Reklama

Diwa Edyta Górniak wychowuje samotnie syna. Allan nie chce utrzymywać kontaktu z ojcem skazanym za nieumyślne zabicie człowieka. W tej sytuacji artystka uczy się być dla syna matką i ojcem. W wywiadzie dla VIVY! opowiada o tym, że pozwala dorastać Allanowi. Akceptuje, że jeździ z karabinem na poligon. Tylko palenia papierosów nie może mu wybaczyć!

Reklama

Może to konwencja nastolatka, który ukrywa uczucia?

On uwielbia adrenalinę. Przewiduję, że będzie od niej uzależniony. Od kilku lat pyta, czy może skoczyć ze spadochronem. Teraz w szkole wojskowej, do której chodzi, będzie dostawał odznaki za każdy skok.

Pani pozwala?

Jeszcze nie, za parę lat. Ma jeszcze za młode serce.

A psychikę?

To bardzo mocne dziecko. Umysł ma piękny, serce wrażliwe, ale charakter mocny.

Ćwiczy na poliginie?

Szkoli ich Żandarmeria. Ma na co dzień dużo dyscypliny i adrenaliny. Zanim wstąpił do tej szkoły, przechodził okres przemiany, buntu. To było trudne, bo traciliśmy czasem komunikacje. Musiałam zaakceptować, że on staje się młodym mężczyzną i że ja muszę stać się inną matką. Tak opiekuńczej nie będzie już potrzebował. Niezwykłe doświadczenie obserwować, jak przeobraża się na moich oczach. Czasem trudne. Mogę zobaczyć, jak trzyma sztandar, odsłania pomniki i oddaje hołd naszym wojennym Weteranom. Jest to niezwykle wzruszające. Natomiast nie mogę zobaczyć, jak ćwiczy z żandarmerią. Dla mnie to wciąż nienaturalne, widzieć broń w jego rękach.

Wrażliwa artystka i syn z karabinem. Jak Pani to łączy?

Jemu także nie brakuje wrażliwości. Ale staje się mężczyzną. Nie mogę nie pozwolić mu czuć się mężczyzną. Muszę oddać te przestrzeń, aby się usamodzielnił i dojrzewał. Oczywiście mam poczucie utraty, ale nie mogę zatrzymać go przy sobie, jeśli hamowałoby to jego rozwój. Jestem jego matką, nie właścicielką. Jestem dla niego na wyciągnięcie ręki zawsze. Proszę sobie wyobrazić, że nasze rozmowy przy kolacji dotyczą głównie Szarych Szeregów.

O, matko!

I dzieci, które walczyły w obronie naszego kraju i były torturowane, by zdradziły czym są Szare Szeregi. Stał się olbrzymim patriotą. Opowiada mi tak bolesne historie, że słucham w milczeniu ze łzami w oczach. Bardzo przeżywa historię młodzieży z czasów II wojny światowej. Jak byli przesłuchiwani, jak tracili kolegów, nie wracali do swoich matek. Jak w czasie powstania nie było czasu na modlitwę.

Jaki kontakt utrzymuje Allan z ojcem?

Nie mają kontaktu od kilku lat. Ja w to nie ingeruję.

Trudne?

Bardzo trudne. Staram się odgrywać obie role.

Jak to jest być ojcem?

Bardzo nienaturalne jest być mniej pobłażliwym, egzekwować, być konsekwentnym, nie okazywać nadmiernej czułości. Matka z natury chce obronić, zrozumieć, uchronić przed bólem. Jest sercem, miłością i wybaczeniem. Ale zrozumiałam, że jeżeli będę dla niego wyłącznie mamą, on się nie umocni.

Kiedy jest Pani ojcem? Gdy pali papierosy?

Sprawa wydała się niedawno, przed nami trudne rozmowy. Spróbuję wszystkiego. Jako matka powiem pewnie: „Ranisz mnie w ten sposób”. A jako ojciec: „Jeśli jeszcze raz zapalisz, bądź przygotowany, że..” Odegram wszystkie role świata, żeby mu uświadomić, że to nigdy nie będzie stosowne. Allan to wie, ale żyje wśród młodych żołnierzy, dla których to jakiś styl życia, staram się także to zrozumieć.

Krzyczy Pani na niego?

Czasem tak.

Reklama

O tym, jak Allan umierał i jak ratowała go mama czytaj w najnowszym, dwutygodniku VIVA! Na rynku od 30 kwietnia 2019 r.

MATEUSZ STANKIEWICZ/SAMESAME
MATEUSZ STANKIEWICZ/SAMESAME
Mateusz Stankiewicz/SameSame
Reklama
Reklama
Reklama