Reklama

Mimo ogromnej popularności Grzegorzowi Skawińskiemu udaje się zachować prywatność w wielu sferach. Rzadko zwierza się z tego, jak wygląda jego życie poza muzyką. O tym, czy czuje się samotny, czy rodzi się w nim instynkt ojcowski i co jest najważniejsze w życiu, Grzegorz Skawiński spowiada się Krystynie Pytlakowskiej.

Reklama

Grzegorz Skawiński o życiu prywatnym

W ogóle nie potrafię sobie wyobrazić Twojego życia w tym dużym domu. Nie czujesz się w nim samotny?

Nie, bo to bliźniak, za ścianą mam więc bliskich. Kiedy tylko zechcę, możemy się spotkać i porozmawiać. Poza tym lubię być sam, mieć własny rytm życia i spraw.

A przybyło Ci chrześniaków, na których wyładowujesz swój instynkt ojcowski?

Niczego nie wyładowuję, wyładować to można na przykład węgiel… ha, ha, ha! Mam pięcioro chrześniaków, dwoje z nich to już osoby dorosłe. Dużo tego, więc już wystarczy. Teraz przeszliśmy z chrześniakami i chrześnicą na inny poziom rozmowy, bo kiedy dzieciak ma już naście lat, rozmawiamy zupełnie inaczej.

Fajnie, gdy dziecko dorasta i staje się kumplem?

Bardzo fajnie. Można wyjaśnić wiele spraw niemal w dorosły sposób i już cię rozumie.

Żałujesz, że nie masz własnego dziecka?

Żałuję. Czasami jednak życie tak się ludziom poukłada i nie ma na to rady. Ale to nie jest najważniejsze.

A co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?

Otaczanie się fajnymi ludźmi, przyjaciółmi. No i rozwijanie swojej pasji. Ja swoje uczucia ulokowałem właśnie w pracy i pasji.

I Waldku Tkaczyku?

Od początku łączyła nas wspólna pasja do muzyki. Założyliśmy razem pierwszy zespół rockowy, Kameleon.

Przyjaciel od ilu lat? Od pięćdziesięciu?

Coś koło tego. Poznaliśmy się w ogólniaku, no i gramy do dzisiaj.

To jest niesamowite, bo drogi ludzi się rozchodzą, ich życia się rozchodzą. A Wy trwacie razem.

Właśnie, a nam jakoś się udało, to jest nieprawdopodobne, mimo że jesteśmy przecież zupełnie innymi ludźmi, każdy z nas ma swoje sprawy.

Macie inne życia.

On ma inne życie, trójkę dzieci, rodzinę, wszystko inaczej. Ale łączy nas chyba jednak przyjaźń mimo wszystko, a przede wszystkim zespół, sztuka, muzyka, wspólne granie. Poza tym staramy się o higienę psychiczną i poza pracą raczej odpoczywamy od siebie...

Nigdy się nie pokłóciliście?

O, kłócimy się często, ale chyba nigdy nie pokłóciliśmy się tak na dobre. Choć „kłócimy” to złe słowo, są to raczej spory, kłótnia to już coś poważniejszego.

Reklama

Cały wywiad w nowym wydaniu VIVY!. Magazyn jest dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od 14 stycznia, a także w formie e-wydania na stronie hitsalonik.pl.

Anna Kalczyńska, Halina Rowicka, Viva! 1/2021 okładka
Bartek Wieczorek/Visual Crafters
Michał Pańszczyk
Reklama
Reklama
Reklama