Reklama

Jej hasło na lato to: "Doceniaj, bądź wdzięczna. Traktuję wakacje jako szansę na oderwanie się od codzienności. Na co dzień żyjemy na walizkach, między meczami, treningami, moją pracą i obowiązkami rodzinnymi, dlatego chcieliśmy z Robertem odpocząć i myślę, że nam się to udało". Dla Anny Lewandowskiej zawsze na pierwszym miejscu znajduje się rodzina. Dla bliskich jest zdolna do największych poświęceń. Wiele zawdzięcza ukochanej mamie, Marii Stachurskiej. To ona zaszczepiła w trenerce i jej bracie pasję do sztuki i przekazała najważniejsze wartości. Co Anna Lewandowska mówi o ich relacji?

Reklama

Anna Lewandowska o mamie. Łączy je wyjątkowa relacja

Co jest kluczem do sukcesu – wiara w siebie, gotowość do poświęceń?

Na pewno wiara w siebie i swoje możliwości, ale nie ma tu jednego klucza. To jest kombinacja wielu aspektów – ciężkiej pracy, determinacji, gotowości do wyrzeczeń, ale też szczęścia. Ważni są też ludzie, których spotykamy. Polecam książkę Nassima Nicholasa Taleba „Czarny łabędź. Jak nieprzewidywalne zdarzenia rządzą naszym życiem”. Tłumaczy, jak bardzo nieprzewidywalne zdarzenia mają wpływ na nasze życie i nawet najlepiej przygotowany scenariusz może się zawalić. I to nie zawsze musi być coś złego, chociaż umiejętność podnoszenia się po porażkach też jest dla mnie ważna.

Płaczesz, jak coś Ci się nie uda?

Pewnie, że tak. Jestem bardzo emocjonalną osobą. Ekstrawertykiem, który musi się wypłakać albo wykrzyczeć. A potem? Wstaję, zakasuję rękawy i działam dalej. Tego nauczyło mnie karate.

Mówisz innym: „Zawalcz o siebie, ja też walczę”. Nigdy nie odpuszczasz?

Dziś już mniej mówię, że zawsze „walczę” do końca, bo nauczyłam się, że czasem trzeba odpuścić. Kiedyś rozwijanie siebie faktycznie postrzegałam w kategorii walki. Dziś widzę drogę, moje cele i stawiane na niej kolejno spokojne kroki. Nie muszą być duże, ale ważne, by były w odpowiednim kierunku. Nie staram się już być perfekcjonistką, bo zrozumiałam, że nie da się być perfekcyjną na każdej płaszczyźnie.

Czytaj też: Anna Lewandowska o domu na Majorce: „To miejsce, w którym mogę nabrać dystansu”

Dorota Szulc

W Twojej rodzinie piękną kartą zapisała się Stanisława Leszczyńska, heroiczna pielęgniarka, która w Auschwitz-Birkenau z narażeniem życia uratowała od zagłady tysiące niemowląt. Czy jest dziś dla Ciebie wzorem?

Tak, jest to bardzo ważna postać w naszej rodzinie, która stała się symbolem wyznawanych przez nas wartości – że ważne jest życie, spieszenie z pomocą, odwaga. W naszej rodzinie można znaleźć dużo silnych kobiet. Dla mnie wzorem jest również mama, która przeżyła bardzo wiele i też ma swoją misję. Jako filmowiec nakręciła dokument o Stanisławie Leszczyńskiej, swojej ciotce, za który otrzymała wiele nagród.

Mama sama nas wychowała, mnie i mojego brata Piotrka. Jednocześnie pozostała wierna pasjom i ideałom, spełniała się zawodowo i wciąż jest ciepłą, kochającą kobietą, a teraz też babcią. Bardzo mi pomaga przy dzieciach. Nawet gdy zdarzają nam się spięcia, to trwają krótko. Szanuję ją za to, że w najgorszym momencie życia trwała przy nas, starając się uśmiechać, i ukształtowała nasz kręgosłup moralny.

Przed każdą kobietą, która ma rodzinę, staje dylemat, jak pogodzić własne aspiracje i pracę z poświęceniem dla rodziny. Czy żałujesz jakiejś niewykorzystanej szansy?

Żałuję pewnych decyzji biznesowych, których nie podjęłam szybciej, kilku kontraktów reklamowych, które mnie ominęły. Nie są to jednak sprawy, które spędzają mi sen z powiek. Wyciągam wnioski i idę dalej.

Sprawdź też: Anna Lewandowska o córeczkach: „To raczej ja jestem tą, która częściej na wszystko im pozwala”

Piotr Molecki/East News

Anna Lewandowska z mamą, Marią Stachurską, Premiera filmu dokumentalnego Położna, 2021

Z Robertem w decyzjach życiowych jesteście zgodni?

Dla nas ważne jest, aby pozostać uczciwymi, nie zatracić się w świecie sławnych ludzi i pieniędzy. Mamy okazję poznawać wiele znanych osób z show-biznesu, dostajemy mnóstwo propozycji, ale tak jak wspomniałam, najważniejsza jest dla nas rodzina i przyjaciele.

Życie w trwałym, szczęśliwym związku jest wielką sztuką, zwłaszcza kiedy zdarzają się częste rozłąki.

Rozłąki zawsze są trudne. Za każdym razem, gdy nie ma Roberta dłużej niż kilka dni, to za nim tęsknię. Ale wiem, że kiedyś to się zmieni i będziemy mieli więcej czasu dla siebie. Dziś robimy wszystko, aby pielęgnować nasz związek i dbać o siebie nawzajem.

Ale mamy wakacje. Czego Ci życzyć?

Więcej snu! A tak poważnie, to jak najwięcej życzliwych ludzi dookoła. Niestety, musimy kończyć, bo za trzy minuty mam kolejną lekcję hiszpańskiego (śmiech).

Cały wywiad w nowym numerze VIVY! Magazyn w punktach sprzedaży już od 21 lipca.

Reklama

Zobacz też: Anna Lewandowska o ukochanym mężu: „Jest niesamowicie mądrym facetem, obdarzonym wielką intuicją”

Dorota Szulc
Dorota Szulc
Reklama
Reklama
Reklama