„Zawsze byłam: hej, do przodu”. Ilona Ostrowska w sesji pełnej miłości i słońca
1 z 7
Ilona Ostrowska kończy dzisiaj 42 lata. Znana aktorka i szczęśliwa mama jest życiową optymistką. Jak sama mówi jej serce jest pełne miłości – kocha Warszawę, Polskę, lato, książki… Właśnie taka – pełna miłości i słońca – jest w naszej wyjątkowej sesji zdjęciowej. Dwa lata temu, gdy kończyła 40 lat, udzieliła Vivie! wywiadu. W rozmowie z Piotrem Najsztubem o związkach, dzieciństwie i gęsiej skórce:
– Jaki to jest wiek dla kobiety, 40 lat?
Ilona Ostrowska: Normalny, naturalny…
– Dojrzałość to bycie głównym sprawcą swojego życia?
Ilona Ostrowska: To trudne do uchwycenia, nie zastanawiam się za bardzo, czy jestem dojrzała, czy nie. Sobie żyję… To, co mówisz, to raczej książkowa definicja, bo w życiu wychowuje nas ulica i ludzie, których na niej spotykamy.
– Bo Cię wciągają do swoich „bram” i tam robisz to, co oni chcą?
Ilona Ostrowska: W zależności od otwartości tych ludzi i mojej. Można być w związku długotrwałym, mieć 50 lat i cały czas żyć pod czyjeś dyktando.
– Wtedy jest się niedojrzałym.
Ilona Ostrowska: Albo zaszczutym.
– Ty jesteś pantoflarą w związkach, dajesz się zaszczuwać?
Ilona Ostrowska: Wychowałam się w domu patriarchalnym. Ale jakiś czas temu ten model patriarchalny porzuciłam, może to dojrzałość? Wiem, czego chcę i robię to, co chcę. Mimo modelu patriarchalnego zawsze byłam taka „hej, do przodu”, nigdy się nie dałam zaszufladkować, zamknąć. Tylko teraz poczucie swobody jest silniejsze, jestem osobą improwizującą, staram się żyć chwilą.
2 z 7
– Kochasz wszystkich byłych partnerów?
Ilona Ostrowska: Aż tak bym nie powiedziała. Lubię ich bardzo, oni mnie poniekąd stworzyli.
– Jak mężczyzna może stworzyć kobietę?
Ilona Ostrowska: Tak jak kobieta mężczyznę. Daje mi wiedzę, przeżycia, inspiruje. Jaka bym była, gdybym była taka sama dla siebie? Spotkania doświadczają, długotrwałe związki budują mnie.
– Jaka więc byłaś, zanim ich poznałaś, kiedy miałaś na przykład 17 lat?
Ilona Ostrowska: Kochliwa. I roztrzepana. I bardzo dużo pracowałam, byłam ambitna, chciałam… Oglądałam dziwne filmy, pamiętam „Miasteczko Twin Peaks” Lyncha – leciało w piątki o 21.00.
– Czyli byłaś trochę mroczna.
Ilona Ostrowska: Trochę tak.
– Czego poszukiwałaś wtedy, odpowiedzi na jakie pytania?
Ilona Ostrowska: Miałam wtedy problem, bo moi rodzice się przeprowadzili z miasta, Kołobrzegu, na wieś. I teraz ja, dziewczyna fajna, nagle przeprowadzam się na wiochę i dostaję listy od narzeczonego, przyjaciół, kasety z nagraniami. Wszyscy strasznie za sobą tęskniliśmy. Byłam zdruzgotana. Ale to mnie jakoś zahartowało. Ludzie na wsi byli otwarci, ciepli, natychmiast mnie „zagarnęli”. Jak się ma 17 lat, to też chyba się szybciej zapomina.
– Choć dramatyczniej przeżywa.
Ilona Ostrowska: Dramatyczniej.
– Nie jest to cohenowska głębokość tysiąca pocałunków. Ciebie bardziej jako dziecko i młodą kobietę budowały rzeczy pozytywne czy jakieś nastoletnie dramaty?
Ilona Ostrowska: Raczej pozytywne, na przykład mój dziadek woził mnie furmanką na czereśnie, recytował wiersze, śpiewaliśmy razem wojenne piosenki. Moi rodzice mają łąki w makach i chabrach.
– Brodziłaś w nich?
Ilona Ostrowska: Oczywiście. W rzece też brodziłam.
– W białej koszulinie, oczywiście do kostek?
Ilona Ostrowska: I z wiankiem na głowie, bo oczywiście plotłam wianki. Uwielbiam to robić do tej pory, mojej córce Miłce plotę wianki, jak tylko jest okazja. Mój dziadek miał też młyn wodny na rzece pełnej raków, więc było super! Nie wiem, co by się ze mną stało, jakbym została w Kołobrzegu.
3 z 7
– Wróćmy jeszcze na wieś… Jak się żyje z dojeżdżającym ojcem marynarzem? Jak marynarz wraca na ląd, to go nosi?
Ilona Ostrowska: Jest superkolesiem, ma tatuaże, brodę, jest mądry i trzy razy opłynął świat. Jest dla mnie bohaterem. Topił się w oceanach. Kiedyś nie było telefonów, więc dowiadywałyśmy się z mamą z gazet, że jego statek zatonął. Byłam za mała, mama jakoś to ukrywała, nie tragizowała. Ale przeżył. On mi szeroko zawsze pokazywał świat. Miał gest we wszystkim. Jestem do niego podobna.
– Jest w Tobie dla niego uwielbienie.
