA Iwony Cichosz
- Krystyna Pytlakowska
1 z 7
Iwona Cichosz jako dziecko myślała, że jej świat jest normalny, że normalna jest cisza. U logopedy zaskoczyło ją, że jakaś pani do niej coś mówi, że rusza ustami, a ona nie wie, o co chodzi. Wtedy zaczęła się ciężka praca z jej nauką mówienia i słyszenia. Dziś nie tylko mówi, ale i tańczy w show „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami”. Iwona Cichosz w poruszającej i inspirującej rozmowie o miłości i łączeniu dwóch światów – „normalnego” i niesłyszącego.
Zapraszamy do galerii!
Wywiad z Iwoną Cichosz
– Kiedy się zorientowałaś, że nie słyszysz?
Chyba jak miałam dwa lata i zaczęłam chodzić do logopedy. Wcześniej myślałam, że mój świat jest normalny, że normalna jest cisza. U logopedy zaskoczyło mnie, że jakaś pani do mnie coś mówi, że rusza ustami, a ja nie wiem, o co chodzi. Wtedy zaczęła się ciężka praca z moją nauką mówienia i słyszenia. Puszczano mi z magnetofonu różne dźwięki i każdego musiałam uczyć się na pamięć.
– Urodziłaś się w domu ciszy – rodzice nie słyszą, Twoja siostra, dziadkowie.
Jestem trzecim pokoleniem w rodzinie głuchych. Siostra ma jeszcze większy ubytek słuchu niż ja, bo ponad 90 procent, a ja – 80.
– Dwadzieścia procent więc słyszałaś.
Tylko bardzo mocne dźwięki, głębokie, jakiś huk. Samolotu nie słyszę, czasem zamglony sygnał karetki pogotowia. Bez aparatu właściwie nic nie słyszę. Kiedyś miałam stary aparat, nosiłam go w pudełku na piersi, był słabej jakości. Dopiero gdy pojawiły się aparaty nauszne, zaczęło być lepiej. Miałam wtedy sześć lat i właśnie poszłam do szkoły.
– Jak Cię traktowały inne dzieci?
Okrutnie. Na podwórku nie miałam przyjaciół, nie chciały się ze mną bawić. Dla nich byłam jakimś dziwolągiem. Wyobrażasz sobie, czym dla kilkulatki było takie wyrzucenie na margines? A ja chciałam jak one być beztroska i właściwie nie rozumiałam, dlaczego mnie nie akceptują. Biegałam przecież równie szybko jak inne dzieciaki, a przy zabawie w chowanego brak słuchu przecież nie przeszkadza albo przy grze w piłkę.
Ciąg dalszy wywiadu z galerii.
Zobacz także: Niezwykła uczestniczka „Tańca z gwiazdami”, Iwona Cichosz: „Taniec to język ciała, przypomina język migowy”
2 z 7
– Bałaś się „normalnego” świata?
Iwona Cichosz: Bardzo. Postanowiłam jednak, że nie będę się cofać przed niczym, spróbuję różnych rzeczy, będę popełniała błędy, ale to najlepsza dla mnie nauka. Mocno zmieniłam moje życie. Kiedy stwierdziłam, że jak będę się bać, to nie opuszczę mojej bezpiecznej przystani i nigdy nie zajdę tam, gdzie chcę być.
– A gdzie była ta przystań?
W pewnym teatrze. Pracowałam tam wiele lat, byłam aktorką, asystentką dyrektora i jego partnerką. Ale czy byłam szczęśliwa? Dziś wiem, że ten związek nie był dla mnie dobry, za bardzo się różniliśmy.
– Twój partner słyszał. Niełatwo się żyje osobie głuchej z kimś, kto wie, co to jest szept i nie rozumie Twoich problemów?
