Reklama

Przyznaje, że nie jest rodzicem idealnym, ale „nadrabia”. Co na to Pola? „Dziećmi artystów są ich dzieła”, mówi. Dlaczego zmieniła nazwisko z Pietucha na Gretkowska? „Bo jestem nepobaby…”. Co się kryje za twierdzeniem, że „córki są identyczne jak matki, tylko mądrzejsze”, Manuela Gretkowska i Pola Gretkowska zdradzają Wiktorowi Krajewskiemu.

Reklama

Ostatnia publikacja tekstu na VUŻ i Viva Historie: 01.02.2025 r.

Manuela Gretkowska i Pola Gretkowska o swojej relacji. Wywiad VIVA!

Wiktor Krajewski: Czy o relacji matka–córka można mówić w kategoriach przyjaźni?

Manuela: Przyjaciółki raz są przyjaciółkami, raz nie, a relacja matka–córka bez względu na to, co się dzieje, zostanie. Byłyśmy przyjaciółkami i nawet wroginiami, z naciskiem na „rogi” w tym słowie, bo Pola to rogata dusza. Ale zazwyczaj jesteśmy blisko siebie.

Zawsze?

Manuela: Przeżyłyśmy wyjątkowy rok w Kalifornii, zdane tylko na siebie. Pola miała 12 lat i się nią opiekowałam. Jednak ten świat był tak nowy i zaskakujący, że nas zrównało w jego przeżywaniu. Na przykład pierwsze w życiu trzęsienie ziemi, nocą, byłyśmy same w domu.

Pola: Mama myślała, że kot na nią wskoczył w ciemnościach i przewrócił, a ja, że ktoś ukrył się w szafie i dlatego drzwi od niej stukają. Dopiero rano dowiedziałyśmy się od sąsiadów, co się wydarzyło.

Manuela: Odciągałam Polę od strzelaniny na ulicy, bo myślała po zwiedzeniu hollywoodzkiego Universal Studio, że to film. Obie uczyłyśmy się języka i nowych kodów kulturowych. W szkole szybciej załapała bezbłędną wymowę, mental i nagle stała się „tłumaczką” dorosłej. Miałyśmy różne przygody, bo kiedy jesteśmy razem, zdarzają się nam dziwne przypadki.

Pola: Tej jesieni, gdy nagrywałyśmy na tamie recenzję książki o bobrach, w biały dzień wynurzył się z rzeki bóbr, żywa ilustracja.

Manuela: Albo krytyk z bagien (śmiech). Kilka lat temu nasz wyjazd do Wenecji zamienił się w horror. Najpierw nocą powódź stulecia i w hotelowym pokoju dryfowałyśmy na barokowym łożu jak na tratwie. Pękały ściany, woda wlewała się wprost z kanału, odsłaniając pale, na których zbudowano Wenecję. A potem, przy drugim wyjeździe, pisałam wtedy przewodnik po tym mieście, a Pola robiła do niego zdjęcia, spałyśmy w nawiedzonym hotelu.

Pola: W Wenecji mówi się, że tam wszystkie domy są nawiedzone albo przeklęte, ale myślałyśmy, że to slogan reklamowy na Halloween.

Manuela: Nie wszystkie, spałyśmy w wielu miejscach i nic nie straszyło. Niestety trafiłyśmy do hotelu, o którym w opiniach ludzie piszą: „Widzieliśmy zjawy”. Hotel odpowiada: „Ach, mamy tak świetną atmosferę, że niektórzy wczuwają się za bardzo w historię”. Pola usłyszała tam w naszym pokoju przed snem głosy, zaczęły zapalać się światła i musiałyśmy uciekać o północy w piżamach, z narzuconymi płaszczami, ciągnąc bagaże przez plac Świętego Marka.

Pola: Śmiejąc się i płacząc ze strachu.

CZYTAJ TEŻ: Ona otworzyła przed nim rodzinny świat, zaś on zapewnił jej poczucie bezpieczeństwa. Dziś razem się uzupełniają

Manuela Gretkowska, VIVA! 2/2025, Pola Gretkowska, VIVA! 2/2025
Manuela Gretkowska, VIVA! 2/2025, Pola Gretkowska, VIVA! 2/2025 Fot. BARTEK WIECZOREK/VISUAL CRAFTERS

Jaką mamą jest Manuela Gretkowska? Wywiad VIVA!

Jaką byłaś matką?

Manuela: Bywałam kiepską. Nikt nie rodzi się rodzicem idealnym. Z pewnością nim nie byłam i nie jestem, nadrabiam.

Pola, a co Ci mama zrobiła złego, że mówi: „Bywałam kiepską matką”?

Pola: Myślę, że nie spodziewała się, że w jej życiu pojawi się dziecko.

Manuela: Artyści nie powinni mieć dzieci, tylko służbę, mówił Wyspiański.

Pola: Też tak uważam. Dziećmi artystów są ich dzieła, bo prawdziwe dzieci trudno skorygować.

Polu, jesteś dumna z mamy?

Pola: Bardzo.

Manuela: Nie bujaj pod publikę, nie jesteś.

Pola: Jestem. I bardzo szczęśliwa, że się urodziłam w artystycznej rodzinie. Rodzice nie mieli co ze mną zrobić i zabierali na spotkania biznesowe czy przyjęcia.

Manuela: Jeździła z nami zamiast do przedszkola na wiece Partii Kobiet, przysłuchiwała się politycznym debatom. Wychowawczyni z przedszkola pokazała nam prace kilkuletniej Poli. Zamiast piesków i kotków rysowała billboardy wyborcze, a z plasteliny kleiła słupki sondażowe. Starszą zabierałam na buddyjskie nauki do tybetańskich lamów, gdzie też bywają ludzie o dość odjechanych zainteresowaniach, artyści, naukowcy. Mimo że widziała tam dość niezwykłe zjawiska podczas obrzędów, zachowała racjonalny osąd.

Pola: Uczyłam się wśród dorosłych słownictwa, zachowań, jak inni uczą się obcych języków. Po szkole na lekcje dodatkowe angielskiego czy inne zajęcia nigdy nie chciałam chodzić. Były nudne w porównaniu z festiwalami czy innymi imprezami dla trochę stukniętych dorosłych, czyli artystów, w każdym razie bardzo oryginalnych ludzi.

Manuela: To trochę sprzeczne.

Pola: Ale co niby jest sprzeczne?

Manuela: Z jednej strony artyści nie powinni mieć dzieci, a z drugiej mówisz: „Jestem szczęśliwa, że jestem w tej rodzinie”.

Pola: Nie powinni mieć dzieci, ale jak już się urodziłam wśród nich, to co mam powiedzieć.

Manuela: Jakiś dowcip?

Pola: OK, kiedyś myślałam, że nic nie umiem, niczego nie osiągnę, więc chciałam być artystką. Przynajmniej tak mówiłam w przedszkolu.

[...]

Rozmawiał Wiktor Krajewski.

Cały wywiad przeczytasz w najnowszym numerze magazynu VIVA!. W punktach sprzedaży w całej Polsce dostępny od czwartku, 30 stycznia 2025 roku.

Reklama

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Antoni Sztaba osiągnął ogromny sukces, lecz nie chce być postrzegany tylko przez pryzmat rodziny. Tak mówi o swojej drodze

Manuela Gretkowska, VIVA! 2/2025, Pola Gretkowska, VIVA! 2/2025
Manuela Gretkowska, VIVA! 2/2025, Pola Gretkowska, VIVA! 2/2025 Fot. BARTEK WIECZOREK/VISUAL CRAFTERS
Reklama
Reklama
Reklama
Loading...