Reklama

Gdy po 10 latach postanowiła odejść z serialu „Przyjaciółki”, gdzie grała Zuzę, wywołała poruszenie. Dzisiaj Anita Sokołowska mówi, że ta decyzja otworzyła jej nowe drzwi. Reżyseruje spektakle teatralne, a w „Tańcu z Gwiazdami” wytańczyła Kryształową Kulę. O szukaniu swojej drogi, byciu aktorką, reżyserką, a przede wszystkim matką opowiedziała Katarzynie Piątkowskiej.

Reklama

Anita Sokołowska o pożegnaniu z serialem Przyjaciółki

Mówisz, że często szybciej coś zrobisz, niż pomyślisz. Ale decyzja o odejściu z serialu „Przyjaciółki” była przemyślana?

To też był proces. Przecież od ukończenia szkoły teatralnej pracowałam intensywnie w telewizji.

Kiedy pojawiła się myśl, że nie chcesz w tym uczestniczyć?

To nie jest tak, że nie chcę uczestniczyć w pracy telewizyjnej! Ja po prostu nie mogę zbyt długo być w jednym miejscu. Praca na planie serialu, gdzie powstają dwa sezony w jednym roku, jest intensywna i wymagająca. Do tego grałam cały czas w teatrze w Bydgoszczy, robiłam nowe spektakle, jeździłam pomiędzy dwoma miastami, więc zmęczenie pojawiło się dość szybko. A jeszcze musiałam pracę pogodzić z macierzyństwem. Czasem nie miałam siły, by rano wstać z łóżka po trzech, czterech godzinach spania i jechać na plan. W piątym albo szóstym sezonie byłam tak wyczerpana fizycznie, że rano w make-up busie musiałam sobie przykładać zamarznięte piersi z kurczaka, by z twarzy zeszła mi opuchlizna.

Czytaj też: O ich ślubie huczały media, aktorka musiała się tłumaczyć. Ich związek owiany jest wielką tajemnicą

Może to była depresja?

Raczej nie, bo nie mam depresyjnej osobowości, a z poważnego doła szybko się podnoszę. To było wielkie fizyczne i emocjonalne zmęczenie. Serial wystartował w 2012 roku, a półtora roku później zostałam mamą. Zderzenie tak intensywnej pracy z matczynym obowiązkiem rozłożyło mnie. Gdy Antek podrósł, nasza codzienność wcale nie stała się łatwiejsza. Może wyjaśnię, jak wygląda praca na planie. Jedna transza powstaje około czterech miesięcy. Zdjęcia są prawie codziennie i trwają mniej więcej 12 godzin. Gdy wychodziłam rano na plan, Antek jeszcze spał, gdy wracałam, już kładł się do łóżka.

MATEUSZ STANKIEWICZ/FEED ME LAB

Przy piątym sezonie miałaś już dość, a odeszłaś w 20. Trochę się pomęczyłaś.

To nie tak, że cały czas przeżywałam katusze. W większości mam dobre wspomnienia. I naprawdę lubiłam tam być, lubiłam ekipę, aktorki i aktorów, z którymi pracowałam, miałam fajnie rozpisaną postać. Tak jak już wspomniałam, serial dał mi też dużo dobrego, a ja starałam się jak najlepiej wykonywać swoją pracę, z pasją. Zmęczenie przychodziło falami. Nigdy nie było też wiadomo, czy sezon, który właśnie kręcimy, nie jest ostatnim. O tym, czy będziemy mieć kontynuację, oficjalnie dowiadywaliśmy się zazwyczaj podczas końcowego bankietu. I tak mijało pół roku, potem kolejne i kolejne. Potem już machałam ręką i myślałam: Dobra, jeszcze tylko ta jedna transza, a potem się okazywało, że minęło kilka lat.

Miałaś też potrzebę uwolnienia się od swojej bohaterki?

Znałam ją na pamięć. Żeby sobie urozmaicić pracę, próbowałam raz zagrać ją bardziej komediowo, innym razem bardziej dramatycznie. Ale też coraz silniej czułam, że muszę coś zmienić. Pamiętam, że któregoś dnia jechałam samochodem i zadzwoniłam do mojej agentki i powiedziałam, że w mojej uczciwości do widza i siebie nie dam rady dłużej tego robić. Obiecała mi, że porozmawia z producentami, jak mądrze zakończyć mój udział w serialu. Od tego momentu do uśmiercenia Zuzy minęły dwa lata.

Sprawdź też: Niewiele osób wie, że mąż Doroty Kolak to znany aktor. Oboje zagrali nawet w jednej produkcji

Zastanawiałaś się, czy podjęłaś dobrą decyzję?

Zastanawiałam się, czy moja decyzja będzie miała konsekwencje również dla koleżanek z planu, dla widzów. Na szczęście zapadła decyzja, że serial będzie kontynuowany. Gdy podczas spotkania ze scenarzystami ustalono, że moja postać umrze, zadzwoniła do mnie Aśka Liszowska, która wiedziała, co czuję, żeby mi powiedzieć, że to już. I ja się tego najpierw trochę przestraszyłam, że klamka zapadła. Potem poczułam ulgę. Ciało dało mi znać, że to była dobra decyzja. Poczułam impuls z brzucha i lekkość. Jechałam wtedy rowerem i uśmiechnęłam się do siebie. [...] Gdy już wiedziałam, że za chwilę będę miała więcej czasu, mogłam zdecydować się na różne aktywności, między innymi na reżyserowanie spektaklu i na udział w „Tańcu z Gwiazdami”, przyjąć inne propozycje aktorskie. [...] Otworzyły się przede mną nowe możliwości, ale o niektórych na razie nie mogę mówić.

Cały wywiad w nowej VIVIE! Magazyn w punktach sprzedaży w całej Polsce dostępny od czwartku, 4 lipca 2024 roku.

MATEUSZ STANKIEWICZ/FEED ME LAB

Co jeszcze w nowej VIVIE! 13/2024?

Urszula Dudziak i Grzech Piotrowski - dwie silne osobowości, dwa pokolenia. Diwa jazzu i wirtuoz saksofonu połączyli siły w niesamowitym projekcie „WE” dla pokoju na świecie.

BARTEK WIECZOREK/VISUAL CRAFTERS

Krzysztof Miruć - architekt z wykształcenia, osobowość telewizyjna, z zamiłowania projektant wnętrz o swojej drodze do sukcesu.

PIOTR PORĘBSKI

A także: Kobiety ikony Chylińska, Górniak, Kowalska, Bartosiewicz, Nosowska… – tworzyły nową rzeczywistość muzyczną.

Reklama

Bliżej natury: Nieziemskie krajobrazy i dzika przyroda – Islandia, raj podróżników.

MATEUSZ STANKIEWICZ/FEED ME LAB
Reklama
Reklama
Reklama