Reklama

Piszą o niej „Najseksowniejsza polska blogerka fit”. Anna Skura jest autorką znanego bloga modowego WHATANNAWEARS. Na Instagramie obserwuje ją ponad 100 tysięcy osób, a jej życie innym wydaje się bajką. Jeszcze niedawno mieszkała pod Warszawą, pracowała na etacie. Między innymi to miłość wywróciła jej życie do góry nogami. A dziś jej domem jest cały świat.

Reklama

Polecamy też: „Bałam się, czy sobie poradzę psychicznie i finansowo”. Anna Skura w szczerym wywiadzie o trudnych życiowych wyborach

W najnowszej VIVIE! Anna Skura opowiedziała Katarzynie Sielickiej nie tylko o podróżach, marzeniach i niezwykłym życiu, ale przede wszystkim o miłości.

Najpiękniejszy dzień w swoim życiu spędzili tylko we dwoje na Zanzibarze.

„Braliśmy ślub zupełnie sami, bez znajomych i rodziców, na plaży na Zanzibarze. Taki cichy ślub był moim marzeniem, bo uważam, że to jest święto miłości dwojga ludzi. (...) Najważniejsza jest dla mnie miłość o to ona napędzi resztę działań" - mówiła w wywiadzie.

– Rodzice wiedzieli, że się pobieracie?
Tak. Powiedzieliśmy im w ostatniej chwili, ale pomyślałam, że nie mogę zrobić tego rodzicom, że się dowiedzą o ślubie z Facebooka. Taki cichy ślub był moim marzeniem, bo uważam, że to jest święto miłości dwojga ludzi. Potem, jak się chce zorganizować przyjęcie, to proszę bardzo, ale nie można w tym najważniejszym dniu stresować się tym, czy barszcz jest wystarczająco ciepły, czy sukienka się podoba koleżankom… Ja mam to wielkie szczęście, że rodzice bardzo wspierali nas w tej decyzji, a mama powiedziała, że mi zazdrości.

– Twoje życie jest podzielone między Warszawę i Bali. Kiedy jesteś tu, Twój mąż zostaje tam?
Różnie. Głównie jest gdzieś w świecie. Czasami uda nam się razem wyjechać, ale nie zawsze.

– To kiedy macie czas tylko dla siebie?
No właśnie, nie mamy go w ogóle. Jedyny czas, kiedy byliśmy sami, to nasza podróż poślubna na Zanzibarze rok temu. Tego czasu nam bardzo brakuje. Ludzie myślą, że my jeździmy na wakacje, a my jesteśmy cały czas w pracy. Opiekujemy się grupą, która wyjeżdża z nami w podróż, ja prowadzę bloga, więc cały czas jestem pod telefonem i komputerem, bo są przecież sprawy w Polsce i jakoś to trzeba połączyć. Jestem w ciągłym ruchu. Pojutrze wyjeżdżam do Tajlandii i Kambodży, potem na Bali, później muszę jechać do Chin. Do Warszawy przyjadę w styczniu. Wymieniając to jednym tchem, sama dostaję prawie zawrotu głowy.

– Nie wyglądasz na osobę, która marzy, żeby osiąść w jednym miejscu.
Oboje tacy nie jesteśmy. Kiedy mamy taki maraton wyjazdowy jak ostatnio – sześć tygodni w USA, potem półtora dnia w Polsce, tydzień we Włoszech, osiem godzin w Polsce i dalej do Tajlandii, to jasne, że na chwilę mamy dosyć. Czasem też organizm nie wytrzymuje. Ale podczas jednego wyjazdu myślimy już, gdzie jechać dalej. Jedna podróż napędza drugą.

Polecamy też: Etno i przezroczystości. Autorka bloga „What Anna Wears” prezentuje ultraseksowne kreacje!

Pełna rozmowa do przeczytania w najnowszej „Vivie!” dostępnej w kioskach od 17 listopada.

Marlena Bielinska/MOVE

Reklama

Polecamy też: Skąpana w słońcu Anna Skura zatrzymuje lato! Zobacz piękną, kuszącą sesję z VIVY!

Reklama
Reklama
Reklama