Ilona Ostrowska: I taka, od niego, miłość do podróży. On też zaszczepił mi koczowniczy tryb życia. Pamiętam widokówki z paniami, które mrugały oczami, odkrywały piersi, to było coś niesamowitego, miałam od tego wypieki. Pokazywał mi na prześcieradle fale, sam je na morzu nagrywał namiętnie kamerą ósemką, fale, fale, fale… Ja go pytałam: „Tato, dlaczego tylko te fale?”. To była magiczna chwila. Niedawno płynęłam promem i też filmowałam fale, fale, fale…
4 z 7
– Dlaczego szkoła teatralna? Chciałaś coś światu powiedzieć, czy próżność?
Ilona Ostrowska: Nie, lubiłam to.
– Stać na scenie, czy oklaski?
Ilona Ostrowska: I to, i to. I emocje z tym związane.
– Adrenalinę tremy?
Ilona Ostrowska: To nie jest taka adrenalina, która mnie kręci przed wyjściem na scenę czy na plan, tylko emocje w związku z tworzeniem sobie czegoś w głowie, w ogóle z tworzeniem. To jest najbardziej fascynujące.
– Kiedy poczułaś, że już jesteś aktorką?
Ilona Ostrowska: Mogę być też malarką…
– Umiesz malować?
Ilona Ostrowska: Lubię. Bywam podróżnikiem, jestem mamą, mam dużo pasji, a zarabiam tak pieniądze, bo taki mam zawód – aktorka. Ale też jest prawdą, że czasami nie mogłabym bez tego żyć.
– Czyżby nie było w Tobie ambicji bycia wielką aktorką?
Ilona Ostrowska: A co to znaczy być wielką aktorką w tych czasach?
– Którą będą pamiętali przez całe pokolenia, jak na przykład Krystynę Jandę.
Ilona Ostrowska: Nie zastanawiam się nad tym. A jak zrobię coś, co zostanie po mnie i pokolenia będą mnie wspominały, to super.
5 z 7
– Rozglądasz się, szukasz mężczyzny?
Ilona Ostrowska: Zawsze się rozglądam.
– Nawet jak jesteś z jakimś mężczyzną?
Ilona Ostrowska: Lubię flirtować. A jeśli pytasz o wskakiwanie do łóżka albo wpuszczanie kogoś, to nie.
– Nie brakuje Ci męskiego zapachu w domu?
Ilona Ostrowska: A kto powiedział, że go nie mam?
– Dużo pijesz?
Ilona Ostrowska: Czego?
– Alkoholu.
Ilona Ostrowska: Nie. Dużo palę.
– Pytam o alkohol w tym sensie, czy szukasz w czymś zapomnienia?
Ilona Ostrowska: A ty dalej z tym zapomnieniem i cierpieniem…
– Jestem Polakiem, mam wdrukowane te schematy i próbuję sprawdzać, czy się realizują.
Ilona Ostrowska: Lubię swoją samotność, uwielbiam ją wręcz, ale też kocham ludzi.
– Co jest fajnego w tym byciu samą?
Ilona Ostrowska: Decyzyjność.
– Że nie trzeba się mężczyzną zajmować?
Ilona Ostrowska: No i wracamy do patriarchatu, ja myślę o wielu płaszczyznach decyzyjności. A ty tak lubisz, żeby się tobą zajmować?
– Nie.
Ilona Ostrowska: I to jest super.
– Uważam, że ludzie muszą być samobieżni, inaczej nie ma to sensu.
Ilona Ostrowska: Nie ma. I tak znikniemy.
6 z 7
– Jesteś w kategorii tak zwana wzięta aktorka, czy nie?
Ilona Ostrowska: Nie zastanawiam się nad tym. Się nie dobijam, nie mam w ogóle takiego charakteru, nie jestem harpią, która…
– …wyrzucona drzwiami, wróci oknem.
Ilona Ostrowska: Właśnie. Lubię codzienność, mam za co żyć, jakieś perspektywy.
– A w tym teraz nowym życiu dziecko Ci trochę nie przeszkadza?
Ilona Ostrowska: Co ty! Ja ją…
– Bo mogłabyś odpłynąć już, gdzie i kiedy byś tylko chciała.
Ilona Ostrowska: Nie, ja ją tu, w środku, mam. A za chwilę będę z nią dzieliła wszystko – podróże, teatr, kino, sztukę. Jesteśmy tak blisko, że nie ma takiej opcji, że ona mi przeszkadza.
7 z 7
– Kiedy miewasz „gęsią skórkę”?
Ilona Ostrowska: Jak jest mi zimno.
– A „gęsią skórkę”, która wynika z głowy, a nie z pogody?
Ilona Ostrowska: Kiedy się podniecam.
– Czym?
Ilona Ostrowska: Obrazem, muzyką.
– Mężczyzną…
Ilona Ostrowska: Mężczyzną, zapachem…
– Czyli tak rozpoznajesz dobre dzieła sztuki i fajnych facetów.
Ilona Ostrowska: Tak.
– I wierzysz swojej „gęsiej skórce”, że ona dokonuje właściwego wyboru?
Ilona Ostrowska: Oczywiście. Bo to jestem ja. Komu wierzyć bardziej?
Rozmawiał: Piotr Najsztub
Zdjęcia: Mateusz Stankiewicz/AF Photo
Stylizacja: Jola Czaja
Asystent stylisty: Paula Szczerkowska
Makijaż: Aneta Kostrzewa/I Like Photo
Fryzury: Marek Sierzputowski/Ruby Blue
Scenografia: Michał Szklarzewicz
Produkcja sesji: Piotr Wojtasik