Reklama

Kulinarna mistrzyni, jurorka programu „MasterChef Junior”, kocha dalekie podróże, ale nie wyobraża sobie świąt poza Krakowem. Tam, razem z najbliższymi, gotuje według najstarszych rodzinnych receptur. W jednym z wywiadów Anna Starmach opowiedziała nam, że w jej domu w czasie Wielkanocy na stole rządzi tradycja.

Reklama

Święta Wielkanocne Anny Starmach

Anna Starmach zawsze spędza święta w rodzinnym domu. „Zawsze! I nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Tak samo jak Boże Narodzenie. Święta pod palmą to zdecydowanie nie moje klimaty. Nie mówię nawet o tej całej atmosferze, o baziach, pisankach, tulipanach, ale przede wszystkim o tym, co się dzieje na stole. Święta Wielkanocne w Egipcie? Bez żurku?”.

„Lubimy celebrować wyjątkowe chwile i Wielkanoc do takich należy. Moja rodzina ma charakter włoski, zawsze nas wszędzie pełno, dużo mówimy, dużo krzyczymy. Wszyscy kochamy gotować i jest zawsze bardzo, bardzo dużo jedzenia. Mama zajmuje się przygotowaniem żurku i jaj na różne sposoby, ciocia pieczeniem szynek i robieniem pasztetów, tata robi swój słynny sernik. To ciasto piecze tylko dwa razy w roku – na jedne święta i na drugie. Zresztą za każdym razem według innej receptury, bo robi go „na oko”. Ale sernik zawsze wychodzi i zawsze jest dobry”.

„Ja zajmuję się ciastami drożdżowymi i mazurkami, które ubóstwiam. Dla mnie kwintesencją mazurka jest ta cudowna słodycz. Powinien być tak słodki, żeby dało się zjeść tylko jeden kawałek! Moja mama zawsze dba o to, żeby wszędzie było mnóstwo kwiatów. I co roku, mimo że nie mam już kilku lat, tylko dwadzieścia kilka malujemy pisanki. To obowiązek! Dlatego mamy w domu sporą kolekcję”.

A bez czego Anna Starmach nie wyobraża sobie Świąt Wielkanocnych? „Bez jajek oczywiście. Ja nie jestem ich miłośniczką na co dzień, natomiast w czasie Wielkanocy pochłaniam ich taką ilość, że chyba nadrabiam cały rok. Jajka podajemy na wiele sposobów, faszerowane, z chrzanem. Pięknie wyglądają na stole świąteczne ciasta. Każdemu jest szkoda ukroić pierwszy kawałek, ale jak już ktoś ukroi, to baba szybko znika. Na obiad mamy na zmianę kaczkę, gęś, czasem zdarza się indyk. Mamy wielu przyjaciół, którzy mają agroturystyczne farmy i od nich kupujemy drób”

Reklama

Zobacz piękną sesję wielkanocną z Anną Starmach i skorzystaj z jej sprawdzonych przepisów!

Reklama
Reklama
Reklama