Porozumiewaliśmy się bez przeszkód, ale dzieliły nas 24 lata różnicy wieku, no i on jest artystą, a ja konkretna, realistka. Byłam więc nie tylko sekretarką i partnerką, ale i gospodynią domową. Zbyt wiele miałam na głowie, to mnie wypaliło. Często mnie krytykował, prawie wszystko robiłam źle, wymagał, żebym była idealna. Nie miałam prawa mieć złego dnia. Codziennie powinnam być piękna i radosna. Po siedmiu latach takiego związku wyprowadziłam się do rodziców. Przedtem długo walczyłam ze sobą – odejść czy zostać. Brakowało mi doświadczenia, bo tak naprawdę nie wiedziałam, jak to jest być z kimś. Wiedziałam tylko tyle, że się duszę i że długo tak nie wytrzymam. Dopiero podczas sesji dla agencji cyrkowej jakbym się obudziła. Zobaczyłam siebie oczami innych osób i dotarło do mnie, jaka ta moja miłość jest toksyczna. I że teraz albo nigdy. Powiedziałam, że odchodzę, chociaż go kochałam. Skoczyłam w przepaść, nie wiedząc, co mnie tam czeka.
Zobacz także: Czy słyszy muzykę? Czy czuła się kiedykolwiek odrzucona? TYLKO U NAS, Iwona Cichosz!
3 z 7
– Rozumiesz slang młodzieżowy – spoko, szacun?
Iwona Cichosz: Rozumiem, ale wolę używać ładnej polszczyzny.
– A przekleństwa?
W języku migowym czasem przeklinam, ale mówiąc – rzadko.
Zobacz także: Niezwykła uczestniczka „Tańca z gwiazdami”, Iwona Cichosz: „Taniec to język ciała, przypomina język migowy”
4 z 7
– Jaka jest przyczyna tego, że urodziłaś się niesłysząca?
Iwona Cichosz: Nie wiem, moja mama kiedy się urodziła, słyszała, ale zachorowała, dostała bardzo silny antybiotyk, przez który straciła słuch. Babcia ogłuchła, gdy się topiła, a dziadek po zapaleniu opon mózgowych. Tata urodził się głuchy, jego brat też, to genetyczne. Teraz mam możliwość usłyszenia różnych dźwięków, ale wcale mnie to nie zachwyca. W domu często zdejmuję aparat słuchowy.
– Cisza jest lepsza?
Czuję się jak u siebie, daje uspokojenie. Hałas rozprasza.
– Gdy wyłączysz aparat, słyszysz w sobie muzykę?
Nawet bez aparatu czuję rytm, wibrację, ruch i dopasowuję go do dźwięków. Ale mama, która nigdy nie nosiła aparatu, nie wie, co to dźwięki, i wcale nie jest jej to potrzebne. A ojciec powiedział, że nie chce aparatu, bo go dekoncentruje. Można nauczyć się muzyki, oglądając teledyski, poczuć ją poprzez basy na dyskotece, gdzie jest pełno głośników. Mogę też poczuć melodię. Najtrudniejsza jest muzyka klasyczna, trudna do uchwycenia rytmu. Ale gdy w szkole kazali mi śpiewać, nie wiedziałam, o co chodzi. Dla mnie śpiewanie jest tak obce, jak byłaby wspinaczka na K2.
Zobacz także: Czy słyszy muzykę? Czy czuła się kiedykolwiek odrzucona? TYLKO U NAS, Iwona Cichosz!
5 z 7
– A taniec?
Iwona Cichosz: Z tańcem jest inaczej, bo to język ciała. Komunikacja ciałem przypomina język migowy. Oczywiście w tańcu nie ma znaków migowych, ale jest ekspresja, kontakt wzrokowy i dotyk. U głuchych mimiką, dotykiem można wyrazić wszystko.
– W „Tańcu z Gwiazdami” tańczysz bez aparatu słuchowego, żeby bardziej czuć wibrację?
Tak, i ruchy mojego partnera Stefano Terrazzino. Ale głównym powodem jest to, że chciałam zatańczyć jako osoba głucha.
– A taniec Cię nie męczy?
Czuję tylko zmęczenie fizyczne, ale moja dusza fruwa. Stefano Terrazzino wprowadza mnie w bardzo piękny świat, dotykam jego ciała i czuję, jak mięśnie pracują, a potem to wszystko powtarzam. Mamy też swoje znaki migowe, które specjalnie wymyśliliśmy. To bardzo dobry człowiek.
– Co było w tańcu najtrudniejsze?
