Reklama

Pół wieku temu podbili serca telewidzów jako Duduś i Poldek. Jednak „Podróż za jeden uśmiech”, chociaż na zawsze zapisała się na kartach historii polskiego kina, nie była ich debiutem na ekranie. W wywiadzie dla VIVY! Filip Łobodziński i Henryk Gołębiewski opowiedzieli o swoich początkach: o tym, jak wspominają plan zdjęciowy i swoje pierwsze role, oraz to, jak na przestrzeni lat wyglądała ich relacja. Przeczytaj fragment najnowszej rozmowy Krystyny Pytlakowskiej z aktorami!

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ 24.05.2024 r.]

Poznaliście się przy filmie „Abel, twój brat”. Ile to lat temu?

Filip Łobodziński: Ponad 50.

Henryk Gołębiewski: To reżyser Janusz Nasfeter nas „odkrył”.

Filip: Wszyscy debiutowaliśmy u Nasfetera.

Henryk: Edek Dymek, Romek Mosior, Bogdan Izdebski. Wygarnął mnie z podwórka na Mokotowie. Wtedy były takie czasy, że albo po szkołach chodzili i szukali aktorów, albo brali ich z łapanki, czyli na podwórku. Filip: Ale ja zostałem wciśnięty mu na siłę przez Zofię Dybowską-Aleksandrowicz – drugą reżyserkę w „Ablu”, która znała mnie ze Studia Opracowań Filmów, gdzie podkładałem głos. Gdy już był „Abel” kręcony, dowiedziałem się, że to moja daleka ciotka. [...]

Henryk: A ja w sumie tę rolę w „Ablu” wypłakałem. Dostaliśmy tekst, którego mieliśmy nauczyć się w domu, a potem drugi, żeby nauczyć się tu, na miejscu, przez 15 minut. I później była próba płaczu. Na zawołanie zapłakałem, ale w filmie jakoś potem nie mogłem.

Filip: Dzieci nie są zawodowcami. Czasem się uda, czasem nie.

[...]

Sprawdź też: Syn Teresy Lipowskiej podjął przełomową decyzję. Marcin Zaliwski zmienił swoje życie i spełnia marzenia

Krzysztof Opaliński

Filip Łobodziński, Henryk Gołębiewski, VIVA! 10/2024

Byłeś intelektualistą od dziecka

Filip: Nie. Po prostu dużo zapamiętywałem, a to nie dowód na mądrość, tylko na dobrą pamięć.

Henryk: Geografia jednak to był twój konik, pamiętam.

Filip: Ale nie miałem próby płaczu. Natomiast siedziałem przy stole, jadłem zupę, a filmowa mama chodziła w tę i z powrotem, wyrzucając mi kłamstwo: „Jak mogłeś pobić tego chłopca? Przysięgnij na pamięć ojca nieżyjącego, że tego nie zrobiłeś”. Udawałem, że jem tę zupę, i odpowiadałem. I to podobno zrobiło wrażenie, bo przestałem zwracać uwagę na tłum ludzi na planie. Czułem się na scenie tak, jakbym był tylko ja i mama. Nie wiem nawet, czy zrobiłem to z rozmysłem. Po prostu tak wyszło. To tak jak z twoim płaczem.

Henryk: Człowiek w teatrze nie widzi publiczności. Robi, co swoje. A że wszystkim się podoba, to dobrze. Ja sam siebie nie lubię oglądać.

Filip: Ja siebie też nie, ale ciebie lubię. Byłeś bardzo autentyczny, naturalny, a u siebie widziałem moją sztuczność.

Henryk: Guzik prawda. To ja byłem sztuczny i mogłem to zagrać dużo lepiej. A ty grałeś bardzo dobrze.

[...]

Czytaj również: Córka Zbigniewa Wodeckiego jako dziecko pragnęła miłości, chciała być przy ojcu. „Był wielkim artystą i tylko troszeczkę tatą”

Krzysztof Opaliński

Filip Łobodziński, Henryk Gołębiewski, VIVA! 10/2024

Zaprzyjaźniliście się przy tym filmie?

Henryk: Musieliśmy, bo byliśmy zdani tylko na siebie. Mam zresztą bardzo fajne wspomnienia i sentyment do tego filmu. Bardziej niż do „Tolka Banana”, gdzie też razem zagraliśmy.

Filip: A ja największy sentyment mam do „Abla”, mimo że to trudny film, a Nasfeter potrafił taką wiąchę puścić, że aż w pięty szło.

Henryk: Ja wolę „Podróż”, może też dlatego, że zwiedziło się przy okazji całą Polskę. No i była tam fajna atmosfera.

[...]

Cały wywiad z Filipem Łobodzińskim i Henrykiem Gołębiewskim znajdziesz w najnowszym wydaniu magazynu VIVA!. W sprzedaży już od 23 maja.

Zobacz także: Katarzyna Grochola i Dorota Szelągowska: „Nasza relacja była trudna, ale była wynikiem tego, co wydarzyło się w przeszłości”

Krzysztof Opaliński

Henryk Gołębiewski, VIVA! 10/2024

Krzysztof Opaliński

Filip Łobodziński, VIVA! 10/2024

Reklama

Materiały prasowe

Reklama
Reklama
Reklama