„Długo starałam się o dziecko”, Justyna Żyła zdradza tajemnice swojego małżeństwa
„Bardzo bałam się porodu”
Po rozwodzie z mężem, skoczkiem narciarskim Piotrem Żyłą, Justyna Żyła robi medialną karierę. Wystąpiła w Playboyu i Tańcu z gwiazdami. Na YouTubie wrzuca filmiki o gotowaniu. Ale najważniejsze jest dla niej bycie matką. Wcześnie urodziła. W wywiadzie dla dwutygodnika VIVA! opowiada o swych cesarkach. I lęku przed byciem matką.
Kiedy miała Pani 18 lat zaszła Pani w ciążę. Świadoma decyzja?
Teraz już mogę powiedzieć – dosyć długo starałam się o dziecko. Chciałam się szybko usamodzielnić i stworzyć własny dom z mężczyzną, który wtedy także tego pragnął.
Dziecko było Wam potrzebne, żeby się usamodzielnić?
Zawsze chciałam mieć dzieci, a on, chyba też.
Pani koleżanki też tak wcześnie rodzą?
Moje kuzynki miały po dwadzieścia lat. Siostra się wyłamała, bo urodziła Hanię, gdy miała dwadzieścia cztery lata. Rozmawiałam niedawno z koleżanką, która mówiła, że wyszła za mąż, gdy miała dwadzieścia osiem lat. I była już postrzegana jako stara panna.
Pani jednak przodownica.
W moim pokoleniu tak. Ciocia urodziła, gdy miała siedemnaście.
Jak wspomina Pani poród?
Bałam się bardzo. Nie wiedziałam, co mnie czeka. Skończyło się na cesarskim cięciu. Moje ciało nie pozwoliło na to, żebym urodziła naturalnie. Samo cesarskie ciecie nie było takie straszne, jak później dochodzenie do siebie. Zajęło mi to sporo czasu, miałam kłopoty z ciśnieniem, musiałam brać tabletki. Z pół roku męczyły mnie bóle głowy. Przy drugim dziecku leżałam przez tydzień na patologii ciąży. Obawiałam się, co będzie po drugiej cesarce, ale wszystko na szczęście było dobrze.
Osiemnastolatka nie bała się zostać matką?
Bałam się, ale miałam wokół siebie ludzi, którzy mi pomagali. Rodzice na początku dużo nam pomogli. Na początku byłam spanikowana na punkcie małego Kuby, z każdą krosteczką leciałam do lekarza. Przy Karolince trochę odpuściłam. Nauczyłam się nie panikować i poznawać co jest czymś normalnym, a co czymś niepokojącym.
Niesamowite, wokół mnóstwo kobiet zostaje matkami w okolicach czterdziestki.
Nie żałuję. Niedługo kończę trzydzieści jeden lat, mam odchowane dzieciaki i mogę teraz się realizować. Świadomie. Bo wtedy nie do końca wiedziałam czego chcę. Nie mówię o małżeństwie, ale o tym, co bym chciała robić. Stąd wzięło się gotowanie. Siedziałam w domu i lubiłam wymyślać coś nowego, żeby żaden obiad nie powtórzył się w dwa razy w miesiącu.
Więcej o prywatnym życiu Justyny Żyły, o życiu po rozwodzie, robieniu kariery i tęsknocie w dwutygodniku VIVA! Na rynku od 25 lipca 2019 r.