Reklama

Spełnia się jako utalentowana wokalistka i autorka tekstów. Prywatnie to dumna mama nastoletniej Poli oraz żona mężczyzny, z którym spotkanie zostało zapisane w gwiazdach. Anita Lipnicka i jej ukochany tworzą piękny duet pełen miłości i wzajemnego oddania. A choć stara się żyć i cieszyć chwilą, równocześnie artystka nie boi się mówić o przeszłości. Los nie zawsze był jej przychylny, lecz w końcu znalazła się we właściwym miejscu...

Reklama

Anita Lipnicka opowiada Beacie Nowickiej o przeszłości, córce Poli i miłości do Marka, z którym „knuje razem wspólną, słodką starość”.

Anita Lipnicka o przeszłości i relacjach z ojcem swojej córki

– Kiedy patrzy Pani w swoją przeszłość, żałuje Pani czegoś?

Niczego nie żałuję. Nawet jeśli moje decyzje zaprowadziły mnie nieraz na manowce, nie patrzę na nie jak na porażki, raczej kolejne odcinki podróży. Żyłam naprawdę intensywnie. Ciekawie. Z dużym apetytem. Mam poczucie, że spróbowałam kilku istnień w jednym. I żadnego z nich nie uważam za pomyłkę, za stratę czasu. Mam problemy z podejmowaniem decyzji. Więc czasem błądzę. Nawet w muzyce, mamy dziś tyle nowych narzędzi, które dają nam nieskończone możliwości, to jest dramat! (śmiech). Przy „Amsterdamie” zrobiłam dwa miksy z dwoma różnymi osobami, chciałam sprawdzić, jak to zadziała, i ostatecznie wróciłam do pierwotnej wersji. Nieraz ekipa ma ze mną krzyż pański, bo czołgam ich przez jakieś wizje, żeby potem wrócić do początku. Ale wracam szczęśliwa, bo sprawdziłam, że to jest na pewno najlepsza opcja. W miłości jest podobnie. Relacja z tatą Poli, z którym spędziłam 12 lat, jest dla mnie nadal szalenie ważna. To kawał mojego cudownego życia. Mamy dla siebie wiele czułości, szacunku. Jesteśmy w dobrej, przyjacielskiej relacji. Staram się iść przez życie bez żalu, bez pretensji. I umiem wybaczać.

Wiktor Franko
AKPA

Anita Lipnicka, mąż Mark Gray, były partner John Porter, wernisaż wystawy Marka Graya, 07.06.2018 rok

– Po rozstaniu z Johnem mówiła mi Pani, że teraz jest ostrożna, a tu nagle bum i nowa wielka miłość.

To prawda. Myślę, że to jest ta miłość na stare lata.

– Docelowa…

Miłość docelowa, piękne! (śmiech). Nakochałam się już w tym życiu, wyszalałam, a teraz jestem w relacji spokojnej, bezpiecznej. Na początku, nie ukrywam, był to dla mnie wielki problem, wciąż nieraz w momentach frustracji krzyczę na męża: „No i o czym ja teraz mam pisać te piosenki! Zrób coś! Bądź dla mnie niedobry…!”. Tego się bałam. Zawsze byłam w relacjach intensywnych, burzliwych emocjonalnie, i spotkałam Marka, który jest łagodny, kochający i dobry. Nie byłam taka pewna, czy chcę wskoczyć do tej wody. Pomyślałam: Ale będzie nuda. Za dobrze będzie. A teraz ogromnie ten spokój w relacji doceniam. Nasze dzieci w końcu kiedyś odejdą – mąż też ma dwójkę – i zostaniemy we dwoje. Gdziekolwiek nas to życie poniesie, będziemy mieć tylko siebie. Fajnie jest kochać, gdy się jest młodym. Ale to właśnie na starość potrzebujemy kochania najbardziej. I to jest ta miłość docelowa. I już niczego nie szukam.

CZYTAJ TAKŻE: Magda Gessler niedługo skończy 70 lat: „Ja jestem poza wiekiem. Trenuję swoją głowę, dobre emocje"

Wiktor Franko

– I dobrze.

Co nie znaczy, że nie mam pragnień. Ostatnio z mężem dużo rozmawiamy o tym, że chcielibyśmy znaleźć sobie jakąś maleńką przystań w cieplejszych stronach Europy. W końcu ja nie będę rozbijać się po scenie wiecznie. Mark też nie będzie w stanie działać na wysokich obrotach do końca. Fajnie byłoby tak poukładać puzzle, zaaranżować zasoby, by mieć dokąd uciekać. Jeden pokój z kuchenką, ale w złotym słońcu, gdzieś blisko ciepłego morza, nic więcej. Może Grecja? Tak zmieniają się człowiekowi marzenia (śmiech).

– Podoba mi się ta wizja. Mark miał wpływ na Pani nową płytę?

Na pewno. Mark nie jest muzykiem, na to, co robię, patrzy z dystansu, więc ja też tego dystansu nabrałam. Na pewno czuję się bardziej młoda, bo mój mąż jest ode mnie młodszy (śmiech). Przy nim słucham także muzyki, która kiedyś wydawała mi się zbyt prosta albo zbyt wesoła. Przez lata chciałam się wykazać w rozmowie, na jakim to filmie nie byłam, jakiej to książki nie przeczytałam. Teraz mam to w nosie. Nie zawsze musimy być poważni i rozmawiać o Dostojewskim. Czasami możemy po prostu być, cieszyć się życiem.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Gdy Katarzyna Niezgoda i Paweł Markiewicz brali ślub, wszyscy płakali. Dziękował jej, że zgodziła się zostać jego żoną

Pełny wywiad z Anitą Lipnicką przeczytasz w najnowszym numerze magazynu „VIVA!”, dostępnym na rynku od czwartku 29 czerwca 2023 roku.

"Amsterdam" to singiel zapowiadający nadchodzący album Anity Lipnickiej "Śnienie".

Reklama

Marlena Bielinska, materiał prasowy

Reklama
Reklama
Reklama