"Mam w sobie dziwnego nerwa". Anita Lipnicka jakiej nie pamiętacie
1 z 10
Anitę Lipnicką i jej piosenki znamy od wielu lat. Przez ten czas wiele zmieniało się w jej życiu i zmieniała się ona sama. W najnowszym numerze "Vivy!" opowiedziała m.in. o upływającym czasie. My przypominamy jak wyglądała i co mówiła dawniej – w 1998 i 2000 roku. Wywiadom towarzyszyły wtedy wyjątkowe sesje zdjęciowe Marka Straszewskiego i Jacka Poremby.
Około 17 lat temu Anita Lipnicka wydała swoją drugą solową płytę "To co naprawdę". W udzielonym wtedy "Vivie!" wywiadzie powiedziała, że czuje się czasem dzieckiem, czasem kobietą, a czasami wręcz chłopcem. Dlaczego?
2 z 10
Jestem chłopakiem szczególnie wtedy, kiedy jeżdżę na Mazury. Chodzę w koszulach w kratę, dżinsach i adidasach. Umiem rozstawić namiot, rozpalić ognisko, jeżdżę na motorze, gram nawet z chłopakami w piłkę. Myślę, że wynika to z tego, że wychowałam się ze starszym bratem i spędzałam mnóstwo czasu z jego kolegami. Także teraz bardziej czuję się swobodna w towarzystwie mężczyzn niż kobiet. Lepiej mi się też z nimi pracuje.
3 z 10
Anita Lipnicka:
Mam problemy z zaprzyjaźnianiem się z dziewczynami. Podświadomie pragnę takich przyjaźni, ale chyba nie umiem rozmawiać z kobietami. Może dlatego, że często nie potrafię zaangażować się w ich problemy. Poza tym przyjaźń między kobietami wymaga ciągłego kontaktu, bycia zawsze „na bieżąco”, co przy moim trybie życia jest bardzo trudne.
4 z 10
Jestem dzieckiem najczęściej w moim domu rodzinnym w Piotrkowie Trybunalskim. Tam odreagowuję swoje stresy, nagle spada ze mnie odpowiedzialność. Jestem kapryśna, mam różne zachcianki, proszę mamę, żeby mi coś specjalnego ugotowała. Zachowuję się jak dziecko, które chce zwrócić na siebie uwagę. Czasem bywam złośliwym, upartym bachorem w innych sytuacjach. Trzaskam drzwiami, płaczę, wychodzę, wracam. Potrafię mówić złośliwe rzeczy, żeby się obronić. Kiedy czuję, że coś zrobiłam źle, zamiast potulnie czekać na lanie, wolę ugryźć pierwsza.
5 z 10
A kiedy czuje się kobietą?
Myślę, że śpiewam, aby poczuć się kobietą. Mam kobiecą wrażliwość i dlatego wydaje mi się, że piszę kobiece teksty. Nie mam ochoty pisać o przemocy, polityce, wolę o uczuciach. Kiedy piszę piosenkę, która kogoś potem wzruszy, wiem, że pisze ją ta kobieta we mnie. Także na scenie czuję się kobietą. Rzadko chodzę w sukienkach, ale niemal zawsze noszę je w czasie koncertów. Staram się jednak, by kreacja nie przyćmiła mojej osobowości. Bronię się przed taką prymitywną kobiecością, że tu pokażę kawałek piersi, a tam nogi. Nienawidzę być seksowna, wyzywająco się ubierać. Nie chcę, aby kojarzono mnie tylko z ciałem. Swoją kobiecość ukrywam w sferze emocjonalnej.
6 z 10
Czy Anita Lipnicka pisze o tym, co sama przeżywa?
Często, ale nie zawsze. Choć piosenki powstają raczej z moich odczuć, sama nie przeszłam przez wszystkie opisywane sytuacje. Bardzo lubię mówić i pisać o własnych uczuciach. Wiem, że muszę je z siebie wydobyć, że to jest dla mnie pewien rodzaj terapii. Kiedy piszę, wiem, że nie jestem w swoich odczuciach osamotniona, że wiele osób czuje to samo, co ja. Nigdy nie napisałam czegoś aż tak osobistego, żebym sama się tym przeraziła, zawstydziła.
7 z 10
W roku 2000 Anita Lipnicka odpowiedziała Krystynie Pytlakowskiej na pytanie, czym jest dla niej dorastanie.
Pozbywaniem się złudzeń. Nabieraniem świadomości, która niekiedy może zabijać. Na przykład ja… Dowiedziałam się, że ludzie nie są zawsze dobrzy i niekoniecznie wszyscy mi dobrze życzą. Kiedyś nawet by mi to nie przyszło do głowy. Wyszłam z domu mając przeświadczenie, że świat jest wspaniały i bezpieczny. Tymczasem okazuje się, że wcale nie musi być tak, jak mi się wydawało. Bywa różnie i ludzie są różni. I nie warto tak bardzo się otwierać, podawać serce na dłoni. To się nie opłaca. Dawniej na przykład wiedziałam, że moi znajomi lubią mnie dla mnie samej, bo jestem jaka jestem. I sądziłam, że tak będzie zawsze. Dziś jest inaczej. Przekonuję się na własnej skórze, że oto wielu ludzi kręci się wokół mnie, bo węszą w tym jakiś interes. Trudniej się teraz zaprzyjaźniam.
8 z 10
A jak zachowuje się zakochana Anita Lipnicka?
Zauważyłam, że mam tendencję do zatracania się w miłości. Kiedy kocham, poddaję się temu absolutnie. Nie potrafię znaleźć w sobie przestrzeni na innego rodzaju kontakty, zajęcia, odgradzam się od reszty świata i w rezultacie cierpię, bo kocham kosztem samej siebie. Z drugiej strony mam świadomość, że jestem kobietą "specyficzną", z którą trudno żyć. Bo jestem niezależna, aktywna i "ruchliwa". Szybko gasnę i obumieram w związkach, które nie dają mi swobody, które mnie osaczają i podcinają mi skrzydła. Zdaje się, że potrzebuję u swego boku bardzo mądrego mężczyzny. Inaczej stale będę uciekać.
9 z 10
Dlaczego ucieczka była często jej sposobem na rozwiązanie trudnej sytuacji?
Może nie uciekam przed czymś, tylko do czegoś? Biegnę, biegnę… Cały czas jestem w biegu. Opuszczam miejsca, z których wyrastam, opuszczam ludzi, od których już niczego nie mogę się nauczyć. To normalna kolej rzeczy. Gdybym została w Piotrkowie tylko dlatego, że było mi tam milutko i cieplutko, nie byłabym tą, którą dziś jestem.
10 z 10
Co jeszcze sprawia, że tak wiele dzieje się w jej życiu?
Mam w sobie dziwnego "nerwa". Chciałabym być w milionie miejsc naraz. A jednocześnie – to ta moja cholerna dwoistość, bo jestem spod znaku Bliźniąt – ciągnie mnie do domowego azylu, ostoi i spokoju.