Beata Tadla: "W naszym domu rządzi dialog"
Mama z synem w szczerej rozmowie o dorastaniu i miłości.
O Beacie Tadli było głośno z racji jej związku z Jarosławem Kretem. Plotkowano, że to zwykły romans, a jednak... Jasiek, syn Beaty, uważa mamę za autorytet, i to również w kwestiach miłosnych. Zaskoczyło nas, jak zgrana jest ta dwójka!
– Jasiek, lubisz jeść?
Jasiek: Uwielbiam.
Beata Tadla: Lubi próbować nowych potraw. Sam potrafi też wiele przyrządzić. Ja też ostatnio odnalazłam się w kuchni. Przygotowywanie jedzenia stało się dla mnie sposobem na relaks… Jasiu, odłóż telefon i udawaj przez chwilę, że go nie ma.
– O to najczęściej się kłócicie? O telefon?
Beata Tadla: Wie, że nie toleruję tego przy stole i gdy robimy coś razem. Dogadaliśmy się.
– Jasiu, a ile godzin przesiadujesz w Internecie?
Beata Tadla: Dwadzieścia cztery na dobę.
Jasiek: Teraz to ty przesadzasz! Jestem podłączony do Facebooka, bo lubię mieć kontakt ze znajomymi. Telefon służy mi do tego, a nie do gier. Internet jest potrzebny do zdobywania wiedzy, dorośli podejrzewają nas o nie wiadomo co. A w nocy to ja śpię.
– Jak nie posprzątasz w pokoju, to mama zabiera Ci telefon?
Jasiek: Nie.
Beata Tadla: A ostatnio co było, kiedy przyłapałam cię na wyrzucaniu jedzenia?
Jasiek: No, zabrałaś mi telefon.
Beata Tadla: Nie będzie mojej zgody na marnowanie jedzenia! Jeśli nie zjesz kanapki, oddaj ją komuś głodnemu. Generalnie w naszym domu nie ma systemu nagród i kar, jest dialog.
– Okłamałeś kiedyś mamę?
Jasiek: Mówiąc szczerze, to jeden raz, ale i tak wyszło to na jaw.
Beata Tadla: Tu nawet nie chodziło o kłamstwo, tylko o zatajenie prawdy. Bardzo się zdenerwowałam, a jemu było potwornie wstyd.
Jasiek: A ty ciągle mi to wypominasz, i różne inne rzeczy. Wiesz, jakie to jest denerwujące?
Beata Tadla: Wypominam? Na przykład co?
Jasiek: Na przykład to, że byłem na fajnych wakacjach, więc powinienem to doceniać i lepiej się uczyć albo pomagać w domu.
Beata Tadla: Sam powinieneś tego od siebie wymagać. Nie domagam się wdzięczności, tylko zrozumienia, że skoro robię wszystko, by twoje marzenia się spełniały, to próbuj pokazać, że ty też robisz wszystko, by na to zasłużyć.
Jasiek: Doceniam to, naprawdę.
Beata Tadla: Dostęp do podróży to zdobywanie wiedzy o świecie, doświadczeń. Poza tym jesteś otoczony miłością, masz nasze wsparcie, taty, całej rodziny i przyjaciół domu. Staramy się, byś rozumiał, że lepiej być, niż mieć. Bardzo mi też zależy, by Jasiek pojął, że dzięki pracy można wiele osiągnąć. Z ludźmi z mojego pokolenia często wspominamy, że gdy zaczynaliśmy pracować, a w moim przypadku to był rok 1991, nigdy nie pytaliśmy, ile będziemy zarabiać. Interesowała nas sama praca. Teraz jest inaczej.
– Jasiek, idąc do pracy, zapytałbyś od razu o pieniądze?
Jasiek: Myślę, że pieniądze są dość ważne, bo w przyszłości chciałbym wyjechać. A do tego potrzeba środków. Chyba jednak więc spytałbym, ile będę zarabiał.
Beata Tadla: Świat dzisiaj się skurczył, kiedy kończyłam liceum, nawet do głowy mi nie przyszło, że można studiować w innym kraju.
Jasiek: W Korei Północnej nie mógłbym żyć.
Beata Tadla: No właśnie, mówię o tym, że masz wybór. My dojrzewaliśmy w kraju opresyjnym, z zamkniętymi granicami. Wiedza o kolorowym życiu nastolatków na Zachodzie docierała dzięki filmom.
Jasiek: I dlatego cię podziwiam, że wyszłaś na ludzi. Ale mi chodzi o to, że wszyscy dorośli myślą, że tylko nauka się liczy i dobre oceny.
– A co jeszcze się liczy?
Jasiek: Zaplanowanie sobie takiego życia, żeby było w nim fajnie. Ja staram się żyć chwilą, a co będę robił, jeszcze nie wiem. Nie od razu muszę być Donaldem Trumpem. Mam na razie skromniejsze marzenia.
Beata Tadla: Na razie! Kiedyś Jasiek mi zaimponował, opowiadając, że niektóre dziewczyny z jego pokolenia chcą być jak Paris Hilton. Powiedział: „A ja wolałbym być panem Hiltonem, czyli kimś, kto zapracował na swój majątek”. Pomyślałam wtedy, że jest bardzo ambitny.
Jasiek: Nie mogę sobie na razie wyobrazić, jak mam spędzić następną dekadę. Teraz nie potrafię niczym się zająć na dłuższą metę. A mama namawia mnie, żeby dążyć do swoich marzeń za wszelką cenę.
Beata Tadla: Bo ja za wszelką cenę dążyłam do ich realizacji. Kiedyś napisała do mnie dziewczyna: „Odkryłam w sobie powołanie, chciałabym, jak pani, czytać z promptera”. Odpowiedziałam jej, że moja praca nie polega na czytaniu z promptera, bo to nie jest magiczna skrzynka, tylko narzędzie, jak kartka i długopis. I żeby znaleźć się w tym miejscu, gdzie ja jestem, musiałam przez ponad 20 lat na to pracować.
Jasiek:Tak, tak, ja to wszystko wiem i dlatego teraz chciałbym zostać przewodnikiem wycieczek po Warszawie. Chcę zarobić na to, żeby się stąd wyrwać i móc poradzić sobie za granicą. A słyszałem, że na kurs przewodnika można się zapisać przed 18. rokiem życia.
– Pewnego dnia Jasiek powie Ci, że zaczyna kurs, bo się właśnie zapisał, tak jak zrobił ze szkołą, którą sobie sam wybrał.
Beata Tadla: Wielki szacunek, ja zrobiłam tak samo, kiedy mając 16 lat, zaczęłam pracować. Godziłam obowiązki szkolne z pracą.
Jasiek: No widzisz, tylko że ty żyłaś w innych warunkach. Warszawa była dla ciebie wielkim światem, wiedziałaś, że jak wyjedziesz do stolicy, to będziesz miała możliwość studiowania. I dlatego ja chcę wyjechać z Polski do większego kraju, gdzie będę mógł się rozwijać.
Rozmawiała: Krystyna Pytlakowska