Oddać kontrolę nade mną komu innemu. W życiu to ja prowadzę, ale w tańcu muszę poddać się partnerowi, on mną rządzi, dyktuje następne kroki. Na początku nie mogłam się do tego przyzwyczaić. Ale fajnie jest czasem poddać się i poczuć delikatną kobietą. Czuję też, że Stefano jest moim przyjacielem. Pewnego dnia na treningu dostałam przykrą wiadomość o moim byłym ukochanym. Poczułam się oszukana. Stefano pocieszał mnie i kazał mi się odciąć od przeszłości, skupić na tym, co dzieje się teraz. Uczę się od niego, ale i on ode mnie. Na przykład bardzo mu się poprawiła dykcja. Łączy nas miłość do tańca. Będę tańczyć do końca życia. Choćby nawet na dancingach.
– Taniec Cię zmienił.
To tak, jakbym dostała skrzydła. Taniec jest jak kosmos. To ciągłe odkrywanie nieodkrytego. Czuję się teraz szczęśliwa…
– Bo tańcząc, zapominasz o tym, że nie słyszysz?
Tak, bo czuję wsparcie waszego świata. Nie jestem już odrzucona, jak kiedyś w przedszkolu czy w szkole, kiedy nie miałam się komu zwierzyć.
Zobacz także: Niezwykła uczestniczka „Tańca z gwiazdami”, Iwona Cichosz: „Taniec to język ciała, przypomina język migowy”
6 z 7
– Być Miss Deaf International to wielki sukces.
Iwona Cichosz: To szok. Wybory odbywały się w USA, a ja reprezentowałam Polskę. Kiedy założono mi koronę, gratulowano, robiono zdjęcia, to wszystko było jakieś nierealne. Totalne oszołomienie. W hotelu pospałam dwie godziny i musiałam jechać do innego miasta. Budzę się, patrzę, a na nocnym stoliku leży korona, moja korona. Docierało to do mnie przez miesiąc i dopiero po powrocie do Polski przeczytałam w mediach, że Iwona Cichosz, która jest głucha, wygrała wybory miss świata. Ale nie chwalę się tym na co dzień, to nie była najważniejsza sprawa w moim życiu.
Zobacz także: Czy słyszy muzykę? Czy czuła się kiedykolwiek odrzucona? TYLKO U NAS, Iwona Cichosz!
7 z 7
– A co było najważniejsze?
Iwona Cichosz: Być z kimś, kto mnie pokocha taką, jaka jestem, żebym mogła przy nim pozostać sobą. Wiesz co? I los mi sprzyja, na konferencji europejskiej spotkałam fajnego chłopaka z Norwegii, spędziłam z nim całe trzy dni. Moja koleżanka od razu powiedziała: „Już widzę, że będziecie razem”. „Ale on nie jest w moim typie”, zaprzeczyłam, a miesiąc później przyleciał do Polski i wywalczył sobie dostęp do mojego serca. A mnie zdobyć niełatwo. Jest inteligentny, ma poczucie humoru, można z nim bawić się, wygłupiać, rozmawiać na poważne tematy. Jest taki, jakiego chciałam.
– On też jest głuchy?
Tak, dlatego rozumiemy przeszkody, które musimy na co dzień pokonywać, odbieramy na tej samej fali i często nie potrzebujemy słów. Zresztą Truls zna amerykański język migowy, chociaż powoli uczy się polskiego. A ja poznaję język migowy norweski. Ale nie wybiegam w przyszłość.
– Powiedział Ci już, że Cię kocha?
Powiedział, zamigał: „I love you”, najpierw po amerykańsku, potem po norwesku, a od niedawna miga to po polsku. Lubi Polskę, tutaj też może pracować, zdalnie, bo ma własną firmę i międzynarodowych klientów. Niedawno powiedział mi, że w Norwegii nie czuje się u siebie, że tutaj jest jego miejsce. Kończy studia magisterskie. Ja też napisałam pracę o jakości doradztwa zawodowego w szkołach dla głuchych i związanym z tym sukcesem niesłyszących na rynku pracy. Obroniłam ją kilka dni temu.
– Chcesz mieć rodzinę, dzieci. Nie będziesz się bała, że odziedziczą głuchotę?
Nie, może nawet wolałabym, żeby moje dziecko też nie słyszało, bo wtedy piękno tego, co nas otacza, jest zwielokrotnione. A głusi są na takie doznania bardzo wrażliwi.
Zobacz także: Niezwykła uczestniczka „Tańca z gwiazdami”, Iwona Cichosz: „Taniec to język ciała, przypomina język migowy”